fb

niedziela, 25 stycznia 2015

DOM w SERCU...moja przestrzeń...AZYL...kocham Cię Życie :-)



Mój DOM ...Mój DOM we mnie...

myślisz , że gdzie Go Masz ???

zapytałam kilku znajomych przyjaciół ...

odpowiedzieli :

- w głowie....
- w marzeniach...
- w dzieciństwie...
- we śnie...
- w wyobraźni...
- w ...konkretnym miejscu...
- w przyszłości...

...

gdybym zapytała więcej osób...pewnie byłoby jeszcze więcej odpowiedzi i niektóre by się powtórzyły...

To gdzie jest Twój DOM ? Ten DOM, w którym odpoczywasz...w którym jesteś Sam ze sobą...który zawsze jest przy Tobie i w Tobie...

dużo podpowiedziałam....

Wiesz już ???

Ten DOM jest w Twoim SERCU

i może , żeby łatwiej było Ci sobie wyobrazić, to poszukaj domu swoich marzeń....mój jest podobny do tego i stoi w górach ...u podnóża szczytów...ale jak już uruchomiłeś wyobraźnię....to jeszcze pójdźmy dalej....

mój DOM jest w moim sercu tęczą....

pomyślisz może : hmmm...ale infantylny obrazek z internetu....

Masz takie prawo...

ale zobacz jaki ten obrazek jest radosny ....tęcza ....jest taką nadzieją...na lepsze jutro, na to co będzie...i jest taka ogromnie piękna...doskonała sama w sobie....jest taką wolnością i tajemnicą....bo czy kiedyś komuś udało się znaleźć jej początek i koniec ??? No widzisz....

zielona łąka...wiosenna soczysta zieleń....jak Nowe Życie...budzi się....dla Ciebie jeśli zechcesz....

i chmurki...takie leniwie wędrujące po niebie...nigdzie się nie spieszą....trwają przeglądając się w błękicie....

i słońce...ciepłe...gorące i jasne...takie jak może być Twoje Życie ...tylko zapragnij aby takie było...

bo tylko od Ciebie zależy...jakie jest i jakie będzie...

oooo  myślisz inaczej ???

To zacznij zmieniać myślenie....bo życie może być piękną kolorową tęczą...i tylko TY sam o tym decydujesz....

ale wróćmy do obrazka...jest tam jeszcze jeden mały szczegół....są kwiatki....
ale czy bez Nich obrazek byłby taki sam ? tak samo piękny ???

Te kwiaty to MY ....LUDZIE....ja jestem tym różowiutkim....a TY ?

Bo widzisz....ja kocham siebie ...i to co mnie otacza...we wszystkim co jest wokół staram się widzieć dobro....
Ostatnio nawet spotykam ludzi podobnych do mnie...wesołych, obudzonych....którzy umieją marzyć i dążyć do swoich marzeń...

wszyscy mają jedną wspólną cechę :

KOCHAJĄ SIEBIE....

w jakiś sposób stworzyli swój DOM w sobie, ale nie zawsze umieją Go zobaczyć i nie potrafią korzystać z dobroci jakie ma w sobie...

a to jest takie ważne...

więc Otwórz serce...
zamknij oczy i wejdź do swego serca...każdy robi to w inny sposób...ja stosuję dwupunkt, metodę odkrytą i znaną, ale też czasem medytację, modlitwę, albo zwyczajnie zamykam oczy i uruchamiam wyobraźnię....
Kiedy jestem w moim DOMU to robię w NIM czasem porządki, układam ...sprzątam...i rozsiewam zapach....mój DOM ...tylko ja wiem jak wygląda w środku...i jest to miejsce w którym najlepiej odpoczywam...w którym jest bardzo bezpiecznie, w którym jest dużo miłości....w którym jest spokój....

Czasami tam coś zanoszę...ostatnio były to pamiątki...wspomnienia ukochanej Osoby...wiersze zapisane na małych karteczkach...schowałam do złotej szkatułki....

Czasami odkurzam tam książki, bo jest tam wiedza do której wracam...

Czasami  po prostu siadam sobie w moim wygodnym fotelu ....i odpoczywam...od życia...

a kiedy indziej planuję przyszłość...i to jest bardzo potrzebne i miłe...

Jednak Mój DOM jest miejscem tylko MOIM....taką przestrzenią...w moim SERCU...do której nie zaprosiłam nigdy NIKOGO, bo to mój AZYL...moje miejsce i każdy powinien mieć takie....

Nie ważne czy Jesteś w związku, czy nie...Czy Masz dzieci , czy nie .... Czy Masz przyjaciół, czy nie...

To wszystko jest nie ważne dla Twojego DOMU....

TEN DOM...to Twoja przestrzeń w SERCU i kiedy nauczysz się ją mieć...kiedy nauczysz się ją powiększać....na cały Wszechświat...wtedy nic Tobą nie zachwieje....i nie będziesz nigdy samotny....

bo ta druga osoba może być czymś dodanym, Twoim dopełnieniem, ale w Twoim DOMU Jesteś TY dla siebie....

Będą TORNADA....Będą Rozstania... Będą STRATY....czasami tak wielkie, że będziesz czuł, że serce Ci pęka....ale kiedy wejdziesz do swojego DOMU....tam zawsze będziesz spokojny , bezpieczny i otoczony miłością....przez Samego Siebie....więc stwórz sobie swój DOM w sercu....

wtedy obojętnie gdzie będziesz....zawsze będziesz szczęśliwy....

hmm..moja Przyjaciółka mówi :

- Laura, bo Ty jesteś silna bo Masz ten swój świat....
-To prawda odpowiadam, ale Kto Tobie zabroni go mieć ?
- Ja Go nie mam...ja stąpam mocno po ziemi...

uśmiechnęłam się wtedy i pomyślałam :
- każdy dochodzi do tego z innego poziomu....ja sporo przeszłam w życiu, aby ten DOM w sobie odnaleźć, inni mniej i już GO mają...ale są tacy, co nigdy go nie zobaczą....bo zwyczajnie nie chcą....

Tylko od nas zależy jak Nasze Życie wygląda...

Tylko Od Ciebie zależy, czy nauczysz się odpoczywać i łapać dystans do życia, czy będziesz całe życie biec...cały czas biegniesz i nawet nie widzisz tego co obok się dzieje...i padasz....

Też byłam kiedyś takim Biegaczem....ale zatrzymałam się...od 2 lat szukałam siebie...i znalazłam...bo chciałam...

Najważniejsza jest ta pierwsza decyzja :

CHCĘ !!!

a potem z odwagą i determinacją pracuję nad sobą i się zmieniam....

Ostatnio poznałam wielu Nowych Ludzi...jedni obudzeni, wiedzą do czego dążą i mają Swój DOM...inni mają marzenia, i jesteśmy nawet do siebie w doświadczeniach bardzo podobni, ale ciągle szukają jeszcze swojej drogi....choć też mają piękny DOM w sobie, a jeszcze inni mają OCZY SZEROKO OTWARTE i .........śpią !!!!!!!!!!

myślisz : jak to możliwe ???

niestety to prawda ...śpią z otwartymi oczami....

i jest jeszcze jedna grupa...tych co są jak pewna nie istniejąca już organizacja w USA...którą położył na łopatki jeden człowiek, bo ich tajnymi hasłami zaczęły się bawić dzieci na podwórku....
Ci sami oszukują siebie i innych....i kiedy takich spotkasz...to ich omijaj....jak będziesz żył uczciwie i miał oczy otwarte to zauważysz...

To TY sam decydujesz o sobie i wybierasz...więc wybieraj właściwie....MOŻESZ

Zacznij tworzyć swoją przestrzeń w sercu.... SWÓJ DOM W SOBIE....

a spokój, szczęście i miłość....i bezpieczeństwo....będą tym TU I TERAZ :-)


i pomyśl : skoro Człowiek może zrobić tak cudowny OBRAZ ...coś tak wyjątkowego i wspaniałego.....to jakich pięknych rzeczy TY możesz dokonać ???


zacznij od porządków w sercu ...a inspiracją i światłem niech będzie woda....która oczyszcza i obmywa z wszystkiego:

i nowe życie z którego będą piękne owoce jak o nie zadbasz:

prawda że piękne ???

To zacznij już dzisiaj...tworzyć swój DOM w swoim SERCU :-)

i niech to będzie piękna przygoda Twojego życia...


i napisz do mnie....

Jak Ci idzie ?

może coś Tobie podpowiem ???

koralikblue@gmail.com

pięknych myśli zatem...bo wszystko się od nich zaczyna....

czwartek, 22 stycznia 2015

moja pierwsza poważna publikacja ....mój wpis z bloga w "Psychologii Sukcesu"


Kochani moi czytelnicy :-)

str.14 i jest mój artykuł:-)

zapraszam :-)




http://www.madgraf.eu/files/ps/ps_010.pdf


i dziękuję, że Jesteście, bo to dzięki Wam i dla Was to napisałam :-)

Moja pierwsza książka leci do korekty....
Druga ...układam ją i też poleci ...za kilka dni....

a trzecią piszę....właściwie....zebrałam materiał i zrobiłam plan....

teraz kilka dni....i powstanie cudowna opowieść o pięknej miłości i lęku...o tym o czym jest ten artykuł powyżej....pisałam go kiedy byłam taka bardzo szczęśliwa...

Dzisiaj ma dla mnie szczególne znaczenie.

Miłość jest w nas...kocham nadal i nic się w tej kwestii nie zmieniło...
Tylko ta Druga dusza już się uwolniła z tego Świata i jest gdzieś na Połoninach...

Minęło 17 dni...a jakby wczoraj...

Ale codziennie piękne rzeczy się dzieją...a kiedy widzę, że to co piszę jest tak pięknie odbierane przez Was....to aż serce rośnie :-)



To będą piękne 3 pozycje :-)

wszystkie z miłością i o miłości napisane...choć czasami o miłości trudnej, czasami nawet bolesnej, ale wydźwięk tego jest zawsze taki sam :

WARTO KOCHAĆ :-)

ŻYCIE, INNYCH LUDZI I SIEBIE....I WSZYSTKO DOOKOŁA :-)

Ja tak miałam ...mam...i będę mieć ....

Kocham Ludzi...Kocham Życie ...Kocham Przyrodę...i Kocham Siebie :-)

To bardzo ważne :-)

Dlatego jestem coraz silniejsza...


Dzisiaj patrzę na moje tulipany w wazonie....

i tak sobie pomyślałam....


Takie cudnie czerwone...




i takie delikatne...a tyle radości mi dzisiaj sprawiają....

jak nie wiele czasami potrzeba...aby uśmiechnąć się do życia....

i żyć dalej...

zdobywać wszystko....
poznawać ludzi....

bo Świat stoi przede mną otworem....przed Tobą także...przed każdym z Nas,,,,

tylko trzeba się odważyć....

marzyć i spełniać marzenia....


dzisiaj spełniło się moje kolejne....dostałam zaproszenie od Grzesia Turniaka na Konferencję i przedstawi mi 3 Osobistości....świata NLP, świata Samorozwoju, do którego zmierzam...każdego dnia....

Spełni się kolejne moje marzenie....a Wiesz czemu ???

Bo odważyłam się marzyć...
Bo odważyłam się napisać do Niego...
Bo 2 lata temu odważyłam się wyjść na scenę i opowiedzieć o sobie...dla innych..żeby tez uwierzyli że mogą....i tak poznałam Grzegorza Turniaka i Tonego Gordona, który słuchał mojego wystąpienia i mi za nie podziękował....

Dziękuję za wszystko i jestem wdzięczna....

a teraz lecę ugotować budyń moim Skarbom, bo obiecałam....

miejcie piękny dzień jutro....

mój będzie bardzo wyjątkowy....

bo przyjeżdża do mnie GOŚĆ SPECJALNY :-)

....cudne chwile przed nami....

pokażę Jej Poznań....i wreszcie się nagadamy ....


no co ?

przecież mamy tyle wspólnych tematów do omówienia :-)

od ceramiki po ważenie piwa....będzie się działo :-)

dobranoc Kochani :-)

piątek, 16 stycznia 2015

Co ma wspólnego pies, koralik i marzenie ??? Bądź dla siebie i innych Czarodziejem....

Kolejna żywa Istota w moim domu...na kilka dni...a ile radości wniosła...

Wbrew temu co zamierzałam okazało się, że jak zwykle życie płata nam czasem figle...i to co zamierzamy...może nas samych bardzo zaskoczyć...

Niby nic odkrywczego nie napisałam, ale jednak zaraz Sami zobaczycie i zrozumiecie...

Słyszeliście kiedyś, że zwierzęta w domu mają swoją rolę ?
One też mają nas czegoś nauczyć ?

hmmm....

pewnie teraz się uśmiechacie...myślicie : Jak to ????

a może już wiecie to co ja dzisiaj odkryłam :-) i tylko kiwacie porozumiewawczo głową...

bo wiecie...

Napisałam Wam kiedyś, że to nie tak, że tylko my wychowujemy nasze dzieci, ale że to One są naszymi nauczycielami...najlepszymi jakich mogliśmy dostać...i to jest najprawdziwsza prawda...

ja mam takich czterech w domu...Dwóch gniewnych i przebojowych  dwóch spokojnych poukładanych...choć....ostatnio i to się zmienia...z wiekiem....

tak obserwuję...zmienia i to bardzo....mam co obserwować ...w końcu mam 3 Nastolatków :-) o jednego Przedszkolaka....oj obraziłby się ...już broni siebie, ze On jest w zerówce :-) hi hi



i moich Chłopaków ...w końcu moje dzieci...wychowuję na silnych mężczyzn...i takich, których uczę jak się dba o Kobiety....

przynajmniej tak mi się wydaje...czy tak będzie ...czas pokaże...

to trudne zadanie...

ale wracając do meritum :

Jeden z moich Synów kocha króliki... i nie potrafię mu odmówić kolejnego, bo zawsze kiedy o Niego prosi to kontraktuje to ze mną....sama Ich tego nauczyłam...hi hi

od małego jak zaczęli chodzić do szkoły były w naszym domu różne systemy motywacyjne...a to najpierw baloniki i rysowaliśmy na nich uśmiechy albo krzywe buźki, które można było zamienić w bomby, bo się ich bali...więc szybko naprawiali błędy, a to później tabelka z planem , co dokładnie kto którego dnia robi i za co są punkty dodatnie a za co ujemne ....i potem od tego zależało kieszonkowe...albo go było brak...czasami 2 miesiące...i wracało grzeczne dziecko znowu...

Poza tym kontraktowaliśmy szkołę...co roku we wrześniu semestr i koniec roku, ustalaliśmy  poprzeczkę, każdemu indywidualnie i nagrodę..w ramach rozsądku...ale jakąś fajną konkretną...i zawsze ją otrzymywali jak się wywiązali....podpisywaliśmy na piśmie kontrakt...za każdym razem...

nauczyłam..no cóż...Bartek każdy konkurs kontraktował kolejnym królikiem...i co jakiś wygrał...co kolejny królik przybywał...



teraz czasem kontraktuje klatkę, albo inne rzeczy, bo mamy ich już 4 sztuki..każdy inny...

w tym roku wystartował w 6 konkursach i ....przeraziłam się...w trzech jest już w fiale wojewódzkim...zakontraktował nową klatkę dla królików jedna duża...i wycieczkę do Hiszpanii...och jak dobrze...

Zwierzęta w naszym domu zawsze były...
Jak dzieci były małe hodowali rybki, świnki morskie , chomiki, papugi..ech ...a teraz mamy 4 króliki i myślałam, że to koniec...


O NIE !

Kaju wymyślił, że chce mieć psa...od 2 lat mnie męczy o niego....

postawiłam warunki...nie dotrzymał kontraktu...i go nie ma...

Teraz i kilku tygodni prosi tak bardzo...widzę jak czasem z domu wybiega, kiedy sąsiadka wychodzi ze swoim...On go prowadzi i z Nią idzie...pomyślałam, może jednak ???

Zawsze jednak rozsądek bierze górę, kiedy pomyślę, ile będzie z tym psem obowiązku, jak trudno wyjechać na wakacje...jak wiele jest zachodu z królikami, a co dopiero z psem...

i to decyzja na przynajmniej 10 najbliższych lat... jak nie więcej...

wpadłam na pomysł... powiedziałam Kajowi , ze ma za swoje pieniądze kupić smycz...i przez 2 tygodnie codziennie wychodzić ze smyczą na dwór, tak jakby chodził z psem i o tych porach co trzeba i na tak samo długo....

Na smycz uzbierał, ale mi powiedział, że to nie to samo...nie ta sama frajda...itd.

pomyślałam : TRUDNO....


aż tutaj wczoraj koleżanka mówi, że jedzie do  Szczecina ...

a ja jakby ktoś za mnie zapytał , zapytałam, czy nie zostawiłaby nam swojej Daisy ???

w końcu jesteśmy w domu....i sprawdziłabym jak się Kaju nią zajmie....


Zgodziła się  i pieska zostawiła u nas....

To co zrobiła ta mała biała kuleczka ....całkiem mną zakręciło....

Kaju wychodzi z Nią prawie co godzinę...żeby tylko polatać...i pokazać kolegom...i cały czas do niej mówi..a Mały Guziczek kładzie ją na derkę, przytula, głaszcze, nawet oddał jej ukochany kocyś...

Przyznam się, że i mnie cała ta sytuacja przerosła....i ogromnie zaskoczyła...

Ta Mała Istotka tak szybko zdobyła moje serce...




chodzi za mną krok w krok...

patrzy tymi oczkami...i w nocy spała obok mojego łóżka...a rankiem...na kołderce...pełne zaskoczenie...nigdy wcześniej bym na to nie pozwoliła....

i dzisiaj....kiedy cały dom usnął....

kiedy Maluszek zasnął podczas czytania "Karolci "...kiedy pomyślałam, że jak byłam taka jak On....

miałam tyle marzeń....i też bardzo chciałam mieć taki czarodziejski niebieski koralik, który spełnia życzenia .....zrozumiałam coś bardzo ważnego....

że to przecież od nas Rodziców zależy, jakie będą nasze dzieci...
że to przecież my im pokazujemy jak mają zdobywać szczyty....
że to my Je uczymy marzyć...i pomagamy spełniać życzenia i pragnienia...

i jak potem One pamiętają....kiedy któreś udało się spełnić....

od tego wszystkiego tak wiele zależy....

Kim będą i jak będą stawiały opór wiatrom i czy będą potrafiły przetrwać sztorm i czy będą umiały będąc na " wyspie Bali dobrobytu" dalej sobie wyznaczać cele..i zmierzać do nich....

Potem przyszła taka refleksja...że przecież mnie cały czas hartowano celowo jako dziecko, do tego, abym była silna w życiu i jestem...nie jeden z moich znajomych się o tym przekonał....

owszem miałam czas bezsilności, ale i on był potrzebny, najważniejsze że się z niego wyrwałam...

zrozumiałam lekcję, choć była bolesna tak bardzo...ale była...i wstałam...silniejsza niż kiedykolwiek...

więc pomyślałam sobie, że miałam sprawdzić Kaja, jak się zajmie pieskiem, a sama o nim zamarzyłam w naszym domu...

i będę tym Niebieskim Koralikiem, który to marzenie spełni...już nie jednego chłopca, ale kilku ...

i swoje...

hmmm...

bardzo miło jest spełniać czyjeś marzenia....

ja od dawna jestem niebieskim koralikiem :-)

spójrzcie na link do bloga :-)

nawet jedna z moich firm tak się nazywała....

loginy...itd...wszędzie KORALIKBLUE.....



i uwielbiam turkusowy kolor...drugi po czerwonym....


i moje motyle MORFO ....tez są turkusowo-niebieskie...

jak niebo...

takie nad Oceanem...widziałam...w Portugali....

i nawet drzewa były z niebieskimi kwiatami....

to widok z FARO...

podróże to moje marzenia...i wszystkie je spełnię...mam długą listę....

a piesek...no cóż....to już postanowione....

Mamy fajną Ciocię, która rozmawia ze zwierzętami, kocha konie i psy i....i obiecała, że nam psiaka dla nas znajdzie...

a to mój niebieski koralik:


kiedyś wypadł z naszyjnika mojej Babci....a może tez się sam do mnie skądś przykulał ?

dwa lata temu dostałam od Mojej Przyjaciółki Basi małe pudełeczko...takie jak od pierścionka...

był na nim napis :

NA SZCZĘŚCIE

a w środku była kuleczka kolorowa ..taka dunia....

uśmiechnęłam się wtedy do siebie....Basia wiedziała, że potrzebuję uwierzyć, że wszystko może się udać....i uwierzyłam...zrozumiałam metaforę...

więc dzisiaj pomyślałam sobie, że każdy z nas przypomina sobie tak róże sytuacje z dzieciństwa...

ja staram się pamiętać te dobre....

i miałam wtedy takie hobby...zbierałam kolorowe kamyki i szkiełka....

i zakopywałam w szkatułce pod krzewem jaśminu...może tam są do dzisiaj....? KTO Wie ?

To były moje najcenniejsze skarby....

Teraz jestem dorosła i bardzo lubię robić innym niespodzianki...

pomyślałam więc o takiej akcji:

Kupcie pudełko kuleczek duni:
i częstujcie nimi Tych..co chcą coś w swoim życiu zmienić....
a najlepiej jeszcze pomyślcie :

Kto z Waszych Znajomych potrzebuje wsparcia...podniesienia skrzydeł...i dajcie mu taki
KORALIK NA SZCZĘŚCIE...

nie musi być niebieski.........niech będzie kolorowy jak tęcza, która niesie nadzieję.....

jutro idę do jubilera i poproszę o 3 pudełeczka....albo 5....i wyślę taki kamyk tym Osobom,
które wiem, że teraz potrzebują uwierzyć...że będzie lepiej....


i Wy to samo zróbcie....

to co dajemy wraca...zawsze...tylko w większości od innych osób....ale nie oczekujmy....to będzie wtedy prawdziwe i szczere....

to jest MOC....to jest dobra energia...to jest PIĘKNE SERCE, które wiem, że Macie....

moje jest szmaragdowe...



jak to znalezione w Internecie...

a dlaczego jest takie ???


za kilka dni Wam opowiem...bo sami nie zgadniecie :-)

choć....Ci co mnie dobrze znają ....kto wiem, może zgadną.....?

uwielbiam szmaragdy....

choć twarda jestem jak diament....ale Ich nie ma w kolorze zielonym....

a ja tak kocham kolor wody w Oceanie..tuż u wybrzeży Portugalii...


...

chyba znowu czas wybrać się w podróż....

choć na razie we śnie....

idę zatem pomarzyć...

a Wy ? jutro do sklepu po koraliki kolorowe....obojętnie jakie....

i sprawiajcie innym radość....bo tym samym sprawiacie ją sobie :-)

tak jak Mały Kudłacz obok mnie...wzięty z zupełnie innego powodu, niż sama byłam w stanie przewidzieć....

znowu dostałam lekcję...

dziękuję i jestem wdzięczna Wszechświecie.....



czwartek, 15 stycznia 2015

hipnoza....jest czego się bać ? Prawda czy mit ? sam sprawdź.....

A dzisiaj pokażę Wam coś nowego...
Próbkę pokazałam kilka tygodni temu, po szkoleniu ...u mojego Mistrza...

Opisałam wtedy 3 dni szkolenia ...trochę z innej strony...od strony widza...obserwatora..ale i głównie uczestnika...

Nie prosił mnie nikt o to, a ponieważ dotąd czekam za zgodą na publikację nazwy szkolenia , nazwisk i zdjęć...jestem profesjonalna....i rozumiem, że to wszystko wymaga czasu....to czekam, ale obiecuję Wam to umieścić , jak taką zgodę otrzymam...

Dzisiaj mam zgodę i jutro nawet zdjęcia umieszczę :-)  na tą opowieść poniżej....

Wyobraźcie sobie taką oto przygodę:

Dwa dni temu do Poznania przyjechał Grzegorz....



Zebrało nas się w sali kilkadziesiąt osób....

Już w windzie zaczepiły mnie 2 osoby :

- a Pani na tą Hipnozę ?
- tak, chyba na tą co Państwo.
- A boi się Pani ?
- Nie, bo nie ma czego.
- A ....to Pani nie pierwszy raz ?
- Nie....ale nie ma się czego bać. Hipnoza jest bezpieczna. Po spotkaniu dam Państwu na Facebook link do ciekawego wpisu Julka Głodka, odpowiada tam na pytania, dlaczego nie trzeba się bać....

A w duchu pomyślałam....

hmmm. wyszłam na znawcę....ale tak naprawdę to mój pierwszy raz z hipnozą był na szkoleniu kilka tygodni temu, o którym Wam wspomniałam....

Nie bałam się...bo ufałam Mistrzowi, ale jednak podczas pierwszego ćwiczenia miałam lęk....czy potrafię, czy się uda? czy odpowiednia osoba to robi ? skoro to przypadkowy człowiek z sali ?

NIEPOTRZEBNIE SIĘ LĘKAŁAM....teraz to wiem....


Chciałam, aby Ci Państwo się nie bali.... więc nie wspomniałam Im o tym....drobnym szczególe, że i ja jestem nowicjuszem.... zaledwie dwa głębokie transy u Mistrza i kilka ćwiczeń....ale jednak zawsze to jakieś doświadczenie...

Na sali wspaniali ludzie....wreszcie poznałam grupę, która znałam tylko z FB i opowiadań....

Podbiegła do mnie jakaś przesympatyczna i uśmiechnięta dziewczyna i rzuciła się do ściskania i całowania :
- Cześć :-)  Ty Jesteś Laura !!! wreszcie Cię poznałam !!!!
ja zdziwiona...
- Mam na imię.....znamy się z FB....marzyłam aby Cię poznać :-)

podziękowałam i przywitałam się....i mocno przytuliłam...dobra dusza...z Niej jest....

pogratulowała mi wygranej i sukcesu....kolejne moje marzenie się spełniło....dokładnie tego dnia :-)

Wiecie, to takie piękne, kiedy Ktoś zauważa Twój sukces i potrafi pogratulować i się ucieszyć....
dziękuję :-)

Przywitałam się z przyjaciółmi i wreszcie poznałam Społeczność.......cudowni pozytywni LUDZIE.

Dodam tylko, że bardzo rzadko pije kawę..ale ta we wtorek była jakaś inna ...wyjątkowa...muszę zapytać jak Ją robią.....była pyszna....

I się zaczęło....

Nasz Nauczyciel Grzegorz ujął mnie ogromną wiedzą, którą zresztą podczas kolacji jeszcze bardziej pokazał, a fizyka kwantowa jest ostatnio i w moich zainteresowaniach...Einstein był zawsze, ale historia i to z taką dokładnością....widać było , że to Jego KONIK...pasja....

Zaczął swoją opowieść od dat, nazwisk i sposobów ....jak wyglądał temat hipnozy przez wieki...

Owszem czytałam 2 książki Freuda, zaczepiłam o Ericksona....ale to był pięknie zabrany wachlarz wiedzy....siedziałam z otwartą buzią i umysłem....chłonęłam....zresztą nie ja jedna....

pomiędzy były dowcipy, salwy śmiechu...przepona musi pracować....

Potem świetne ćwiczenia....żeby pokazać jak bardzo działa na nas sugestia...

Robiłam je dzisiaj dzieciom...dzisiaj

Jakie zdziwienie na twarzy....
- Mamo , a co to za czary ???  Dlaczego tak się dzieje ?
- To nie czary tylko magia myślenia...magia sugestii....

Kiedy zrozumieliśmy , poćwiczyliśmy...przyszedł czas na pokaz....

Ochotniczka pięknie weszła w trans hipnotyczny....

szczerze to sama musiałam się nieźle powstrzymywać, aby nie wejść w tym samym czasie...

Tyle w głosie Grzegorza było sugestii...ton głosu...szybkość wypowiadanych słów....i same słowa...

Widziałam jak niektórzy NOWI z niedowierzaniem się temu przyglądali, a niektórzy ze starych bywalców....wchodzili w trans hipnotyczny w tym samym czasie....

To była piękna lekcja....

Potem znowu teoria i ćwiczenia....warsztaty ..moja ulubiona forma...

Niektórzy nadal utrzymywali, że nie potrafią, że się nie da...a po kilku minutach połowa była w hipnozie, a druga połowa sali ten trans robiła ...i potem odwrotnie....

Potem usłyszałam w łazience:
- tej, to nie możliwe, ale mi się udało ! za pierwszym razem !

hmm....nawet jak się od razu nie uda...to nie znaczy , że nie można...z tym się chyba zgodzicie...???

to jest jak we wszystkim....

próbuj...a będziesz Mistrzem....

po ćwiczeniach nasz Nauczyciel pochwalił nas i....

zapadły ciemności egipskie....

cała grupa była w transie hipnotycznym.....

to, jakie uczucie odprężenia...później temu stanowi towarzyszy....trzeba to przeżyć....

najpiękniejsze są jednak widoki podczas....

popytałam ludzi :
jedni byli na plaży nad morzem...inni w górach...a jeszcze inni w sobie tylko znanym wymarzonym miejscu....

ja w takim byłam....

to co się widzi w czasie hipnozy....kiedy jesteśmy w naszej podświadomości....to wspaniałe marzenia...ale nie tylko....czasem są to sytuacje zmieniające nasze przekonania, a czasem nawet napotykamy rzeczy, które mają nas uleczyć....

hmm.....to wszystko było.....

Staram się być obiektywna i wszystko bardzo mi  odpowiadało....może poza zbyt dużą ilością podawanych nam szczegółów....ale rozumiem, ze wielu było pierwszy raz...to miało Im pomóc....
mi osobiście aż tyle ich nie potrzeba....moja wyobraźnia działa świetnie....

to był jednak trans dla kilkudziesięciu osób i rozumiem....

Grzegorz chciał, aby każdy z nas poczuł tą jakość, bardzo wysoką....i następstwa....jakże cudowne dla naszego organizmu....

Hipnoza to wspaniała metoda relaksu, ale i sposób na naprawienie wielu aspektów swojego życia....na choćby walkę z jakimś nałogiem...

bo kiedy nasza podświadomość zakoduje , że np. mamy nie palić....to nasza świadomość nawet jak się buntuje...to potem współpracuje...wybaczcie obrazowość....pisze jak czuję....

co tam..najwyżej Grzesiu mnie sprostuje :-)

Wieczór był bardzo piękny....zakończyliśmy kolacją....i jakże ciepłymi rozmowami....

dziękuję Organizatorom....Sławek I Julek BRAWO :-)




Kochani ...opisałam Wam to, bo....

no właśnie ..zastanówcie się dlaczego to robię ?

hmmmm....

:-) :-) :-)

jeszcze nie wiecie ???

bo ja wiem :-)

chciałam Wam pokazać, że te mity o hipnozie możecie schować między wiersze...
że nie należy się hipnozy bać...

że tak wiele możemy poprzez Nią pomóc sobie i innym....

że jest to forma relaksu....

i że możemy w taki sposób ....mieć dużo piękniejsze życie....

ja odpaliłam....jadę na kolejne szkolenie...głodna tej wiedzy i umiejętności....i wielu na tej sali tak samo miało....

w końcu szkolenie było pt. Wstęp do hipnozy :-)

a dalsza część będzie już za kilka tygodni....


Pisze Wam też o tym dlatego, że to jeden ze sposobów samorozwoju....to droga do poprawienia jakości swoje życia i jeden z wielu sposobów, aby osiągnąć swoje cele i marzenia, zdobyć jakiś ze swoich Mount Everestów....

Nauczyciel nazywa się Grzegorz Jabłonowski
a tutaj Macie do niego link:
https://www.facebook.com/grzegorz.jablonowski.7?fref=photo

to tak gdybyście chcieli go spotkać ....bywa na szkoleniach naszej Społeczności....zapraszam

a poniżej kilka fotografii....

co jest prawdą a co sugestią ?

Tak, Abyście nie myśleli, że już wszystko wiecie ;-)





no i jak ? rusza się ten obraz ? czy nie ?

prawda czy fałsz ?

a może sugestia ?


ja wiem, a TY jak Chcesz się dowiedzieć ...to napisz....do Grzegorza...albo do mnie ...poprzez Bloga...podpowiem gdzie znajdziesz odpowiedź :-)

i na koniec piękna myśl....





jeśli Chcesz....to wszystko jest możliwe....



a na koniec prawdy i mity na temat hipnozy według Julka Głodka, naszego kolegi
(https://www.facebook.com/michal.julian.glodek?fref=ts )


Mity, z którymi się spotkałem:

?? Można zahipnotyzować każdego, nawet wbrew jego woli.
Do przeprowadzenia sesji hipnotycznej konieczna jest wewnętrzna zgoda i współpraca osoby hipnotyzowanej oraz podążanie za sugestiami hipnotyzera. Bez tych elementów stan transu nie zostanie wywołany.

?? Można kogoś zmusić do zrobienia czegoś, czego nie chce, albo jest dla niego niekorzystne. Programowanie w złych celach, manipulacja.
W hipnozie można zrobić jedynie to, co się chce, a znikają jedynie wewnętrzne opory, dialogi i inne zjawiska, które na co dzień mogłyby przeszkadzać w zrobieniu tego. Cokolwiek zostanie uznane przez hipnotyzowanego za niekorzystne nie zostanie wykonane i prawdopodobnie również wyprowadzi z transu.

?? Podczas hipnozy traci się kontrolę.
Osoba hipnotyzowana ma pełną kontrolę nad podążaniem za sugestiami i ich wykonywaniem. Kontrola cały czas istnieje, a jedynie podnosi się znacznie poziom percepcji zmysłowej na emocje i uczucia w ciele. Zwykle jest to tak przyjemny stan, że po prostu nie chce się z niego wychodzić.

?? Można się nie obudzić z transu hipnotycznego.
Z każdego rodzaju transu następuje wybudzenie. Najdłuższym możliwym scenariuszem jest wprowadzenie osoby na bardzo głęboki poziom transu, a następnie pozostawienie jej tam bez dalszych sugestii. W takim wypadku osoba obudzi się po jakimś czasie, jak to np. następuje rano podczas przebudzenia ze snu. Istnieją oczywiście metody wyprowadzenia osoby z transu natychmiast z każdego jej poziomu. Podczas sesji terapeutycznych lub grupowych transów nie wprowadza się osób na tak głęboki poziom, gdyż nie są przyjmowane wtedy sugestie, co jest podstawowym celem hipnozy.

?? Utrata widzenia, słuchu, czucia.
W transie zmysły człowieka otwierają się bardzo mocno na wewnętrzne bodźce, także możliwe jest bardzo dokładnie widzenie, czucie i słyszenie wszystkiego co jest elementem transu. Dodatkowo, słyszalne są odgłosy z zewnątrz, a także możliwe jest otworzenie oczu i normalne widzenie (jednak bez sugestii hipnotyzera może to spowodować wyjście z transu). Trans jest bardzo głębokim rozluźnieniem i może dojść do wrażenia nieistnienia ciała, całkowitego rozluźnienia i ciężkości, jednak jest to stan identyczny z występującym podczas codziennego snu.

?? Częste hipnotyzowanie może być szkodliwe, niebezpieczne.
Używam hipnozy na sobie codziennie. Czy szkodzi – oceńcie sami Emotikon wink Hipnoza to wspaniałe narzędzie do rozluźnienia oraz relaksu. Dodatkowo pozwala na świetny kontakt z podświadomością, co ułatwia wiele codziennych czynności (jak np. znalezienie zgubionych kluczy, albo portfela, podjęcie dobrej decyzji i wiele innych). Hipnozą można również rozpocząć stan medytacyjny, która to z kolei ma wiele innych walorów, ale o tym opowiem kiedy indziej Emotikon smile

?? Może wywołać choroby psychiczne.
Hipnoza jest stosowana w medycynie jako narzędzie do leczenia różnego rodzaju schorzeń natury psychicznej. Jest drogą do głębokiego zrozumienia i akceptacji samego siebie, a także zbudowania pożądanych stanów i przekonań. Wszystko, co zostanie uznane przez hipnotyzowanego za negatywnie na niego wpływające, zostanie po prostu odrzucone i nie będzie miało na niego wpływu.

Mam nadzieję, że tych kilka powyższych zdań było dla ciebie wartościowych i tym chętniej i łatwiej będziesz uczestniczyć w zajęciach i ćwiczeniach! Jeżeli masz jeszcze jakiekolwiek pytania dotyczące hipnozy – pisz śmiało Emotikon smile


tyle a propo tego co Opisał Julek...a jak Chcecie zapytać więcej..piszcie -)






środa, 14 stycznia 2015

Góry...szczyty...zmiany...i ciąg dalszy o wstawaniu....

"1. A jeśli dom będę miał,
To będzie bukowy koniecznie,
Pachnący i słoneczny.
Wieczorem usiądę - wiatr gra,
A zegar na ścianie gwarzy.
Dobrze się idzie panie zegarze,
Tik tak, tik tak, tik tak.
Świeca skwierczy i mruga przewrotnie,
Więc puszczam oko do niej,
Dobry humor dziś pani ma, / x2

ref.
Szukam, szukania mi trzeba,
Domu gitarą i piórem,
A góry nade mną jak niebo,
A niebo nade mną jak góry.

2. Gdy głosy usłyszę u drzwi
Czyjekolwiek, wejdźcie, poproszę
Jestem zbieraczem głosów,
A dom mój bardzo lubi, gdy
Śmiech ściany mu rozjaśnia
I gędźby lubi pieśni,
Wpadnijcie na parę chwil
Kiedy los was zawiedzie w te strony,
Bo dom mój otworem stoi
Dla takich jak wy, /x2

3. Zaproszę dzień i noc,
Zaproszę cztery wiatry.
Dla wszystkich drzwi otwarte,
Ktoś poda pierwszy ton,
Zagramy na góry koncert.
Buków porą pachnącą
Nasiąkną ściany grą,
A zmęczonym wędrownikom
Odpocząć pozwolą muzyką,
Bo taki będzie mój dom,/x3 "


i śpiewam sobie...od kilku dni tę piękną piosenkę....

Wracają siły...większe niż były kiedykolwiek...

tak lubię....

pomyślałam dzisiaj, aby napisać Wam o ogromnej przemianie, która zachodzi w człowieku, kiedy Kogoś Bliskiego straci...

tylko właśnie....kiedy wie się tyle o duszy i o życiu po życiu....to nie ma mowy o stracie...

Czytam piękna książkę ...o wędrówce dusz...i na przemian uśmiecham się i płaczę....takie to dzisiaj realne...takie namacalne...

Moje Cudne Oczka już na Połoninach ukochanych...

Ale choć we śnie mnie odwiedzają...dziękuję i za to :-)


Niestety wszystko o czym wiedziałam na temat niektórych ludzi...potwierdziło tylko ich zachowanie....

To już nawet moja śp. Babcia mawiała, że o Tych co odeszli źle się nie mówi....to jaka w niektórych sercach bywa nienawiść ? Ile kardamonu ??? Ile jadu ?

To nie zmieni mojego spojrzenia ...bo ja wiem co czułam i czuję....i wiem, że mam Anioła z boku...który tak bardzo mi teraz pomaga....i wiem jak bardzo byłam kochana....

Moje Kochanie :-) dziękuję :-)

i codziennie modlę się o spokój Twojej duszy....i nie pozwolę na poszarganie Twojego Imienia...

A książkę o naszej pięknej miłości...Tobie dedykuję....




Wczoraj pomyślałam, że pomalutku czas zacząć pisać o życiu...czas już wrócić do ludzi....

Kupiłam farbkę...złapałam moje sreberka i oto jestem :




i nawet znów się uśmiecham....bo żyć trzeba dalej...i codziennie lepiej....

Mam piękny plan...i realizuje Go każdego dnia....kroczek po kroczku....

i jestem szczęśliwa...bo kocham siebie :-)

Kiedy kochasz siebie...potrafisz nie tęsknić za tym co było...nie potrzebujesz od innych akceptacji, przytulenia, miłości...bo sam jesteś miłością i kochasz siebie...ja siebie bardzo kocham...

i dbam o siebie ....

tylko tak można prawdziwie kochać innych....

Tylko tak, można dalej żyć i tak trzeba i tak chcę....

Łzy pomogły mi i czasem są jeszcze jak wycieraczki w samochodzie ...to łzy czyszczą okna duszy..więc...ostatnio coraz więcej widzę....nie żartuję....

wiecie...może to dziwne co teraz napiszę, ale znowu poznałam dzięki tej całej sytuacji, jak wielu mam przyjaciół takich prawdziwych i serdecznych...to bardzo budujące...

Wspierają mnie bo widzą jak wstaję...jak nie leżę i robię z siebie ofiarę...to nie ja..ja wstaję i nawet się uśmiecham...

bo tak właśnie trzeba....

dziękuję Wam moi Przyjaciele...

ostatnie dni tak wiele dobrego mnie spotkało....tyle sympatii....

Poznałam przyjaciół JEGO....wspaniali ludzie....dziękuję i za Nich....

wiem, że jak patrzy na to z góry ...to bardzo się cieszy....i uśmiecha...On tak kochał LUDZI...

tylko nie kochał siebie i tego Go chciałam nauczyć....nie zdążyłam w tym życiu....

żył w ogromnym poczuciu winy...i sam siebie niszczył....

tak miało być i trzeba się z tym pogodzić....

każdy z nas ma wolę....i sam decyduje o sobie....

widać dusza to właśnie miała do przepracowania.


teraz już niech odpoczywa w pokoju ....amen.


A My tutaj dalej do przodu, czas realizować cele i i zdobywać to co jest do zdobycia....


Czy mieliście tak kiedyś, że wchodziliście na szczyt jakiejś góry, ...szczyt który sobie zaplanowaliście i....nagle ..niespodziewanie....zmiana trasy ???

patrzycie z boku i zobaczyliście jeszcze większą górę...ładniejszą, wyższą, pięniejszą...i pomyśleliście :

wcześniej przecież była na mapie, ale ja jej nie widziałem...nie było może nawet i szlaku ....


i pociąga Was ta góra tak bardzo....tak bardzo jest dla Was ...czujecie , że to właśnie tam jest przygoda i to jest ta wyprawa ....

i zmieniacie szlak...schodzicie z obranego i zdobywacie jeszcze większy szczyt ...


to może się Wam przydarzyć....

ja dzisiaj tak właśnie mam....

zobaczyłam wyższy szczyt....

zobaczyłam większe możliwości...

kiedy dusza jest czysta a serce pełne miłości...to możesz zobaczyć więcej...


Dziękuję Wszechświecie....za ten dar zobaczenia....

i za SEKRET....który na tamtej górze jest dla mnie....

uwielbiam wyprawy w nieznane....choć ta góra jest dziewicza...dla mnie ...to ja ją zdobędę :-)


a na samym szczycie powiem sobie na głos mój wierszyk...

napisany kiedyś w Bieszczadach na Połoninie Wetlińskiej:


Szczyty gór
Skąpane w chmurach
Urwisko z prawej strony
Urwisko z lewej strony
I ta świadomość…
Jak wielki jesteś Boże
A jaka ja malutka.




i mimo sukcesu...który jest tam na górze ...wiem to....

pozostanę nadal sobą...

nie zmieni to mnie....

bo jeśli zmieni to tylko sprawi, że będę jeszcze piękniejszym człowiekiem....


i każdemu z Was...tego właśnie życzę....


idźcie zawsze w obranym kierunku....a jeśli zbłądzicie...albo zmienicie cel podróży...

to tylko niech będzie lepszy ...piękniejszy....bo jeśli taki ma nie być to warto wrócić do poprzedniego szlaku i jeszcze raz przemyśleć....co jest dla Ciebie w życiu ważne ???

Kim chcesz widzieć siebie ?
Nie kim mają Cię widzieć inni....bo to droga do nikąd.....


pięknego przebudzenia Wam życzę....



i zdobycia swoich szczytów marzeń....


ja dzisiaj taki zdobyłam....
ale jutro zdobędę drugi...który zobaczyłam z boku...


tylko wracam do bazy i się na tą wyprawę dobrze przygotuję...


mam pokorę do Gór....i szacunek do przyrody....

wiele mnie nauczyła....


a na dobranoc mój ukochany Kwiat górski :-) Goryczka Trójliścienna:













kocham ten Kwiat ...uwielbiam...

jest taki MÓJ