fb

sobota, 28 lutego 2015

bajka o motylach i pewnym kwiatku...i metafora z życia....

a wieczorem bajka....


Żyła sobie mała dziewczynka. Miała na imię Irys. Mieszkała w lesie w niebieskim domu z altaną.
Od maleńkości była inna...tak bardzo. Uwielbiała biegać po rosie i przyglądać się kwiatom.
Kładła się na łące, pośród szczawiu, firlejek i margaretek....


I obserwowała motyle....były takie piękne....
Każdy nowy, którego nie widziała...sprawiał, że ten dzień, był dniem świątecznym...dla Niej.
Irys kochała motyle ...i kwiaty....
Każdego roku siała z Babcią ogródek warzywny i kwiaty....mnóstwo różnokolorowych kwiatów....i zioła...uczyła się jak można nimi pomagać....
Kochała też konie....tak bardzo....miała swojego źrebaczka...
I psy i koty...maleństwa...w nocy przez okno przemycała do łóżka...żeby im nie było zimno....
Pomagała też przy pszczołach....zadziwiała ją ich społeczność...

I tak sobie żyła pośród wielu pięknych drzew,...
A z drzew najbardziej uwielbiała brzozy....przytulała je codziennie ...wierzyła , że mają moc i dadzą jej siłę, aby być pięknym człowiekiem...

Jako, że to bajka...ominę wszystkie ciężkie chwile...poza jedną

Pewnego dnia Irys postanowiła, że stanie się motylem...duszą na nieba błękicie....

Zbyt wiele się wydarzyło...nie umiała sobie z tym poradzić....miała wtedy 10-11 lat dopiero....
Postanowiła przeżyć ten jeden dzień najpiękniej jak potrafi i potem ulecieć tam, gdzie według małej dziewczynki mieszkały wszystkie stworzenia , które odeszły ....Jej Ukochany piesek i kotek też...

Ale Irys miała mądrą Babcię.
Babcia pomagała ludziom...więc skądś wiedziała, że Irys coś szykuje....

Zapytała:
-Dzietka, a co Ciebie trapi ?
- Nic babciu Kochana , nic zupełnie....
- to nie dobrze, bo każdy ma jakieś problemy, a skoro Ty ich nie masz, to znaczy, że pogodzona jesteś ze światem. Ja jestem stara, ale Ty Masz jeszcze długo żyć, bo masz wiele do zrobienia.- powiedziała Irys babcia.

Dziewczynka się zawstydziła...rozpłakała...a w tym momencie na jej dłoni usiadł motyl....i

i zasnął...odszedł...a motyle tak nie robią...umierają w samotności...ten był bardzo wyjątkowy...
oddał swoje życie w jej ręce....

Irys zrozumiała...to było dla niej....

Postanowiła żyć i walczyć....dla siebie i dla innych....

czasem robiła to nieporadnie...ale kto od razu potrafi jeździć autem, zanim nauczy się jeździć rowerem ?
Albo czy brzozy zawsze rosną tylko w lesie ?

nic nie jest takie oczywiste....

Irys zamknęła się w swoim własnym świecie....
zapomniała wszystko ....zapomniała ból i łzy...zapomniała winy nawet...ale jednak żyła bardzo długo...w ogromnym poczuciu winy...

Myślisz pewnie dlaczego ?
Usłyszała od bliskich-dalekich, że jest winna, że jest zła, że jest przyczyną ich zguby, że nigdy nie powinna się urodzić.
To brak miłości doprowadził do tragedii, którą zapomniała potem na wiele długich lat....wyparła ją z pamięci...

Potem kiedy dorosła...ciągle spotykały ją przykrości...i myślała, że to taka klątwa z dzieciństwa ...skoro miało jej nie być ? albo gdyby chociaż była chłopcem ....

Pragnęła domu...pełnego miłości...pragnęła gwaru i śmiechu dzieci...pragnęła bliskości i dbania o drugiego człowieka....

Zapomniała w tym wszystkim o sobie....gdzie Ona w tym była ?
Ale myślała, że robi dobrze, bo przecież takie miała wzorce....ufała bezgranicznie...

Pewnego dnia, była już mamą 3 dzieci,  spotkała mur...mur obojętności...stała przed nim i poczuła się jak ten umierający motyl....martwa....życie straciło swój sens...

Bo nie można niebieskiemu motylowi wmawiać, że jest czerwony...prawda?


Dalej życie ja kopało ...a Ona kopała się z życiem...szukała własnej drogi...drugie małżeństwo i ..po 5 latach znowu porażka...ech ..ono było nią od początku....tylko Irys tego nie widziała....
Ktoś kto ma w sobie wrażliwość i delikatność motyla...ufa jak dziecko...i to Irys zgubiło...

Na wszystkich płaszczyznach...oberwała....
Ciosy spadały każdego dnia...coraz większe kamienie w Irys uderzały....
Leżała na ziemi..nie pierwszy raz...ale tym razem...oberwała tak mocno...w ucho...że nie słyszała innych, którzy chcieli jej pomóc...oberwała w oczy, bo nie widziała wyjścia...tylko mur...zimny i samotny....oberwała nawet w kolano...nie umiała wstać...tak cholernie bolało !!!!!

Irys była silna...wrażliwa i mądra...ale to był moment kiedy postanowiła zacząć szukać Mistrza....

Szukała kogoś, kto pomaga takim motylom....takim leżącym na ziemi...którzy dotknęli dna...tak bardzo, że już bliżej nie można....
Kiedy Masz jeszcze coś do stracenia...wtedy możesz się zawahać....Irys nie miała już nic...
tylko dzieci....były z boku, kiedy ona naga leżała w kałuży łez....
I to One nie raz, nie dwa ...przypominały jej o tym, że ma dla kogo żyć ! ma wstać ! i być ....

i wstawała....

teraz było inaczej ...Irys zrozumiała, że jest jeszcze Ktoś znacznie ważniejszy od dzieci....że ma siebie ....
To było przebudzenie...otworzyła szeroko oczy ...i serce....

ciągle szukała pomocy...ćwiczyła umysł...zmieniała myślenie....

i ciągle to trwa.

Zrozumiała, że trzeba wyjść z pozycji ofiary, żeby nie skończyć jak ten motyl...co z tego, że szlachetny, ale nie żywy....martwy....

Dzisiaj jest już dojrzałą kobietą. Odkryła swoje pasje, talenty i w zgodzie z nimi żyje....
Odszukała wielką moc w sobie, bo wybaczyła swojej przeszłości....i wybaczyła sobie, nie żyje w poczuciu winy, ani nie myśli , że nie zasługuje....

Cieszą ją nadal brzozy...kwiaty i motyle... i wszystko wokół...za każdym razem tak samo bardzo, albo jeszcze bardziej nawet....bo Ona już tak ma....

Kocha życie i ludzi...nadal ufa...ale już nie każdemu....i nie bezgranicznie,....wyznaczyła sama granice....

Uśmiecha się do ludzi...i bardzo kocha motyle...bo to jeden z nich...przypomniał jej jak kruche jest życie i jak pięknie umarł na jej dłoni....

Irys żyje dzisiaj, Tu i Teraz...i cieszy się wszystkim...

Zobacz, może w tej bajce znajdziesz część siebie ? Może dowiesz się jak warto żyć ?

A może tą bajkę zapamiętasz i opowiesz komuś, kto Ci powie:

-życie jest bez sensu...nie chcę żyć....

wtedy mu opowiedz o Irys...o jej przemianie...i obolałej dupie....
Ale w końcu pięknej, mądrej i silnej i zasługującej na wszystko co najlepsze....

i pokaż mu motyle...One żyją tak krótko...jeden dzień....a potrafią tak wiele zmienić w życiu innych i są takie piękne.....

bajka na dobranoc była

to teraz idziemy luli....albo lulu...zależy gdzie mieszkasz....


i pamiętaj....w każdym z nas jest trochę Irys....i jak Ona , warto wstać ....i iść ...i cieszyć się życiem....


każdego dnia :-)














uczucia i ich okazywanie ... komplikacje ... i rusz tyłek !

dzisiaj będzie ostro....temat bardzo kontrowersyjny i dotyczący emocji...więc każdy odnajdzie tu cząstkę siebie....

Mężczyźni i Faceci ...hmmm jest równica .... ? pewnie
Kobiety i ...nawet nie wiem jak nazwać te drugie....ale może i lepiej tego nie robić...

Kimkolwiek Jesteś warto abyś pamiętał:

nie wstydź się okazywania uczuć....

to proste i łatwe....ale czy zawsze i dla każdego ?

krąży taki wpis w Internecie :
i mimo, że może Ci się wydać trywialny....to jest bardzo prawdziwy ....i tak powinniśmy żyć.

Dlaczego tego nie robimy ?

a i tutaj pojawią się emocje....

bo.... no właśnie bo....

Bo się boimy !!!!!!!!!!!!

STRACH NAS PARALIŻUJE !!!

tylko przed czym ???

a i tutaj jest sedno :

STRACH PRZED BYCIEM SZCZĘŚLIWYM :-) 

tak , dokładnie właśnie to jest to....zdziwiony ?  zmieszany ? wstrząśnięty ?

i bardzo dobrze :-)

więc kolejny raz to tutaj napiszę :

PRZESTAŃ SIĘ BAĆ !!!!

pozwól sobie na wszystko...pozwól sobie być sobą !!!

po co zagadki ???
Po co domysły ???

oczywiście...kiedy coś jest pięknie podane jak wiersz...metafora itd...to piękne, kiedy Ktoś się postara...ceńmy takie coś szczególnie....

ale ileż razy chcemy Kogoś o coś poprosić i się boimy ?
Ile razy tęsknimy za kimś....a nie zadzwonimy ..nie powiemy...tylko niech się domyśli....

i potem jest nam przykro...a ta druga osoba nie jest Jasnowidzem....To Twoje oczekiwania a nie Jej niechcenie ich realizacji....rozumiesz ???

Chcesz podwyżkę, to o nią poproś !

Chcesz zapytać ? zapytaj....
gorsze jest jak siedzi Ci to w głowie i męczy Cię ...jak taki stworek...tylko po co ???

Tak jest ze wszystkim.







o widzisz....dla Ciebie takie coś znalazłam....

Ja okazuję uczucia...nie tylko dlatego , że trzeba, ale dlatego , że lubię...bo to piękne powiedzieć rano dzieciom :

Kocham Was Najbardziej na Świecie ....

albo Ukochanej Osobie :

Jesteś moich marzeń spełnieniem....

albo sąsiadce :

dzień dobry :-) miłego dnia dla Pani :-) i przesłać Jej uśmiech :-)

albo Panu w sklepie:

opowiedzieć dowcip ...niech się tez uśmiechnie..wstał o 5 rano, żebyś miał świeże bułeczki....

albo nawet na FB napisać :

miejcie piękny dzień...albo miejmy :-) 

i nie jedna buzia się uśmiechnie....

to wcale nie jest takie trudne :-)


i jak widzisz..wcale nie jest taki straszny ten post...
choć podaję w nim przykłady z życia wzięte...

miało być ostro, więc :-) ....????

ja lubię tak czasem Was zakręcić :-) na karuzeli :-)

więc na dzisiaj zadanie domowe :

Idź do Biedronki ( nie dostaję za to prowizji, żeby było jasne , hi hi ) i kup bukiet tulipanów...stoją przy kasie....nie całe 7-8 zł pęczek....
i rozdaj je nawet przypadkowym osobom  ( kobietom, mężczyznom, komu chcesz) po drodze....tak bez okazji...za kilka dni Dzień Kobiet, ale zrób to dzisiaj...
możesz też przynieść do domu bukiet ....bez okazji..spróbuj....

i zobaczysz co Świat pokaże Ci w zamian....

bardzo się zdziwisz :-)


cudnego dnia zatem :-)

lecę do Biedronki :-)


a TY ?????

rusz tyłek i ruszaj w życie !!!



kocham wszystkie kwiaty...uwielbiam frezje...ale tulipany papuzie są Cudowne :-)


idę poszukać ....tych właśnie dla siebie :-)


to ważne : O sobie nie zapomnij !!!

sobie też trzeba robić prezenty i mówić wiele miłego :-)


no to lecę :-)
 Paaaaaa

















czwartek, 26 lutego 2015

przełamujemy granice...przeszłość w tyle zostaje....

Dzisiaj list pisany w pociągu. ....

O czym ?

O przełamywaniu granic. ....

Hmmmm......

Pewnie myślisz o jakie granice chodzi. ....prawda ?
Już wyjaśniam.

Każdy z nas ma jakieś normy wtłoczone przez ludzi, którzy kiedyś stanęli na naszej drodze.  Jakie są te normy ?
Różne. ....

Od wychowania w domu i przykładu ze strony rodziców. ..dziadków. ...otoczenia. ...po te wyczytane z książek. ....a nawet bajek....

Tylko cała sztuka polega na tym abyś to zobaczył i umiał ocenić co jest Twoje i Ci odpowiada a co nie i trzeba się tego pozbyć.
Zdobywając doświadczenie. ...te wzory się zmieniają. ...ale nawet Ty sam zauważasz. .. że one nie są już dla Ciebie. ...że Jesteś krok do przodu. ....

Czasem jest też tak że życie wyrzuca nas ze strefy komfortu, abyśmy przewartościowali wszystko i wyznaczyli nowe granice i wzorce. ....


Najbardziej jednak wartościowe zmiany dokonują się w nas kiedy sami ich dokonujemy. ..świadomie. ...wiedząc do czego zmierzamy. ...

I taką zmianę udało mi się osiągnąć w ciągu ostatnich kilku dni.....cudowne uczucie. ....


Ale nie o mnie chodzi tutaj....

Dzisiaj Ktoś poprosił mnie o pomoc...nie napisał wprost : Laura pomóż ....ale zobaczyłam krzyk rozpaczy w słowach...czasem mi się to udaje...choć nie zawsze....

Pomyślałam ....trzeba porozmawiać...pomóc zobaczyć to z boku...przełamać granice...

i dobrze...porozmawialiśmy....

Tylko dzisiaj pisało Was sporo...

głównie : nie wiem co dalej ? nie wiem jak dalej żyć ?  Nie potrafię ? Nie umiem zaakceptować tego co się stało ?  a czasem ........nie mam siły ...nie wiem co dalej.....

Każdemu z Was mówiłam pierwsze zdanie : zmień myślenie....przestań się ograniczać...myśli tworzą wszystko...ja już to wiem....

a co jest najtrudniejsze ? zmienić to u siebie....o TAK !

sama się łapię...a czasem Ktoś mi pokazuje...jak niepotrzebnie myślę o sobie...o tym co mnie dotyczy...
i wtedy pojawia się uśmiech na twarzy :
wow....już wiem :-)

dziękuję Aniołom....i Wszechświatowi ...że mi to pokazują każdego dnia....

tylko to długa droga była ...i ciągle jest..nauczyć się to zauważać...dostrzec ...co nas ogranicza ....
zauważyć swoje doświadczenie...niektórzy to nazywają porażką....i na pewnym poziomie to Nią jest....ale kiedy zaczniesz widzieć coraz więcej....to będzie już tylko informacja zwrotna....

Ty też tak możesz !

jeśli sam sobie nie potrafisz pomóc...szukaj pomocy ...szukaj Mistrza....Mistrzów....ucz się i słuchaj...

i wtedy zawsze słyszę :

ale nie mam pieniędzy ...mam kredyt...nie mam na życie...

a co ja na to :

TO JESTEŚ SZCZĘŚCIARZ !!!

podziękuj za to....bo Masz dużo łatwiej niż ten co je ma....
Co może mieć wszystko , ale On widzi świat w innych kolorach ...i tak jak nie rzadko nie zauważa innych ...tak samo siebie nie widzi w lustrze....widzi kogoś kogo stworzył...albo kogo inni stworzyli....ale nie siebie....

A Ty ...jak jesteś goły to widzisz najlepiej !

Czyż tak właśnie nie jest !

i to jest tylko przenośnia....nie chodzi o nagość fizyczną, ale o nagość Twojego umysłu....

ale nawet i tak spróbujmy...

rozbierz się i spójrz w lustro.....kogo widzisz ???

akceptujesz siebie ???

bo ja siebie kocham i akceptuję wszystkie niedoskonałości...ale co jest wokół doskonałe ???

no widzisz....to spójrz na siebie inaczej....nie namawiam na różowe okulary...ale inaczej...spójrz na siebie jak na człowieka którego kochasz ....

no tak właśnie spójrz !

czy jak kochasz kogoś to widzisz jego niedoskonałości ???

NIE !

to tak samo spójrz na siebie i pokochaj siebie....

i odetnij swoją przeszłość....odetnij całkowicie


i wstań....

i  żyj !

dzisiaj..tu i teraz....

i bądź szczęśliwy najbardziej jak potrafisz......

a granice są po to aby je przekraczać ....

a jak Ktoś C mówi,  ze coś Ci sie nie uda....to popatrz:

Ilu Ludzi zdobyło Mount Everest ?
Ilu Ludzi, którym mówiono, że nie wstaną z wózka, chodzi ?
Ilu Ludzi, biednych zostało milionerami ?
Ilu Ludzi ....

wiele jest takich barier....tylko trudno nam je pokonać....

a Ty wstań ! i Idź ! i zdobądź wszystko !

POTRAFISZ....

TYLKO NAJPIERW SAM W TO MUSISZ UWIERZYĆ ....






niedziela, 22 lutego 2015

hipnoza...zmiany...praca nad sobą...wyjście z pozycji ofiary.....

Wiedziałam....że nadejdzie ten dzień, kiedy napiszę o hipnozie i szkoleniu u Pawła ...

Zrobię to jednak inaczej niż zwykle...

nie będę Wam opisywać jak przebiegało szkolenie, ale jakie dla mnie osobiście przyniosło efekty :-)

mam nadzieję , że dzisiaj temat przyjmiecie na spokojnie :-)


choć za wczorajsze emocje dziękuję :-) też były potrzebne :-)
dla mnie była to informacja zwrotna i cieszę się , że ją dostałam :-)

DZIĘKUJĘ :-) <3

znajdziecie ze stycznia post o hipnozie i czym jest, więc nie będę się powtarzać, ale pokażę na swoim przykładzie, jakie zmiany można w sobie poczynić....

Każdy z nas ma różne sprawy do przepracowania.

Ja nad kilkoma także od dawna pracuję.

Pierwsza z nich to bycie ofiarą. 
Nie zdawałam sobie jak bardzo nią byłam wiele lat. Jak łatwo wchodziłam w stare wzorce.
Kiedy opowiadałam o moim ciężkim dzieciństwie, o alkoholizmie w domu, o przemocy.......o....., o tym jak mając 10 lat ....nie chciałam żyć....

( w domu robiła to matka, miałam taki wzorzec, a Twój jest jaki ?)

zaskoczony ?

więcej o tym nie opowiadam...bo to już za mną...pisze tutaj, tylko po to aby podać przykład, już nie wywołuje to moich emocji.

Od czasu jak przyjechałam na studia, szukałam pomocy. 3 lata uczęszczałam do DDA. Dostałam pomoc, ale nie wystarczającą....i nie pracowałam nad tym...ciągle, bez ustanku....bo tak trzeba...

Potem kiedy tylko była okazja bycia ofiarą, to nią byłam. Dwa razy byłam napadnięta, nauczyłam się bronić...dobrze, ale nadal przyciągałam nieodpowiednich ludzi.

Potem związki. Było tak, że utrzymywałam faceta...nie kilka miesięcy, aby znalazł pracę, bo to przecież normalne....nie dlatego, że zachorował i trzeba było mu pomóc, nie z innych powodów....zawsze uważałam ,  ze nigdy tak nie jest , że ludzie mają po tyle samo i trzeba pomóc...
Zatraciłam w tym wszystkim rozsądek....
ÓW NIE CHCIAŁ PRACOWAĆ....i do dzisiaj nie płaci alimentów.....facet....i niech ktoś mi powie , że jest inaczej !
Ale ja nie widziałam tego...zakochana po same uszy...

i potem poznałam kogoś, komu byłam potrzebna...hmmm....a gdzie miłość ??? gdzie prawdziwe uczucie ??? dlaczego zawsze interesowność ???

wczoraj podałam Wam 3 skrajne i bardzo wyraźne przypadki....nie można się pomylić...kiedy przeczyta się uważnie...

Jeśli coś poruszyło Was w tamtym wpisie....to jest to Twoje lustro....to nad czym trzeba pracować...

Opisałam Wam jak byłam na pewnym szkoleniu z relacji i odkryłam oburzona,  co mam w sobie zmienić !

Zrób sobie test:

wypisz kilku ostatnich Parterów
napisz jakie mieli cechy : dobre i złe

zobacz , które się powtarzają ...




TO JESTEŚ TY SAM !!!


bardzo trudno to pojąć niektórym ....ale kiedy chcesz nad sobą pracować..poprawiać siebie....kiedy chcesz aby otaczali Cię ludzie wartościowi....to tak trzeba....

Przeczytałam o tym w jednej z książek... "Jesteś zmianą , którą masz w sobie "

Kiedy zaczęłam pracować nad sobą, kiedy dotarło do mnie, że ciągle z łatwością wchodzę w pozycję ofiary....zaczęłam szukać pomocy....

Czytam..bardzo dużo...uczę się na szkoleniach...ale kiedy okazało się, że jeszcze w grudniu załapałam się na Ratownika, to jedna z pozycji w tzw. Trójkącie...( Ofiara, Oprawca,  Ratownik) ....to już wiedziałam, że czas wreszcie coś z tym gruntownego zrobić....

Pojechałam na hipnozę....to miało być szkolenie dla Kogoś innego....kto miał poradzić sobie ze zmianą wzorców...z nałogiem....

Okazało się, że było to szkolenie dla mnie.

Mistrzowie pokazali nam 20 różnych technik hipnozy.
Robi wrażenie.
Dla mnie most...i inne " sztuczki na scenie" ...nie były potrzebne...ale dla niektórych na pewno.

Nauczyłam się kilku technik hipnozy dobrze...i codziennie je trenuję w domu...na sobie...autohipnoza. Ostatnio też zaprosiłam przyjaciół, aby im to pokazać...zachwyceni...pojadą się tego uczyć.

Dlaczego hipnozy nie należy się bać...jest również w poście ze stycznia.
Ja tylko powiem jak się dokonuje moja zmiana.

Hipnoza to nic innego jak zmiana starych wzorców w podświadomości.
To czego się uczymy z książek...na szkoleniach...to nasza świadomość się uczy.
Jednak ciągle popełniamy te same błędy..może w mniejszym stopniu...ale jednak.

Kiedy chcemy, aby zmiany były trwałe, w autohipnozie programujemy ( brzydkie słowo) , ale programujemy siebie na nowo: np. chcę nie być ofiarą...więc ponieważ słowo NIE jest nie słyszane, zamieniamy to na : Jestem zwycięzcą...jestem szczęśliwą spełnioną kobietą z cudownym wrażliwym i silnym mężczyzną u boku, z moimi dziećmi i mieszkam w moim domku w górach. Układam sobie swoje marzenia w pozytywne myśli..układam sobie z tego metaforę....
i idę do przodu..codziennie coraz dalej..coraz głębiej....wnikam i moja podświadomość dostaje nowe wzorce...

Czy Wiesz jak wielu ludzi boi się piątku 13-tego ? albo czarnego kota ? albo niektórzy uważają , ze jak kobieta w ciąży patrzy na księżyc, to urodzi łyse dziecko...itd...a to bardzo trudno wbrew pozorom w głowach zmienić....czasem się to nigdy nie udaje....


ćwiczenie: zmień w sobie jedną z takich rzeczy...np. rano wypij sok zamiast kawy....i idź do pracy...też będziesz żył....

albo coś innego, przestań wierzyć w stare wzorce..

wierz mi, będzie Cię to wiele kosztowało, jak to był Twój nawyk :-)

i tak łagodnie doszliśmy do nawyków :-)

Jak chcesz zmienić coś w sobie, to zmień nawyki....

Nie tylko cele sobie wyznacz, ale anty cele..jak uczy Mój Mistrz Paweł Jan Mróz.
i pracuj...

hipnoza to jedno z narzędzi...

wielu ludziom pomogła wyjść z nałogów....takich jak papierosy, alkohol, dragi....zajadanie smutków...itd...

Ja pracuję nad wyrównaniem dawania i brania, bo powinna być równowaga.....

Nie można tylko dawać innym siebie..pomagać...a nie przyjmować pomocy i choćby wynagrodzenia za pracę ....to ciągle bycie ofiarą się włącza....a nią być nie chcę....

Ty także tego nie chcesz....

Bronię się ze wszystkich sił, aby nie pozwalać innym ludziom na teksty :

...ale Ty to masz ciężko...

...sama z 4 dzieci.....
...jak ty dajesz radę ....
...itd....

Ludzie ! Do cholery ! Ja tego nie chcę !!!!

Nie chcę być ofiarą !!! i moje dzieci też !!!

za każdym razem jak ktoś mi współczuje to każę mu w lustro spojrzeć żeby zobaczył co ma ze sobą nie tak..bo to co widzi u mnie...ma w sobie !!!

Moje dzieci mają cudowną kochającą matkę ...są szczęśliwe...doświadczyły życia w luksusie , bo był tak czas i i w biedzie....ale ile one zdobyły doświadczenia i ilu błędów już nie popełnią....

Wczoraj mój Bartek podczas kolacji opowiedział przy koleżance, jak to jego koledzy nigdy się nie przeprowadzili nawet raz..nie mieli remontu mieszkania...a jaki On jest szczęśliwy, że w ostatnich latach my to zrobiliśmy kilka razy, bo wiele się nauczył i zrozumiał. Zapytałam :

- Synu, a czego najbardziej ?
- Mamo, zmiany są potrzebne. Nie zawsze są na lepsze, ale to robi się kolejną. Lubię przestawiać meble i nauczyłem się malować i nawet tapetę ostatnio sam położyłem....i  ogólnie zmiany nas wiele uczą....


Zatkało mnie...i wiecie jak się ucieszyłam ???

A ile czasu żyłam w poczuciu winy, że nie mają takiego życia jakie dla nich sobie wymarzyłam...ile razy myślałam, że są zmęczeni przeprowadzkami...tym wszystkim...a jednak jest tego pozytywna, jasna strona....

dziękuję Wszechświecie...mądre dzieci mam.....

moje tłumaczenie im , że dom jest tam gdzie my jesteśmy...byle byśmy się kochali...nie poszło na marne....

a propos dzieci...też pomagam jednemu z moich Synów hipnozą od kilku dni...napiszę, jak będą efekty....

i właśnie..wracam do hipnozy....

a więc pozbywam się ciągle..to jest proces...pozycji ofiary....
Nie przyjmuję też bycia ratownikiem....nie taka moja rola...

Owszem..marzę o pokoju na świecie..i mam swój na to plan...ale to będzie w efekcie końcowym efekt domina....i kiedyś Wam o tym opowiem.

Teraz....zmiany ....

pisałam to już wiele razy....świat nie zmieni się za Ciebie....To TY się zmień :-)

mając poczucie własnej wartości i wyjątkowości..nie podbarwionej byciem ofiarą...znajdujesz takich samych ludzi....
Kiedy zmienisz myślenie....przyciągasz podobne....
Kiedy Masz w głowie śmieci...( miałam źle, nikt mnie nie kochał, było mi ciężko, byłam i jestem samotna, nie chce mi się żyć, nie zasługuję na szczęście, trzeba się umartwiać..cierpieć...jestem chora itd, ) wtedy przyciągasz śmieci....

Ludzi, których spotykamy ...zawsze spotykamy w określonym celu


Mamy siebie nawzajem czegoś nauczyć....
czasem ta nauka trwa długo, czasem szybko to poznajemy....to kwestia wprawy...

Tylko ważne, aby zapamiętać:
nie zmieniaj innych...każdy sam powinien dojrzeć do zmiany i ja przerobić....

Piszę o tym dla Was na sobie...na własnym przykładzie...to też jest dla mnie trudne...pilnuję , aby nie wejść w pozycję ofiary ani ratownika....

To są przykłady...czy coś z tego weźmiesz....Twoja sprawa...

Jeśli w drugiej, tej ważnej osobie ....zobaczysz coś ...to jest to Twoje...a jeśli przeszkadza Ci jakiś jej nawyk: papierosy , głośny śmiech...cokolwiek....to pamiętaj : miłość akceptuje wszystko i ze wszystkim....ale dobrze się zastanów....czy dasz radę....nie wolno Tobie tej osoby zmieniać....Ona sama do tego albo dojrzeje, albo nigdy nie wyciągnie lekcji i nie zrozumie, dlaczego coś ją w życiu spotyka...ale to jej życie....

Każdy z nas swój los sam wykuwa...i nie licz, że ktoś zrobi to za Ciebie !

Niestety sporo kobiet ma taką przypadłość, ze nie radzą sobie z życiem, z zarabianiem pieniędzy i szukają rycerza, który je wybawi....a dostają byle co...hmm....bo same siebie nie naprawiają....

To tylko taki przykład....

w sumie miało być o hipnozie, a wyszło o życiu.....to chyba mój ulubiony temat :-)




o...i mimo, że znacie mnie , że nie piszę o religii ...to ten cytat Buddy...jest dla mnie także  drogowskazem...bo pokazuje jak być dobrym człowiekiem TU I TERAZ

i to jest moje motto w życiu....

zostawiam przeszłość....
nie martwię o przyszłość....

i mądrze żyję dzisiaj...

i cieszę życiem tak bardzo i korzystam z niego....

myślę, że to jest cel każdego dnia mojego....


a Twój jaki jest ???


Wszystko co mi jest potrzebne do bycia szczęśliwą mam w sobie...

Mam MOC i TY też ją Masz....tylko czasem potrzeba nauczyciela, sposobu...aby to wydobyć....

dlatego ja się szkolę...i ćwiczę każdego dnia :-)

polecam....








sobota, 21 lutego 2015

Mężczyźni i Faceci....jest różnica ...ogromna....i kij w mrowisko....

Dzisiaj wstrząśnie Was mój wpis ...i zdaję sobie sprawę, że jest bardzo kontrowersyjny....

Ale czy nie o to chodzi w pisaniu bloga ???
O wywoływanie skrajnych emocji czasem...o pokazywanie życia od kuchni...o inspirowanie innych do zmiany....itd. ???

Moje wpisy są czasem lajtowe...a czasem dosadne...a jeszcze kiedy indziej pełne optymizmu i wiary....w zmianę....jednak każdy jest tym, czego doświadczyłam , albo ja albo ktoś z moich przyjaciół, znajomych....choć nigdy nie odkrywam kto...jedynie kiedy pisze o sobie...to piszę wprost : to moja historia....

I po tym wstępie, niezbyt wyszukanym dzisiaj wpis o :

Mężczyznach i Facetach....

hmm....???

czy jest różnica ???  niebagatelna....

Jeśli się nad tym zastanawiasz, to po przeczytaniu tego wpisu, zdasz sobie sprawę z kim się zadajesz :

z mężczyznami, czy facetami ?

a jeśli jesteś płci odmiennej, to sobie odpowiesz na pytanie : Kim jestem ???

i obiecuję , że będzie też wpis o Kobietach ....i Tych drugich :-) ....a to tak dla równowagi....

ale to nie dzisiaj :-)

no więc jak myślisz , gdybyś miał/miała podać definicję Mężczyzny i Faceta ,

to czy się czymś różnią ?

oczywiście :-) 
zdecydowanie :-)
bardzo :-)

wybierzmy zatem obszar do porównania :-) np. to jak traktują kobiety, ale też i jak się zachowują w życiu....ufff duży obszar....

opowiem Wam teraz trzy historie, które usłyszałam ostatnio i zrobimy potem analizę...



No to jedziemy :

1. Ania, piękna kobieta, sama wychowuje córkę. Wrażliwa na piękno, kocha malarstwo, obserwuje przyrodę. Pracuje w banku, ale jak sama mówi: to tylko praca. Najbardziej lubi swoje hobby, kiedy w zaciszu domu maluje i tworzy przepiękne witrażyki. Poznała Przemka. Na pierwszy rzut oka miły człowiek, szarmancki, podaje płaszcz kobietom, nie tylko swojej, zaproponował herbatę. Hmm, ale coś mi nie pasowało w tej bajce. Po chwili rozmowy, okazało się, że Przemek od 2 lat nie ma pracy i ...nie może jej znaleźć...i nie szuka nawet, bo wszyscy go oszukują. Poprzedni szef mu nie wypłacił, a jeszcze wcześniej pracował po godzinach, bo szef kazał, a On musi mieć przecież wszystko zaplanowane tak bardzo i poukładane jak ta herbata perfekcyjnie podana w filiżance, z łyżeczką położoną właściwie i serwetką i nawet talerzykiem na herbatkę...ech...Zapytałam wprost: To z czego żyjecie ? Ania smutno spojrzała na mnie, jakby nawet ze wstydem, nie umiała tego ukryć i powiedziała: z mojej wypłaty. On powiedział: Takie czasy. Tylko za granicą mógłbym coś zarobić, a Ania nie chce, żebym wyjechał. Ona szybko przytaknęła. On poszedł do kuchni. Ugotował kolację...pięknie podana i smaczna...Ania zachwycona, kilka razy wygłaszała peany nad tym co On przygotował. Kiedy zostałyśmy same zapytałam : Jesteś szczęśliwa ? 
Spojrzała na mnie i spuściła wzrok...odpowiedziała : w pewnym sensie tak. 
Jeszcze raz zadałam jej pytanie: Jesteś szczęśliwa ? 
Nic nie odpowiedziała.
Po kolejnym pytaniu takim samym....wyznała, że nie jest. Od razu się tłumaczyła, że nie chodzi o to, że Przemek nie ma pracy, bo dba o Nią i dziecko, dba o dom i jest jakby dobrze, ale...jednak nie jest bo Ona oczekuje, że On jej pomoże w zarabianiu pieniędzy, bo kiedy bierze nadgodziny, żeby dać radę zapłacić rachunki, to ma zawsze wyrzuty sumienia, że ten czas chciałaby być z córką....no i w sypialni...od czasu kiedy stracił pracę ..zrobiło się monotonnie...

...jak się skończyła ta historia opowiem na końcu....

2. Kasia, ma dwoje dzieci, w trakcie rozwodu, choć od 2 lat mieszka sama z dziećmi. Poznała Krystiana na szkoleniu. od razu zaiskrzyło. bardzo krótko potem byli parą. Miłość kwitła...byli bardzo szczęśliwi, mimo, że oboje w związkach z innymi osobami. On twierdził, że to już tylko kwestia formalności, jego rozwód z żoną, że łączy ich tylko majątek i kredyt w banku, ogromny, ale że rodziny tam już dawno nie ma. Dzieci dorosłe itd... Sielanka kwitła. Kasia zakochana po same uszy..świata nie widziała, tak to jest w miłości. On ciągle coraz to nowsze problemy i pożyczał od niej pieniądze...pożyczył w  ciągu kilku lat okrągłą sumkę. Wszystko w imię miłości i miało to szybko załatwić problem, a potem kolejny itd. Nie oceniam Kasi, bo zakochana kobieta nie widzi tego co inni z boku. Ech , sama kiedyś kilka lat utrzymywałam faceta....i nie widziałam w tym problemu...Ona zakochana od kilku lat tak samo i cierpi....bo o rozwodzie ani widu ani słychu...

...i podobnie jak wyżej koniec historii za chwilę....

3. Małgosia, mama 3 dzieci, kilka lat po rozwodzie, z dużym dystansem do ludzi. Kobieta przedsiębiorcza. Ma swój własny biznes. Poznała Krzysia, ciepły serdeczny człowiek. Od roku sam mieszkał. Nauczył się dbać o siebie. Pracuje i zarabia i realizuje swoje marzenia. Ma swoje pasje i przyjaciół. Nie siedzi całymi dniami przed telewizorem lub komputerem. Kiedy się poznali, wiedzieli, że są dla siebie, On wiedział, Ona się tego bała co poczuła. Odpowiedzialna za swoje 3 dzieci...bała się rozczarowania, cierpienia. On pomału zdobywał jej serce. Nie był bogaty, bo tu nie o to chodzi, ale miał jej znaczenie więcej do zaoferowania...

...czy się zgodziła ? o tym na końcu ....

Macie trzy historie , trzy  kobiety i trzech....no właśnie ; mężczyzn czy facetów ???


w każdej z tych historii, skrajnych, zrobiłam to celowo, możesz zobaczyć część jakiegoś swojego związku, albo siebie, swojego zachowania....itd....

No to jak się skończyły te historie i ułożymy definicję faceta i mężczyzny....i nie podejrzewajcie mnie ani o feminizm, ani gender...brzydzę się polityką....

1.pierwsza  historia zakończyła się : przebudzeniem...Ania odpowiadając sobie kolejny raz na to samo pytanie, zdała sobie sprawę, że dłużej tego nie wytrzyma. Poprosiła Przemka, aby się wyprowadził i znalazł pracę. Nie ukrywała, że zależy jej na nim, ale na mężczyźnie, a nie facecie, który stał się wygodny przy niej i korzystał....i facet jej nie wystarczył w sypialni....Kilka tygodni później, On znalazł pracę....zabiegał o nią, ale Ona poczuła już jak dobrze jest jej bez niego i wolała być sama i jak to ładnie określiła: odbudowuje siebie, żeby kiedyś spotkać kogoś, kto będzie o nią dbał tak jak ona o niego. Taką decyzję podjęła...

2.Kasia, przejrzała na oczy. Zaprosiła Krystiana na kolację i przy wspólnych znajomych poprosiła o zadeklarowanie , kiedy i w jaki sposób odda jej pieniądze. Wytłumaczyła Krystianowi, że chciałaby , aby sytuacja między nimi była czysta, bo wtedy będzie wiedziała ile dla niego znaczy. On nadal obiecywał, że rozwód to już kwestia czasu, że bardzo ja kocha. Kiedy po 2 miesiącach nie chciał się z nią rozliczyć zrobiła szach mat....zadbała aby wszyscy znajomi, w pracy i wszędzie dowiedzieli się kim jest Krystian. Stracił pracę...poszedł wtedy na dno...a Ona skierowała sprawę do sądu i wysłała mu komornika. I zaczęła nowe życie. Może nawet po jakimś czasie umówi się znowu na randkę ? Na pewno, to piękna i dobra kobieta. Sama sobie tylko nałożyła szlaban na pożyczanie pieniędzy i pomaganie swoim partnerom, wyciągnęła lekcję.

3, Małgosia, zrozumiała, że to jest mężczyzna z którym może sobie ułożyć życie i zgodziła się z Krzysztofem zamieszkać. Pokazał jej swoim życiem, że potrafi sam o siebie zadbać i być odpowiedzialnym. Ponadto nie obiecywał jej gruszek na wierzbie. Zobaczyła, że potrafi zadbać o siebie, więc i o nią i jej dzieci także. Ona sama to potrafiła, ale to ważne, aby będąc z kimś czuć się przy tej osobie bezpiecznie. Zamieszkali razem..i są szczęśliwi.


Czy teraz już pomału zaczynasz rozumieć kim jest mężczyzna a kim facet ???

MĘŻCZYZNA to Ktoś, kto jest odpowiedzialny ( nie chodzi o skrajności, ale umie zadbać o siebie ) , to Ktoś kto zadba o Ciebie w każdej sytuacji, to Ktoś kto kocha Cię taka jaka jesteś, a nie ile możesz mu zaofiarować, to Ktoś, kto nie wykorzysta Twojego dobrego serca, Mężczyzna potrafi podejmować decyzje i je realizować...wytrzymuje w swoich postanowieniach. Dba o swoje potomstwo, nawet nie mieszkając z jego matką.

Jeśli obiecuje, że się rozwiedzie, a tego nie robi od razu....to FACET...jeśli potrzebuje Twoich pieniędzy, zamiast Tobie pomóc , to facet.... jeśli ciągle znajduje powody, aby wziąć,a nie dać ...to facet...jeśli nie potrafi załatwić swoich spraw, a ciebie naraża na kontakt ze swoją eks...albo na inne nieprzyjemności...to facet....jeśli nie płaci alimentów , to facet....jeśli nie dba o swoje dzieci, to facet....jeśli .....tego można by sporo wymienić....


Jest różnica miedzy facetem a mężczyzną....ogromna....




wiem, że teraz włożyłam kij w mrowisko ...ale o to mi chodziło....


Kobieto, abyś zaczęła myśleć i spojrzała...w co się pakujesz...lub wpakowałaś.....

Mężczyzno, abyś zrozumiał, że tylko mężczyzna jest przez nas ceniony. Bądź nim więc.
To nie prawda, że chcemy być niezależne  i  wszystko robić same ! 
To nie prawda, że lubimy żyć z kimś kto jest w związku !
To nie prawda, że jesteśmy od pomagania Wam ! 

To , że świat stanął na głowie, wcale nie oznacza, że tak jest, 
że my nie chcemy nadal być kobietami ! 

Popatrzcie Panowie, ile my etatów mamy ????

We wszystkim powinna być równowaga.

Lubimy, kiedy nam pomagacie i my chętnie Wam pomagamy :-)

Zawsze z nutką zazdrości patrzę na koleżanki, których Partnerzy gotują..czasem takie cuda w kuchni powstają...ech...ja nigdy tego szczęścia nie miałam, ale dużo jeszcze przede mną :-)

Owszem, chcemy pracować....robić to co kochamy...i zarabiać...ja sobie nie wyobrażam aby tylko 
"leżeć i pachnieć"....

I jeszcze jedno , ważne :

Kiedy spotykasz człowieku Matkę z dzieckiem, z dziećmi....to traktuj ją z należnym szacunkiem i broń Boże nie wykorzystuj...szczególnie jej....bo nadejdzie taki dzień, że życie Ci to zwróci....podwójnie ...zawsze....Może to jej dzieci dorosną, albo wnuki, albo Twoim dzieciom Ktoś zrobi to samo co Ty zrobiłeś JEJ...wszystko wraca....
I pamiętaj, że Matka z dziećmi to wyjątkowa Kobieta....pod żadnym pozorem jej nie rań...
Ona ma wychować dzieci....Masz jej pomóc, jeśli możesz, a nie dokładać trosk....
i Pamiętaj, kiedy kocha to nie potrzebuje kolejnego dziecka, tylko Partnera, Mężczyzny...i nie oczekuje, że będziesz utrzymywał ją i jej dzieci...skoro dotąd dała sobie radę sama...ale ponieważ ciągle musi być silna ...spraw, aby przy Tobie mogła być bardzo szczęśliwa, to ważne....

No więc na kilku przykładach, skrajnych pokazałam Wam różnicę.

Pokażę ją też w odwrotnej sytuacji, obiecuję...

Dzisiaj ten post..z potrzeby chwili....bo jakiejś pięknej i mądrej kobiecie świat się zawalił...ale wstanie z tego, bo jest mądra i wie, że : NIE MA TAKIEGO BAGNA Z KTÓREGO SIĘ NIE DA WYJŚĆ....

a Ty ???

Teraz pytam Panów :-)

Jesteś facetem ???

Czy mężczyzną ???

Bo męskość, to nie to co Masz w spodniach....Męskość to umysł, styl życia, dbanie o Kobiety, Dzieci  i Siebie....wtedy Jesteś Mężczyzną...nie facetem...

a jak robisz to jak w przypadku 1 i 2 ....to obyś jak najszybciej trafił na Kobietę przez duże K , żeby Ci dała lekcję i żebyś ją zobaczył...i zmienił siebie....

No cóż , to temat z lekka wyczerpany...

Dodam tylko od siebie, że spotkałam w życiu takich i takich....i nauczyłam się rozpoznawać...
Nie oceniam Ani i Kasi, bo sama kiedyś wpadłam jak śliwka w kompot...i bardzo długo potem z tego wstawałam....ale niczego nie żałuję....bo zdobyłam doświadczenie....i mam informację zwrotną....

Faceci bójcie się...nadeszła ERA KOBIET....

Po ty jak się ludzie rozstają, widać ile dla siebie znaczą.

Po tym też Was poznajemy :-)

Mężczyźni ....dalej bądźcie tacy cudowni dla Nas....zasługujemy na to :-) 
i pamiętajcie, że szczęśliwa Kobieta potrafi sprawić niebo na ziemi ....jeśli czuje , że ma obok siebie Mężczyznę....a jak odkryje , że to facet to PIEKŁO....tak już mamy...

No to mądrych przemyśleń na ten weekend....

przyjrzenia się Waszym związkom....

i wszystko zaczyna się od decyzji....




ja taką podjęłam kilka razy w życiu....i wiele się nauczyłam....

i błędy były i porażki...upss..informacje zwrotne...

i to nie znaczy, że zamykam się na związek...

Staram się jednak otaczać mężczyznami czy to moi Przyjaciele, czy Znajomi....

Mężczyźni są znacznie ciekawsi ....i nie tak przewidywalni jak faceci....

Dlatego otwórz oczy :-) 

i wybaczcie moje obudzenie w tej materii....temat nie łatwy....ale potrzebny....

czasem jak zrobisz sobie taki mały rekonesans związku.....otworzą Ci się oczy...

myślę tu o każdej stronie :-)

a jak pokochałeś i oswoiłeś to dbaj....nie krzywdź i nie rań i nie wykorzystuj...

i poukładaj swoje życie...zanim będziesz mógł coś ofiarować...

Miłość jest przecież taka piękna....













sobota, 14 lutego 2015

miłość....zakochanie....miłość do Wszechświata....

Pewnie Was dzisiaj wcale nie zdziwi, że napiszę o miłości...

ale zaskoczy, przynajmniej niektórych, co to jest tak naprawdę ta miłość....

i co Ona dla mnie znaczy....

zacznę cytatem :

„Ci, których kochamy nie umierają nigdy, 

bo miłość, to nieśmiertelność.”.

-Emily Dickinson


zaskoczony ?

ale to fakt ....z którym nie należy się spierać.

Oczywiście fizyka mówi inaczej o energii, ale nasza dusza jest energią, która nie znika, nie rozpada się, tylko jest....czasami przybiera inne ciało....potem kolejne....ale to ciągle ta sama dusza.

Nie odwołuję się tutaj do żadnej religii...bo tu nie o to chodzi.

i przeczytałam w jednej z książek , że dusze już przed przyjściem na Świat w formie cielesnej, umawiają się na to co będzie....więc kiedy odchodzi Ktoś, kogo bardzo kochasz....to On tylko zmienia formę cielesną....nie odchodzi w nicość...

Religie mówią o tym różnie, ale dusza przybiera na jakiś czas ...niematerialną formę, ale jest ...jest blisko nas i nas wspiera.

Bo miłość, nie jest tylko miłością kobiety do mężczyzny i odwrotnie...

Miłość jest otwarciem swojego serca na wszystko co Cię otacza...

Ja kocham nawet drobne listki na drzewie za oknem...ptaki, kwiaty...zwierzęta....
I to nie jest tak, że świat nam tego nie pokazuje, tylko my czasami jesteśmy zamknięci na tą MIŁOŚĆ.

Kilka dni temu urodziły nam się małe króliczki...Masz pojęcie ile czułości jest w oczach nastolatka, kiedy dba o tą swoją Malutką Rodzinkę ??? Jak przeżywa wszystko ? Jak nie spał w nocy...pilnował....i usnął przy klatce...??

To tylko przykład...

A ile jest miłości w pomaganiu dzieciom w Afryce ? Jak myślisz dlaczego niektórzy to robią ?

Albo dlaczego Jurek Owsiak od tylu lat organizuje Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy ??

Mimo , że są tacy, którzy oczerniają Go tu i tam...dlaczego nadal to robi ???

Bo tacy ludzie czują bezgraniczna miłość...robią to z miłości...

Jak otworzysz serce i zobaczysz jak bardzo możesz innym pomóc....i jak nie wiele trzeba czasem, aby tą miłość poczuć....zrozumiesz....

więc otwórz serce na miłość :-)

dzisiaj taki wesoły dzień ...Dzień Zakochanych...

wesoły....bo nawet jak Jesteś teraz sam...to możesz mieć dzisiaj szczęśliwy i dobry dzień :-)
Ja dzisiaj taki własnie mam :-)

Tyle jest wokół ludzi do kochania....tyle innych pięknych rzeczy do zrobienia....to po co się smucić ?

Doceniam to, że jestem Człowiekiem i mogę czuć...
Drzewa tak nie mają, choć kiedyś napisałam taką piosenkę:

" Przyjacielu, wymień mi serce
chce mieć żelazne tylko 
nic więcej...
zimne jak lód 
i twarde jak stal....
i niech Ci cholera 
nie będzie mnie żal, bo....


Drewniane , to za mało, bo i drzewa płaczą
Drewniane , to za mało, bo i drzewa szumią
Drewniane , to za mało, bo i drzewa cierpią
Drewniane , to za mało, bo i drzewa żyją
... i drzewa się kocha przecież... "


i dzisiaj przypomniałam ją sobie...bo w niej jest zawarta metafora....czym byla dla mnie kiedyś tak naprawdę MIŁOŚĆ...
dobrze, że już tak nie jest....


Wspomnę dzisiaj o Moich Oczkach, które opuściły swoje ciało kilka tygodni temu...i nie mogę powiedzieć, że coś się skończyło, albo zamknęło....bo to nie prawda by była...

Ludzie, których Kochamy na zawsze pozostaną w naszych sercach...jedna osoba, w sercach tak wielu...i to jest piękne...

Owszem...żeby to zrozumieć, trzeba mieć umysł otwarty i Miłość w sercu, ale aby nie cierpieć i nie czuć bólu po stracie, potrzeba czasu....bo jednak Jesteśmy ludźmi i przywiązujemy się do naszej cielesności....

Ja bólu pozbyłam się w kilka dni...smutek...podobnie...trochę dłużej to trwało....potrzebny jest czas...na wszystko...

Jednak wiem, że dusza JEGO jest szczęśliwa...już w Świetle...więc i ja jestem tutaj spokojna.

Czas leczy rany...tak często ludzie mówią...a to nie czas je leczy...tylko my sami...
Albo poukładamy myśli, albo cierpimy na własne życzenie...

Owszem potrzeba czasu aby to zrozumieć...i zdradzę Wam Tajemnicę czasu, którą kiedyś i mi ktoś zdradził:

" 9 kobiet w 1 miesiącu ciąży nie urodzi zdrowego dziecka
ale 1 kobieta w 9 miesiącu ciąży urodzi zdrowe dziecko "

Już zrozumiałeś ???

jeśli nie to przeczytaj kilka razy....to jest sedno....

Ale wróćmy do MIŁOŚCI , to czym jest miłość ???

I nie mylmy tego z zakochaniem....bo Dzisiaj święto Zakochanych przecież :-)

Zakochani, to tacy co czuja motyle, chcą być ze sobą każdą chwilę...trzymają się za ręce...itd.... i to są zakochani....każdy z nas kilka razy w życiu poczuł ten stan, prawda ???

a Miłość, czym jest Miłość ???

Każdy z nas ma swoją definicję i każdego będzie inna, bo każdy ma swoje doświadczenia...

jednak jest jedna ogólna dla Wszystkich :

MIŁOŚĆ jest dawaniem dobra, zauważaniem piękna, pochyleniem nad potrzebującym, wsparciem i zrozumieniem.... dawaniem siebie na wszystkie sposoby Światu....

tym jest MIŁOŚĆ...


Miłość do drugiego człowieka jest wtedy, kiedy nawet jak z Nim być nie możesz, czujesz Go blisko, czasem nawet Jego zapach, kiedy " piszecie do siebie listy myślami " , kiedy lubicie być ze sobą i tak po prostu pomilczeć....być i w ciszy się zatracić....kiedy nie ważne co Was dzieli...jaka Czasoprzestrzeń....a mimo tego czujesz Jego obecność....wtedy możesz być pewien, że to jest właśnie miłość...

I kiedy otworzysz serce...kiedy spojrzysz na Świat z miłością....to ta MIŁOŚĆ jest wszędzie....

w każdym słowie, geście, w każdym spotkanym człowieku...tyle miłości jest wokół....

Tylko każda z Nich jest inna....każda czegoś nas uczy...każda bardzo potrzebna...


Kiedy otworzysz się na miłość...przestaniesz być samotny...przestaniesz szukać...byle by ktoś był...bo jak miłość Masz w sobie to Twoje serce jest pełne...



i dopiero wtedy możesz innym siebie dać....

I kochać prawdziwie....

Ja to zrozumiałam całkiem nie dawno...

Jak mogłam dać coś co nie było pełne...brakowało w nim części....

Teraz ...moją miłość daję nawet Tobie...skoro to czytasz...

A to co Ty z tym zrobisz...to już Twoja rzeczywistość...moja jest piękna i pełna miłości :-)


ostatnio kilka razy miałam piękny sen...i wiem jak wiele On dla mnie znaczy...

Pomyśl, może czas otworzyć swoje serce...pozbyć się bólu i cierpienia...spojrzeć inaczej na życie ???

Prawdziwa miłość to nie cielesność...tak jak patrzy wielu mężczyzn i Kobiet również czasem...miłość to porozumienie dusz....to bardzo wyjątkowy związek...

To ogromny szacunek dla tej Drugiej Strony , to Podziw, to dbanie o Jej dobro , o rozwój, to także spojrzenie czasami na świat Jej oczami...albo z boku, to staranie się aby każda chwila Jej życia była piękna ...to wspólne ręka w rękę przemierzanie życia...obojętnie jakie ma dla nas niespodzianki,  to wspieranie w każdym aspekcie itd.... i tak napisz dzisiaj swoja definicję miłości....a zobaczysz...co już możesz dać ...a co jeszcze możesz poprawić...


kiedyś na jednym w warsztatów mieliśmy wypisać cechy naszych byłych Partnerów

te dobre i te złe....

potem zauważyłam, że kilka z nich się powtarza....

a nasza prowadząca nas zapytała:


a co jeśli to jesteś TY ? 


Pamiętam moje oburzenie....jak to ??? ja ??? 

No dobroć, czułość, wrażliwość, rodzinność....to biorę..to moje....


ale te dwie pozostałe ??? to nie jestem ja !!!!!


okazało się bardzo szybko , że jestem....

albo byłam....bo już to przepracowałam....

i Wiesz ??

ja nadal nad tym pracuję każdego dnia...i pamiętam...

wczoraj Ktoś mi zwrócił uwagę , że to co widzimy w innych....mamy w sobie....


bo ludzie są jak lustro....


a ja o tym wiem od dawna, ale czasem nie zwracam na to uwagi , więc zobacz jakie to ważne ćwiczyć....

więc popatrz...mi Ktoś przypomniał :-)  a ja Tobie przypominam...


Spójrz , co Cię w osobach, których kochasz irytuje, denerwuje, i co podziwiasz....


Masz to w sobie :-) 

zobaczysz to co Masz zobaczyć :-) 


i proszę, zapisz to i pomyśl co dalej z tym robić....


i jak poprawić swoje życie...aby było w nim więcej miłości....bo może być więcej każdego dnia....


ja tak mam :-) 



mnie zachwycają fiołki 


i drzewa...każde, nie tylko moje brzozy ukochane....



i motylki ...

i Twój Świat może być wspaniały i przyjazny.....tylko spójrz inaczej.....



pięknych Walentynek zatem :-)

ja już od rana dostałam buziaki....i serduszka z czekolady rozdałam....