W
lipcu zadzwonił telefon, aż dwa razy. Zadzwonił ktoś z przeszłości…zapytał czy
możemy się spotkać. Jak się potem okazało, obie osoby współpracowały ze sobą, a
ja myślałam, że to takie zrządzenie losu …
Otrzymałam
propozycję stworzenia sieci agencyjnej, sprzedaży energii i budowania zespołu.
Usłyszałam, że po 4 dniach od podpisania kontraktu pieniądze są na koncie, że
ludzie w firme E zarabiają od kilkunastu do kilkuset tysięcy na miesiąc. Do
tego jakie to dile robią itd. Aż mi wstyd, że taka dorosła i dojrzała osoba jak
ja w to uwierzyła. Tak bardzo dostałam od życia po tyłku, a ciągle to samo.
Już
widziałam mój sukces, obiecałam sobie, że tylko stane na nogi i potem zrobię to
o czym zawsze marzyłam, własny biznes…
Po
tym spotkaniu zadzwoniłam do mojego przyjaciela od 22 lat i zaproponowałam
spółkę. Porozmawialiśmy i …pojechaliśmy do Warszawy na szkolenie.
Również
w centrali tej firmy słyszeliśmy, od samego Prezesa, że nie są korporacją, że
wszystko dużo szybciej się tam załatwia i będzie nam tam mega dobrze.
Z
zapałem ruszyliśmy do
pracy…zwerbowaliśmy 22 osoby…przeszkoliliśmy, motywowaliśmy….koszty koszty
koszty….a brak efektów. Podpisaliśmy kilkanaście umów i napotkaliśmy pierwszy
mur…w centrali nasze umowy były wersyfikowane po kilku tygodniach. Musiałam
jeździć, błagac, prosić, pyskować czasami, aby ktos nam pomógł. Upominałam się
o swoich ludzi i ich wypłaty…
Poszły
już oszczędności, a wypłaty nie było…
Kiedy
w końcu chciałam zobaczyć dlaczego ludzie nie sprzedają, postanowiłam sama
pojeździć. Okazało się, że owszem kilka procent firm ma tylko zmienionego
dostawcę energii, ale reszta jest zlojalizowana przez macierzystego
dystrybutora, nie rzadko w podstępny sposób. firmy nawet nie wiedziały, że Pan elektryk który sprawdzał licznik, podpisał jedna kartką lojalkę na 24 miesiące z nimi.
Ponadto
kiedy naszego dyrektora zwolniono, człowieka który zaprosił mnie do tego
biznesu, okazało się, że owe dile to nic innego jak nieetyczne umowy z
właścicielami galerii handlowych….znowu szok.
Nie
potrafię oszukiwać a tutaj mam jeszcze
namawiać do tego innych ???
Okazało
się też, że ustalenia dotyczące np. stoiska na targach, już sa nieaktualne, a targi
się odbyły i trzeba zapłacić….kolejne upokorzenie…firma potraktowała nas jak
trutni. Znowu to samo…a dyrektorem
został dawny kolega z firmy X…czy to przypadek ? Napisał do mnie list i …przeszłość wróciła.
Poleciały łzy…postanowiłam nie odpisywać, czekam …za kilka dni wyślę informację
do zarządu…
Od
kilku tygodni jestem w domu, piekę domki z piernika i zarabiam na życie…pracuję
po 12 godzin, ciągle szukam kolejnych Klientów i się nie poddaję.
Zaplanowałam
swój biznes, pracuje nad materiałami marketingowymi, szukam lokalu, znalazłam inwestora
i….wreszcie to co kocham będę robić.
Już teraz
, piekąc domki z piernika, jestem bardziej szczęśliwa, niż kiedykolwiek wcześniej…
Wrócę
jeszcze do firmy E, gdzie w październiku w ramach nagrody za największy zespół w
Polsce zorganizowany, otrzymałam bilet na NAC….
Tam spotkałam
kogoś, kto zmienił moje życie o 360 stopni, ale o tym jutro…
O ironio,
po NAC-u gdzie wysłała mnie firma E, zrezygnowałam ze współpracy z Firmą E …. Taka
rzecz się stała…obudziłam się i szeroko otworzyłam oczy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.