fb

piątek, 13 grudnia 2013

w raju i w sądzie...

29 lipca, 
spokojnie i już bez emocji, 
ciężko jeszcze ruszyć z miejsca
ale jest nowy wiatr, świeży wiatr, 
jeszcze jutro chcą mnie upokorzyć, 
ale nic z tego, bo jest we mnie spokój...
Miłość moich Dzieci...
Malutki jakby czuł co się dzieje, 
przychodzi i tuli się i co chwilkę:
Mamo , ja Cię nie lubię, ja KOFAM...
i dlatego z rana pojadę i...
rozprawię się z NIMI...
a potem od poniedziałku: Nowe Życie, 
Nowa FIRMA, Nowe wyzwania :-)
będzie dobrze...
Bo jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam ?


30.lipca, 
spokój i miłość, 
znowu jest bezpiecznie...
dziwne, ale kiedy odeszłam od mojego pierwszego męża
czułam to samo...
żałowałam tylko, że nie dało rady zmienić tego wcześniej
i tak jest teraz...
Wtedy po 10-ciu latach małżeństwa
teraz po 8 -iu latach pracy.
Mówią, że kiedy Pan Bóg gdzieś zamyka drzwi,
natychmiast gdzieś indziej otwiera okno,
i wcale nie po to aby wyskoczyć...
A mnie chyba sobie upodobał,
bo ciągle mnie doświadcza,
a zawsze potem otwiera mi nie jedne a troje innych drzwi ,
i to jest piękne...
bo wiem, że zawsze coś dla mnie szykuje,
coś dobrego, coś nowego, to ekscytujące...
a ja jak małe dziecko
każdy dzień uczę się Jego
i ciągle myślę
że za mało Go kocham...
Już inaczej zadaję pytanie: dlaczego?
Nie pytam dlaczego ja?
ale czemu to ma służyć?
i zawsze słyszę jedno:
Ucz innych dobrego :-)
Uczę, i przykładem i życiem
dlatego mam siłę, której ONI nie są w stanie pokonać...
to jest moja odpowiedź : DLATEGO

Pyk! I mnie nie ma... To najgorszy sposób w jaki lojalny pracownik możne rozstać się z firmą. Bierzesz do ręki komórkę i... O mój Boże! Taka jest również cena bycia liderką. Jesteś stale na widoku, nawet upokorzenie przeżywasz publicznie.
Po akcji „Pyk i cię nie ma!", dyr. HUANITA zaprosiła nas do stolicy, niby to na rozmowy...
Nasz prawnik ostrzegł nas, że jeśli w Warszawie FIRMA X wypowie mężowi umowę Sieciowego, to możemy się jedynie latami sądzić. Nie będziemy mogli przenieść się do żadnej konkurencji. Ja, miałam w umowie 100 tys. kary za nielojalność, o Roman aż 250 tysięcy! Dlatego za radą naszego mecenasa, wypowiedzieliśmy umowy FIRMIE X z ich winy, bo wówczas w ciągu 30-tu dni można zgodnie z prawem przy pomocy oświadczenia - uwolnić się od łojalek. W ten sposób Romek zrzucił pomarańczowe pęta, zaś ja będąc jego pracownicą... Niech pozostanie naszą słodką tajemnicą, czy mnie zwolnił z lojalki czy też nie?
Swoim wypowiedzeniem wywołaliśmy w FIRMIE X efekt domina! Wielu Ekspertów Klienta Przedsiębiorczego poszło za naszym przykładem. Dzwonili do mnie, pytali, jak i co należy zrobić, aby się uwolnić. Co
się działo!              
Autoryzowany Dealer Kolegi twierdził, że nie wolno samemu zwolnić się z pracy - wyłącznie szef może zwolnic pracownika. Nie przyjął do wiadomości wypowiedzenia ze swojej winy. Upierał się, że B nadal jest jego handlowcem.
Nie  prawda! Nawet niewolnicy wiedzą czym jest rewolucja. Kolegę B Firma prześladowała. Jeździli za nim szpiedzy i podglądali czy swoim klientom nie proponuje ofert konkurencji...
Od kolegi E, jego AD wypowiedzenie co prawda przyjął, lecz natychmiast wręczył mu - „wypowiedzenie pracownikowi przez pracodawcę, z winy pracownika" Cyrk! Oczywiście  w świetle prawa liczy się wypowiedzenie wręczone jako pierwsze


CO jeszcze? AD „Yogi, (któremu z mężem podlegaliśmy) me przysłał Romkowi pisemnego wypowiedzenia wyłączenia kodów umożliwiających handel. Mówił jedynie przez telefon, co nie ma żadnej mocy prawnej. Słowo usłyszane jest niewidoczne, aktywna jest litera pisana.
Dlatego, będąc w Warszawie, mąż słusznie zarzucił zwierzchnikom że uniemożliwiono mu wykonywanie pracy, bez jakiegokolwiek uzasadnienia? Stołeczne spotkanie zostało zaaranżowane dla dobra naszego Autoryzowanego Dealera „Yogi”. On twierdził pisemnie, że nie otrzymał żadnego uzasadnienia z Centrali. Wiemy, że otrzymał po pół roku. Do nas stosowne uzasadnienia me dotarły nigdy.
Trudno pojąć jak w państwie prawa można kogoś ad hoc pozbawić źródła utrzymania, bez żadnych konsekwencji?!  Potem YOGI wypowiedział dyscyplinarnie umowę FIRMIE X, ewenement na skalę Kraju.  Muszę stwierdzić, że mimo różnic między nami, lubiłam rozmowy z szefem YOGI, ze mną postępował raczej uczciwie, pomagał w ciągnących się sprawach z AD SRAMAT i chciał dobrze. I jemu wszystko się też usnęło spod nóg, kiedy mnie wyłączono. Może wspólnie zewrzemy szeregi niebawem ???
„Warszawski szczyt” (nie mylić z orgazmem!) odbył się w gabinecie dyr. HUANITY. Bankowo obserwowały nas kamery, inaczej nie byłoby potrzeby zasiadania właśnie tam. Obecna była prawniczka FIRMY X oraz nie mogący powstrzymać swojej radości dyr., Bayker, który kiedyś nie omieszkał mi powiedzieć, że to jest jego ambicjonalną sprawą abym straciła pracę. No cóż, bał się, że kiedyś przypadkiem spotkam jego Żonę…ech gdybym tylko chciała, nawet nie wie ilu ludzi znam z jego otoczenia , znajomych, od bliskich znajomych nawet na pediatrze jego dzieci kończywszy. Poznań to dziura, a ja jestem lubiana i towarzyska. Gdybym tylko chciała…
Huanita powtarzała jak zdarta płyta, że nie rozpocznie negocjacji, póki mąż nie wycofa wypowiedzenia z winy pracodawcy. Twardo trwaliśmy przy swoim. Wtedy  twierdziła, że zaprosiła nas do rozmów nie wiedząc, iż Romek właśnie złożył wypowiedzenie z winy FIRMY X.
Wobec impasu - zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Nagle okazało się, że Huanicie jednak zależy, i, dawaj! Znowu namawiała nas do cofnięcia wypowiedzenia. Ni z gruszki ni z pietruszki — zaczęła mi mówić po imieniu!
- Laura, na pewno się dogadamy - szczebiotała. Zwróciłam jej uwagę, że to spotkanie służbowe. - Wiem, że „w tej firmie jestem tylko numerem”, ale pozostało we mnie człowieczeństwo.
- Nie poddamy się! - szybko trzasnęliśmy z Romkiem drzwiami, żeby się nie zatrzasnąć w kolejnej pułapce zastawionej przez FIRMĘ X.
Wróciliśmy do Poznania z niczym. FIRMA X postawiła mur głupoty, nie było o czym
rozmawiać.


Lipiec i sierpień 2011 to były straszne dni, godziny nawet minuty! We wrześniu me mieliśmy za co posłać dzieci do szkoły. Przyjaciele poznosili zeszyty, złożyli się na podręczniki. Koledzy pożyczyli nam pieniądze na chleb. To żenujące dla FIRMY X dla naszej rodziny, paradoksalnie! - wzmacniające. Ta sytuacja pokazała, jakie czcze były słowa mocodawców o lojalności, szacunku, etyce? Możemy polegać jedynie na sobie. Kolejny raz dostrzegłam wartość naszej rodziny. Szłam i płakałam, bo zdałam sobie sprawę, że moje dziecko miało prawie 3 latek, a ja byłam z nim kilkanaście razy na spacerze w tym czasie… O jakże było mi ciężko, ale i dziękowałam za to opamiętanie…i doświadczenie, mimo wszystko…
Po wylocie z pracy, co jakiś czas spotykałam na mieście kolegów z FIRMY X. Od jednego, który ujrzał mnie na spacerze z dziećmi, usłyszałam:
- Cześć Laura! Nareszcie robisz to do czego zostałaś stworzona!
Przełknęłam łzy. Mówił to dupek, który niedawno ze mną bezskutecznie rywalizował... Dupek, który zawodowo sporo mi zawdzięczał. Ale ten dupek, nie był jeszcze najgorszy.
Na przykład Grabarz, odwiedził mnie w domu z propozycją, że obsłuży moich klientów, (bo ja już nie mogę), a zarobioną prowizją się podzielimy. Potrzebowałam pieniędzy jak kania -dżdżu, więc zaufałam zwierzakowi i dałam mu kilka atrakcyjnych kontaktów. Obsłużył tych klientów, nieźle zarobił, a mnie nie odpalił ani grosza! Kiedy domagałam się obiecanej sumy, z miną niewiniątka odrzekł: przecież ty nie możesz już zarabiać w FIRMIE X! Typowa Hiena Cmentarna.


W Raju i w sądzie
Od września 2011 z powodzeniem sprzedawałam telefony dla firmy Ray. Jak zawsze byłam pracowita i efektywna. Jednak skutki krzywdy jaka mi wyrządzono w FIRMIE X - wciąż trwały. Niosłam garb. Za ciężki na kobiece plecy.
Od dwóch i poi roku nie posiadałam konta bankowego. Na wszystko powchodził komornik. Dzień za dniem spłacałam długi, których nie zaciągnęłam. Czułam się jakbym była człowiekiem podrzędnej kategorii, a jestem nieprzeciętnie uzdolnioną Polką. Kobietą aktywną, z zasadami.  Matka Wspaniałych Synów. Czułam się zastraszana. Nie wiem czy gdyby me dzieci, to bym to wszystko wytrzymała...
To, co mi wyrządzono w FIRMIE X sprawiło, że zaczęłam pytać Boga. nie jak większość łudzi: DLACZEGO? Tylko: CZEMU MA SŁUŻYĆ TO, CO MNIE SPOTKAŁO?
Wiem, że z tego, co zarabiałam w Ray-u żylibyśmy godnie, gdyby me ogony długów, które się za nami ciągnęły. Nie dawaliśmy już rady! To nie życie, to udręka. Miotałam się od prawnika do prawnika a pozwy sądowe, często cofały się, ponieważ trzeba opłacić 5 procent od wysokości kwoty, o którą się sądzi.
Kiedy złożyłam przed sądem oświadczenie majątkowe, sędzia pouczył mnie, że gdy otwierałam działalność gospodarczą - powinnam mieć środki na prawników, bo w Polsce działalnośc gospodarzca jest obarczona wysokim ryzykiem. Odpisałam mu, że zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, obywatel oczekuje, że złodziej będzie ścigany z mocy prawa! Dopiero to sprawiło, że moje powództwa w sądach drgnęły Ale to trwało zbyt długo.
Nauczyłam się, że pozew sądowy można napisać samodzielnie, nawet nie trzeba zakwalifikować czynu i dalej opisać co się zdarzyło. Do prawników należało zakwalifikowanie czynu i numery paragrafów. Dowiedziałam się tez, że mogę wystąpić o pełnomocnika z urzędu ze wskazaniem , do sprawy cywilnej, o czym nie miałam pojęcia. Prawników, którzy stanęli na mojej drodze, wolę nie wspominać. Poza jednym uczciwym człowiekiem, który ma firmę windykacyjna i pomaga mi do dzisiaj, choć 1 zł nie zarobił jeszcze, jestem mu za to niezmiernie wdzięczna. Pozostali chcieli min. 10 tys za sczytanie umowy , która miałam ponad 200 stron i matematyczne wzory, które mało komu są zrozumiałe. Jak nie zrozumiałe były dla Sądu , też się przekonałam

Jak się domyślacie nie jestem jedyną ofiarą FIRMY X. Moja przyjaciółkę ze studiów Firma X tak „zmanipulowała", że w ciągu pół roku jest 380 tys. w plecy! 
Innym mój dobry kolega, już nie jest w Firmie X, bo jego handlowiec zrobił wałek i podrobił podpis klienta pod umową. Uciekł potem za granicę. Co z tego, to wszystko spłaca Ignacy, który ma taką gromadke jak ja i boryka się jeszcze drugi raz z nowotworem w domu. Kiedy patzre na niego, to zastanawiam się skąd ma tyle siły....ja mam tylko długi.
Większość zła bierze się stąd, że FIRMA X nie interesuje się tym co Autoryzowani Dealerzy wyprawiają z podlegającymi im handlowcami i Sieciowymi jakim i ja byłam. Pazerni AD bezczelnie mataczą. Na pierwszy ogień biorą Sieciowych, Ekspertów Klienta Przedsiębiorczego poprzez nich bijąc też w szeregowych sprzedawców (HI).
Umowy agencyjne w FIRMIE X były sformułowane w taki sposób, żeby handlowcy wszystkiego się bali! Same zakazy i nakazy. Zero poszanowania praw pracownika czy handlowego partnera. Brak przestrzegania zasad współżycia społecznego. Te umowy są po prostu wyzywająco asymetryczne, oczywiście na korzyść FIRMY X. A przecież każda umowa powinna być symetryczna. Mam nawet na to opinię kilku niezależnych źródeł.
Nie dość na tym! W każdej umowie znajduje się zapis, że nie wolno nikomu jej pokazywać. No i koło się zamyka. Handlowiec wpada w potrzask, zaszczuty jak zwierzę!
O opresyiności przepisów wprowadzonych w FIRMIE X niech świadczy fakt, że za
2
brak przysłowiowego „przecinka" w nagraniu służbowej poczty głosowej, kolega oberwał od firmy X karę w wysokości 5000 zł!!! Zamiast jak chciała FIRMA X, zakończyć wypowiedź skierowaną do klienta, słowem: Pozdrawiam! - pomylił się i powiedział: Do usłyszenia!
Będąc uczciwa, dokładna, zaangażowana - tego samego odczekuje od partnerów biznesowych. Natomiast tam nie ma mowy o honorze, zaś partnerstwo dla firmy X  jest pojęciem nieznanym.



Rozpoczęłam nowy rozdział w Ray-u….a jakim Ray-em się okazał…opowiem jutro, choć tylko wspomnę, że tam połowa ludzi pracowała w FIRMIE X, a ludzie tak szybko się nie zmieniają, niektórzy nigdy…dzisiaj to wiem…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.