2
sierpnia
Nie
potrafię poleniuchować w łóżku, choć zawsze myślałam, że tak będzie gdy dostanę
jeden dzień - cały dzień urlopu! Nie było go przez 8 lat, nawet
macierzyńskiego, Wstaję wcześnie jak skowronek, krzątam się po kuchni, piekę...
5
sierpnia
Zbieram się po niedzieli,
nowa praca - nowe życie. Tamto zostawiłam w tyle. Zostawiłam prawnikom
najlepszym w Polsce. Kilka dni na odpoczynek, choć za dużo mam już tego
wolnego. Wszystko posprzątane, nawet piwnice, teraz już tylko muszę się uczyć
na egzamin. Zdawałam ich już wiele, więc i ten zdam, to nie problem. Cieszę się
jak przed pierwsza randką!
30 sierpnia
Nowa praca, nowe życie…znowu
w ferworze walki, dzieci Ida do szkoły, Malutki do przedszkola, sporo wydatków
wyszykować całą Czwórkę…
30 września
Zmiana agenta, okazało się ,
że dawni znajomi z Firmy X jako wspólnicy to pomyłka i to ogromna. Ich zamiary
zbudowania grupy i sprzedania spółki są nie dla mnie. Centrala sugeruje z kim
mamy robić biznes…trzecie podejście i mamy agenta. Wypytuje nas co się stało w
Firmie X , dokładnie chce poznać mechanizm, bardzo nam współczuje, zapewnia o swoich
dobrych intencjach, gwarantuje wypłatę, szczerzę …nie chce zabezpieczenia, bo…zobaczył
już że ma uczciwych ludzi przed sobą…
Listopad, grudzień
Radość, sprzedaję, znowu
odwiedzam moich Klientów, setki , za chwile będzie 1000 sim przeniesionych z
Firmy X, święta spokojne….ostatnie spokojne Święta jak się okazało potem, na co
najmniej kilka lat…
Styczeń, luty, marzec…
Pierwsze problemy, nie ma
towaru dla nas, a mamy ciągle zatrudniać, mamy już ponad 10 osób w zespole…nie
ma co sprzedawać…
Kwiecień…
Bomba wybuchła…płakałam całą
drogę z Łodzi…okazało się, że nasz agent zrobił dokładnie to co zrobiła nam
Firma X…tylko nie zabrał wszystkich handlowców na raz, tylko po jednym
przejmował dając po 15 % prowizji więcej…nie wierzyłam…nie wierzyłam…nie
wierzyłam…
Teraz wiem dlaczego tak bardzo wypytywał, dlaczego pytał o szczegóły...sama go nauczyłam jak nas okraść ...
Znowu to samo…ile ja mogę
wytrzymać ???
Postanowiłam , że koniec…
W maju i czerwcu dokańczałam
tylko to co było zaczęte, ale nie otrzymywałam sprzętu…więc zrezygnowałam…
Długo by opowiadać , firma
mojego męża zadłużona dodatkowo 120 tys…w tym RAJU…
On się poddał…ja zaczęłam
szukać czegoś…co sprawi , że będzie bezpiecznie…
Jest cos takiego w człowieku,
że kiedy dużo go spotka, to czuje ogromną potrzebę pomagania innym. Ja
urodziłam się społecznikiem, uwielbiam pomagać. Na jednym ze spotkań fundacji
poznałam Julkę…dietetyczkę szaloną i zwariowaną i gadatliwą jak ja…zabrała mnie
na śniadanie BNI… a tam ?
Usłyszałam o profesorze
Modzelewskim i ochronie przed US i ZUS.
Kiedyś
gardziłam zawodem agenta , unikałam agentów którzy do mnie dzwonili, a czasem
byłam wręcz opryskliwa, a przez to nie zadbałam o bezpieczeństwo mojej Rodziny
i tylko do siebie mogę mieć pretensje, że nie dałam szansy nikomu przedstawić
mi oferty. Teraz opowiadając o tym, zdobywałam zaufanie Klientów. Potrafię mówić
i chętnie się dzieliłam moją wiedzą handlowca.
Jednak
zostałam Agentem Ubezpieczeniowym.
Dzisiaj
myślę, że to dlatego, że kiedy pracowałam w Firmie X i uczyłam handlowców
autoprezentacji mówiłam tak:
Przeczytałam
kiedyś taką sentencję : „Myśli tworzą
słowa, słowa tworzą czyny, a czyny kształtują charakter człowieka.”
Moja
ukochana Babcia mawiała, że każdy dzień trzeba dobrze rozpocząć i żyć teraz ,
dzisiaj J
Dlatego
dzień zaczynam ulubiona herbatą w pięknej filiżance, w zależności od nastroju i
pogody za oknem J tak budzą się dobre myśli.
Zostałam
agentem bo… no właśnie… nie doszukujcie się dlaczego, bo los tak chciał…
Czasem
jednak jest tak, że jak powiemy ileś razy , że czegoś nie chcemy… to właśnie to
dostajemy, a to taki chichot losu.
Nie
ważne co w swoim życiu robiłam, bo CV mam piękne, ale istotne jest to, że będąc
najlepszym handlowcem w pewnej korporacji, podczas jednego ze szkoleń, miałam
przedstawić autoprezentację. Jak jest ona ważna w pracy handlowca, nie muszę
tłumaczyć.
Otóż
podczas tej prezentacji powiedziałam :
I
TAK DRODZY PAŃSTWO POWTÓRZYŁAM TO KILKASET RAZY NA INNYCH SZKOLENIACH i WYRZEKAŁA SIĘ ŻABA BŁOTA...
Zakończyłam współpracę z firmą x i nie
pytajcie dlaczego, bo na to pytanie odpowiedziałam w książce, która w 2014 roku
ukaże się w księgarniach. Jest to moje 5-te dziecko które pisałam 9 miesięcy,
czyli jak przykładna matka tyle co trwa ciąża.
Potem
było kilka miesięcy przerwy, kiedy szukałam, szukałam miejsca dla siebie, miejsca,
gdzie postawiłam sobie warunki : mają pracować dobrzy ludzie, będzie szeroka
gama produktów, miejsca gdzie Klienci będą wracać i gdzie sprzedaż będę mogła
prowadzić na bazie relacji i poleceń, bo to moja ulubiona forma pozyskiwania
Klientów, wreszcie miejsce, gdzie jak popracuję ciężko kilka lat, to będę miała
możliwość coś z tego przekazać dzieciom. Długo szukałam… długo bo jednak co
miesiąc rachunki trzeba płacić, wyżywić 4 dzieci to też nie błahostka. Pewnego
dnia na zebraniu w fundacji, spotkałam Julkę. Ona zabrała mnie na śniadanie
BNI, a tam… Joanna opowiadała o prof. Modzelewskim. Borykając się z
przeszłością miałam w ostatnim czasie do czynienia z US i ZS. Zapytałam podczas
tego śniadania czy inne firmy ubezpieczeniowe też maja taki fantastyczny
produkt ? Ochrona przed US i ZUS i taki znany profesor jeździ na rozprawy i
pomaga??? NIKT Tego nie ma- usłyszałam.
WTEDY
WIEDZIAŁAM, ŻE JA TYM BĘDĘ OTWIERAĆ DRZWI DO FIRM, ŻE TO BĘDZIE MÓJ
PRZYSŁOWIOWY BUT.
Potem
poszło lawinowo, Joanna poznała mnie z Krzysztofem , a On ze swoim obecnym
SZEFEM. W tzw. Międzyczasie odwiedziłam inne firmy ubezpieczeniowe, chciałam
dobrze wybrać, chciałam być pewna, że wybór jest właściwy i jakby utwierdzić
się w przekonaniu, że to właśnie miejsce dla mnie.
Opowiadałam
Klientom, jak kiedyś gardziłam zawodem agenta ubezpieczeniowego i jak nawet
miałam alergię na agentów, tak wielką, że nigdy nie poznałam nawet oferty
ubezpieczeń na …życie i nie tylko. Jak nie czułam potrzeby , aby mieć polisę,
bo jak można czuć ochotę na homara, jak się nie wie jak on smakuje, bo się go
nigdy nie jadło? Wierzcie mi, to działało!
Wchodziłam
do firm, proponowałam ochronę przed US i ZUS, a wtedy opowiadałam o wszystkim,
o nietrafionych decyzjach i możliwości ubezpieczenia się przed nimi, o tym jaki
szeroki jest wachlarz ubezpieczeń dla firm, jak wiele firm z tego korzysta.
Nie
pytam dlaczego, ale w jakim celu tam się znalazłam się i tam i wiem, że
wszystko po to abym wiedziała jak się zabezpieczyć na przyszłość, jak zadbać o
rodzinę i firmę.
Po
niecałym roku zrozumiałam, że nie dam rady z tego utrzymać moich dzieci i
siebie…w tzw. Międzyczasie szukałam już czegoś innego, dorabiałam w banku, na
rynku sprzedając sery, wysyłając meiling…ech czego ja nie robiłam…Moje życie prywatne też uległo zmianie, w styczniu tego roku rozstałam sie z mężem...to była moja decyzja. teraz pozostały mi do utrzymania juz tylko dzieci. Kilka tygodni trudnych. Potem w kwietniu wypadek. Miesiąc w gipsie, kule 6 miesięcy...to dopiero lekcja pokory... kiedy nie można pracowac na wysokich obrotach, kiedy trzeba zarobić na życie i opłaty, kiedy nie ma się już siły czasem wstać i iść...pilnowałam sie, aby nie dopadła mnie depresja...
W nocy do lasu, brzozy podlane moimi łzami ...zauważyałam, że uciekam od ludzi, że łatwiej mi porozmawiać z kims na FB, niż spotkać się z przyjaciółmi, czy znajomymi...
W takiej sytuacji człwoiek nie chce litości...poza tym niektórzy myślą, że bieda jest zakaźna...nie chciałam tak sie czuć...
dzieci wypełniały mi czas...umilały...uwielbiam z nimi spacery do naszego lasu, karmienie kaczek i niestety nie moge od kwietnia ani wyjść pograć z nimi w piłkę, ani pobiegać...bardzo mi tego brakuje...
Do tego ta walka z NFZ , operacja za 7 lat...cała akcja mediach, telewizja i jest operacja w innym mieście, niestety i ją musiałam teraz sama przełożyc na luty, ale o tym jutro...
Aż pewnego
dnia zadzwonił KTOŚ z przeszłości…
Wtedy
wydawało mi się, że wreszcie los się do mnie uśmiechnął…
Jutro
opowiem jakie były fakty…i jak bardzo to wydarzenie zmieniło moje życie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.