fb

poniedziałek, 5 stycznia 2015

tym razem o mnie...MIŁOŚĆ ....i wędrówka dusz....

"Ciągle jeszcze istnieją wśród nas Anioły Nie mają wprawdzie żadnych skrzydeł, lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich, którzy są w potrzebie."

ON...mówił to wiele razy : " Potrzebuję Cie moja Pszczółko" a ja od wielu lat to motto uważam za swoje.

Dzisiaj post nie o kimś abstrakcyjnym, nie o sąsiadach, nie pod zmienionymi imionami, tylko moja własna historia....moja i JEGO...obiecałam MU to...

Obiecałam, że napiszę książkę o naszej pięknej Miłości i zrobię to...ja zawsze dotrzymuję słowa....

Poznaliśmy się wirtualnie....na portalu społecznościowym...On napisał : śpisz ? ...ja odpisałam rano, że spałam i tak zaczęliśmy rozmawiać.

Od samego początku było coś niezwykłego w tych naszych rozmowach...tak jakby ktoś nam wszystko podpowiadał....
ON rozumiał mnie , a ja rozumiałam JEGO....czasami nawet bez słów....
Ta sama muzyka...te same rzeczy lubiliśmy, to samo nas interesowało...mieliśmy nawet takie same telefony i melodyjki na telefonie....wszystko tak samo....

Po kilku tygodniach rozmów...spotkaliśmy się w realu....przegadaliśmy całą noc....nie mogło być inaczej....
On śpiewał....puszczał mi swoje ulubione piosenki....śpiewaliśmy razem....

Uwielbialiśmy Stare Dobre Małżeństwo....Wolną Grupę Bukowinę, Bayora.....itd.

Potem spotykaliśmy się ....było cudownie....każda chwila była podarowana....każda minuta cudowna....

Pisał dla mnie wiersze a ja dla NIEGO....
Oto jeden z jego wierszy dla mnie :

"Pohamowane…. Znów uwalniam myśli
I poparzone swobodą odklejam od siebie Do Ciebie ulatują, przesiąknięte wszystkim Co moje, Twoje, nasze. Wszystko jest dla Ciebie. Strażnikom moim wydaję polecenia i szyfry tajemne odhieroglifiam Ołtarza fal naszych zdeptać nie pozwolę i łączę się i Tobą oddycham Na krańcach snów naszych wyznaczam czakramy Nadętym światom wojny wywołuję Nas tylko chronię i bronić będę, bo Kocham uwielbiam i czuję."

cytował mi też czasem kogoś, śpiewał piosenki:

"A kiedy sypną na mnie piach,

gdy mnie przykryją cztery deski, to pójdę tam gdzie wiedzie szlak- na połoniny, na niebieskie.

Powiezie mnie błękitny wóz ciągnięty przez błękitne konie, przez świat błękitny będzie wiózł, aż zaniebieszczy w dali błonie.

.Od zmartwień wolny i od trosk pójdę wygrzewać się na trawie. A gdy mi tylko przyjdzie chęć- Z góry na ziemię się pogapię.

Popatrzę jak wśród smukłych malw wiatr w przedwieczornej ciszy kona, trochę mi tylko będzie żal, że trawa u was tak zielona..."
nie rozumiałam tego co Chciał mi powiedzieć....
myślałam, że to JEGO romantyczna dusza...nic więcej....

a On wiedział....
Kochał Bieszczady....kochaliśmy je razem.....

Pisał też prozą dla mnie :
"Czyli moja bratnia dusza. Miałem to zawsze, chyba od dziecka. Wiedziałem, że jestem ja i ktoś. Więc często pilnowałem się i zastanawiałem się, jakby Ktoś się w takiej sytuacji zachował. Czy tak jak ja, czy może zupełnie inaczej. Analizowałem każda sytuację. Kiedy dorosłem, miałem już pewność jest Ktoś na świecie, nie wiedząc gdzie, Ktoś taki jak ja. Czułem go, choć nie umiałem go nazwać, określić. I ..........nagle w niewyjaśniony dotąd sposób Ktoś się pojawił. Nawet nie wiem jak to się stało, a raczej chyba oboje nie wiemy, jak to się stało. Jakaś siła pokierowała nami. Ktoś okazał się piękną kobietą z którą początkowo zacząłem pisać, opowiadając jej co raz to ważniejsze szczegóły mojego życia. Sam nie wiem dlaczego, ale poczułem wówczas takie ciepło i swobodę wypowiedzi. Cieszyło mnie, że chce słuchać, że chce w ogóle ze mną pisać. Magia zaczęła się w tym samym momencie. Pisaliśmy długo, potem przyszedł czas na sen. Od tej pory już nic nie było takie samo. Myślałem o niej!!! Jakaś siła ciągnęła mnie do tego wirtualnego świata naszej pisaniny. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, natychmiast ruszyłem do laptopa i ..... znów była i szczęście wielkie mną wręcz targało. Taki był początek znajomości........Teraz to trwa, ale sprawy przyjęły zupełnie inny obrót. Okazało się, że jest to bez wątpienia moja, moja , moja - bratnia dusza, na którą czekałem całe życie. Skąd wiem? Wszystko, co czujemy, czujemy tak samo. Mamy te same myśli, Oddziałowujemy na siebie nieziemską mocą. Długo by opisywać, ale wiemy, że podobne rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Mówimy do siebie myślami. Tak jest to wielka miłość, ale niezwykła i to też oboje wiemy. Wiemy też, że mimo kłód rzucanych pod nogi i na przeciw złośliwościom świata realnego........Dobry los nas znalazł i skierował ku sobie. Nie ma takiej siły we Wszechświecie, która by nas mogła rozdzielić. Bo oboje wiemy, że MY szukaliśmy się poprzez wiele płaszczyzn zaświatów, aż wreszcie trafiliśmy na tę samą płaszczyznę istnienia - reszta pozostała tylko chwilą.....I już jesteśmy razem na zawsze."

pięknie pisał....i dzisiaj kiedy to czytam...kiedy czytam o tym, że wierzył, "że nie ma takiej siły we Wszechświecie, która mogłaby nas rozdzielić".....wiedział co mówi....bo i ja w to wierzę....
Dobę temu umarło JEGO fizyczne ciało, ale dusza jest nadal ze mną....teraz bardziej niż kiedykolwiek....i bez strachu...tak bardzo strach GO tutaj paraliżował, tak bardzo bał się, że nas rozdzielą, tak bardzo pragnął być ze mną....
I kiedy się boisz...to właśnie tak się dzieje....karmisz strachem demony....karmisz swoich oprawców, bo wiedzą że się boisz....
On się bał od czasu wakacji, kiedy usłyszał jak bardzo jest chory...
Mówił mi wiele razy....że JEGO zdrowie jest kruche....przygotowywał mnie na to , teraz to widzę....ale wtedy widzieć tego nie chciałam....
Spotkaliśmy się na chwilę.....żeby poczuł....jak to do mnie kiedyś napisał: " teraz wiem co to znaczy prawdziwa i głęboka miłość, taka nawet bez słów "
i ja to wiem....wiedziałam to od naszego pierwszego spotkania....
i też pisałam wiersze dla NIEGO :
" Znowu chwilka moja ....
Dla Ciebie. .... Urwana ze strzępków dnia. .. Pomiędzy ziemią a niebem. ... Unoszę oczy ku górze I pytam czasem siebie Skąd Ty się wziąłeś ? Dokładnie taki. ... Nie bardziej .... Nie mniej. ... Wymarzony. .... I wiem że ja te strzępki pozbieram. ... I coś pięknego z nich Stworzę. ... Może to będzie college ? A może obraz 3 D ? A może wezmę je wszystkie i schować Do szkatułki mojego serca I nie oddam nikomu
Bo przecież kiedyś Będziesz. ... Cały ...po prostu. ...Mój."

nie wiedziałam, że dopiero teraz....kiedy ciało w proch się zamieni, będzie mógł być tylko ze mną....
nie wiedziałam, że to takie trudne dla mnie będzie....kiedy łzy na chwilkę przestają lecieć....i za chwilkę każda strofa, każdy wiersz, fotografia, nagranie jak śpiewa piosenkę : " ale to już było i nie wróci więcej"....wszystko tak bardzo przypomina piękne chwile....
JEGO głos.....JEGO piękne oczy....JEGO jakże czcigodne ręce....już nigdy nie dotknę tych dłoni....nie pogłaskam JEGO policzka....
nawet zapach czuję CEDROWY...jakby stał tutaj blisko koło mnie....
wiem, że jest...JEGO dusza...

Był cudownym wspaniałym Człowiekiem, tak łagodnym , wrażliwym i pięknym, ale to mógł zobaczyć ktoś, tylko bardzo do niego podobny....i wielu ludzi to widziało....i kochało GO za to wszystko...
nie widzieli JEGO bliscy-dalecy....dlatego tak bardzo cierpiał....
Obiecałam MU książkę ....opiszę dokładnie tą całą historię...ku przestrodze innym...
i aby pomóc tym, którzy zgubili drogę....i nie tylko innych krzywdzą, ale nade wszystko siebie....
ON kochał ludzi i życie tak bardzo....chciał żyć....tylko się bał....
A poza tym, wiem i wierzę, że nasze dusze na tyle się dokładnie umówiły, aby przeżyć razem ten czas, choć to było tak bardzo krótko....
Jednak za każdą chwilę, jestem bardzo wdzięczna....i DZIĘKUJĘ....
Móc spotkać bratnią duszą, bliźniaczą duszę...to wielki zaszczyt....i nie można takiej miłości zmarnować....

Dlatego postaram się nie czuć bólu w sercu....żal wypływa łzami....ale to czyszczą się okna duszy....
Wiem, że ON chciałby abym była szczęśliwa i uśmiechnięta...tak wile razy mi o tym mówił....więc słucham i wiem, że przekuję tę miłość w coś pięknego... chce pomóc innym , którzy być ze sobą nie mogą, aby zrozumieli coś bardzo ważnego:
"Miłość nigdy nie ustaje....."
Napisałam to kilka tygodni temu dla NIEGO :




"Otoczenie: Pokój na poddaszu. ...okna nad głową. ...gwiazdy na niebie. .... Duże łóżko. ...pokryte granatowo - brązową pościelą. ...satynową. ... Wszędzie mnóstwo światełek. ..Kolorowych. ...pachnących świeczek. ...muzyka w tle. ....Delikatna. ....słychać momentami szum wody. ...to jakiś górski potok. ... ONA I ON stoją na przeciwko siebie. .... Zapatrzeni w swoje oczy. .... Ona delikatnie bierze go za rękę i pokazuje mu gwiazdy. .... On dotykając Jej dłoni ....już nic nie widzi. ...czuję ciepło. ...które wypełnia jego serce. .... Podchodzą tak całkiem blisko siebie. ....przytulają tak mocno. ....On chwyta jej policzki w dłonie i całuje Jej usta. ...namiętnie i czule. ...trwają tak w swej nieskończoności. ...jakby nic innego nie istniało. ...jakby byli tylko Oni. ... ...są połączeni w rozkoszy bycia razem. .... Potem kilka razy tej nocy splatają się ich oddechy i ciała. ...Ona uwielbia Jego dotyk. ...jego zmysłowy zapach. ...jego pocałunki i te Oczy. ....w chwilach kiedy nie są złączeni ....piją wino. ...uśmiechają się i prowadzą długie rozmowy. ....znają się przecież od tak dawna. ...jakby kilka żyć się znali. ... Potem On wyciąga gitarę i zaczyna grać i śpiewać. ...poezję śpiewaną. ...Ona przymyka oczy. ...zasłuchana w melodię romantyczną. ....i chce aby ta chwila trwała. ....już zawsze. ... On przytula ją i kolejny pocałunek tej nocy ich łączy. .... Zasypiają nad ranem. ...wtuleni w siebie. ...zakochani w sobie....kochający siebie. .... Miłość Ich połączyła."

i to było mi dane....i JEMU także....

czy może być coś bardziej cudownego ???


Dzisiaj zamieniłam ból i rozpacz w spokój....łzy jeszcze będą leciały....niech lecą....

Pomyślałam, że mam teraz swojego Anioła....tuż obok....

ileż razy mi śpiewał: " a ja będę Twym Aniołem, Twą miłością smutkiem żalem....będę gwiazdą na Twym niebie....będę zawsze obok Ciebie ..."

i jest....i jestem spokojna....bo tam gdzie teraz jest ...jest tylko dobro i miłość i nie żadnych złych uczuć....i bardzo dobrze....

Nasze dusze były ze sobą wielokrotnie....teraz znowu na chwilkę się spotkały...miałam z tego czegoś się nauczyć...i nauczyłam...teraz będę zmieniać i poprawiać jeszcze bardziej swoje życie....

JESTEM WDZIĘCZNA za tę MIŁOŚĆ

Nikogo nie tracimy na zawsze...bo gdy spojrzysz na Świat szerzej i na czasoprzestrzeń....to zobaczysz...że wszystko jest możliwe....
Kiedy KTOŚ umiera, umiera jest osobowość, ale dla nas, którzy GO znaliśmy jest to cała Skrzynia bezcennych darów....gdy spojrzymy czego nas nauczył, co nam pokazał i co mieliśmy wziąć z tego dla siebie....

Osobowość jest czymś co stworzyła dusza....kiedy zadziałasz na podświadomości to możesz wiele zmienić....w osobowości...
Kiedy osobowość jest karmiona strachem, bólem cierpieniem, to nigdy nie nastąpi zmiana w duszy....bo jak ?
Kiedy natomiast do głosu dojdą zrozumienie, prawda, uczciwość i nawet współczucie, brak gniewu i wybaczenie, nasza dusza się rozwija.....zmienia na lepsze....

pomyślcie, warto być dobrym człowiekiem....

Moje serce dzisiaj jeszcze cierpi...ale wiem, że skoro to wszystko rozumiem, to przestanę czuć ból....a może już przestałam...jeszcze żal pod powiekami się kręci....ale to niech leci....trzeba czyścić....okna duszy....

KOCHAŁAM, KOCHAM I KOCHAĆ będę.....i nie zamykam się na nic....

zamierzam jeszcze być bardzo szczęśliwa...sama ze sobą....a może kiedyś ... nic nie wykluczam.....

Życie jest za krótkie , aby stawiać sobie samemu mury.....

Teraz dziękuję za wszystko a nade wszystko za MIŁOŚĆ....Ogromną i bezgraniczną....

My się odnajdziemy ....nie ważne kiedy i gdzie....wiem to....

a na koniec mój wiersz, który zmienił dzisiaj swą historię i zakończenie....

" Ona gdzieś tu, a ON gdzieś tam,
Ale pod jednym niebem,
te same gwiazdy oglądają
i nie spotkali jeszcze siebie,
Ona gdzieś tu a ON gdzieś tam
na tej planecie,
Spotkają się ich oczy gdzieś,
I będzie szczęście,
Ona gdzieś tu a ON gdzieś tam,
Myślą o sobie,
Choć żadne z nich nie wie gdzie ma,
Odwrócić głowę,
Ona gdzieś tu a ON gdzieś tam,
Aż się spotkają,
I spojrzą tak w głąb duszy swej
I tak zostaną…

i nie rozdzieli ICH nawet czas
ani inna czasoprzestrzeń
i nie rozdzieli ICH już nikt
bo odnaleźli siebie....."

dziękuję, że mogę się z Wami TYM wszystkim podzielić....

pisze to tez dla Was....abyście zrozumieli, że trzeba wstać i iść dalej...bo ON by tego właśnie chciał...

Pszczółki silnej i dobrej....i taka pozostanę....

Wybaczam wszystkim wszystko....nawet Tym co GO niszczyli....
Bo nie wiedzieli co czynią.....


a na koniec dwa wiersze od moich Przyjaciółek, same go dzisiaj dla mnie napisały i dla NIEGO :
.

od Kasi:

"Przyszedłeś po mnie 
Aniele
otwierasz wieczności drzwi
pozwól że wezmę ze sobą skrzydlaty panie
ostatniej miłości łzy
Była mi wiary natchnieniem
mych
oczu spojrzeniem w dal
z gniewu uwolnieniem
gdym prawdę
w strudzone me dłonie brał
Dziękuję ci Panie
za miłość
za szczęścia zbyt krótki świt
łzy jej rosą mi będą
osiadłą u twoich drzwi
Światłem się stanę w ciemności
co gwiazdą na niebie lśni
chroniąc te wszystkie wartości
kradzione ze szczęścia chwil
mi
Wędrówka ma już skończona
nie będzie już błądzić nikt
Nie warto było tak walczyć
aż do ostatnich chwil !
Twe skrzydła rozpinasz nade mną
jak matki ochronna dłoń
Jam twój już
Poprowadź mą duszę
w niebytu bezkresną toń.
K.K
05.01.2015
Prawa autorskie do wiersza zastrzeżone .




i drugi od Ewun Dziubanii_Pniewskieji:

 "Dla L.
Nasza miłość
niedokończona
odeszła
nad ranem
obudził
mnie
płacz
serca
słone
łzy
wypełniły
dłonie
gdziekolwiek
jesteś
podążam
za
Tobą
myślą
mową
i uczynkiem "

i za te piękne słowa : dziękuję....

dzisiaj nawet róża przykryła się KIREM ŻAŁOBNYM....ale jutro wstaje nowy dzień...i dalej trzeba żyć....

choć już nigdy nic nie będzie takie jak wczoraj....

nawet MY....mamy się zmieniać na lepsze....



 zatem do jutra...Kochani....książka już się pisze....

i pomyślcie o Waszych Najbliższych.....









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.