fb

wtorek, 17 grudnia 2013

to już ostatnia firma działająca jak korporacaja, mimo że sie od tego odżegnuje...ostatnia w której pracowałam...

W lipcu zadzwonił telefon, aż dwa razy. Zadzwonił ktoś z przeszłości…zapytał czy możemy się spotkać. Jak się potem okazało, obie osoby współpracowały ze sobą, a ja myślałam, że to takie zrządzenie losu …
Otrzymałam propozycję stworzenia sieci agencyjnej, sprzedaży energii i budowania zespołu. Usłyszałam, że po 4 dniach od podpisania kontraktu pieniądze są na koncie, że ludzie w firme E zarabiają od kilkunastu do kilkuset tysięcy na miesiąc. Do tego jakie to dile robią itd. Aż mi wstyd, że taka dorosła i dojrzała osoba jak ja w to uwierzyła. Tak bardzo dostałam od życia po tyłku, a ciągle to samo.
Już widziałam mój sukces, obiecałam sobie, że tylko stane na nogi i potem zrobię to o czym zawsze marzyłam, własny biznes…

Po tym spotkaniu zadzwoniłam do mojego przyjaciela od 22 lat i zaproponowałam spółkę. Porozmawialiśmy i …pojechaliśmy do Warszawy na szkolenie.
Również w centrali tej firmy słyszeliśmy, od samego Prezesa, że nie są korporacją, że wszystko dużo szybciej się tam załatwia i będzie nam tam mega dobrze.

Z zapałem ruszyliśmy  do pracy…zwerbowaliśmy 22 osoby…przeszkoliliśmy, motywowaliśmy….koszty koszty koszty….a brak efektów. Podpisaliśmy kilkanaście umów i napotkaliśmy pierwszy mur…w centrali nasze umowy były wersyfikowane po kilku tygodniach. Musiałam jeździć, błagac, prosić, pyskować czasami, aby ktos nam pomógł. Upominałam się o swoich ludzi i ich wypłaty…

Poszły już oszczędności, a wypłaty nie było…

Kiedy w końcu chciałam zobaczyć dlaczego ludzie nie sprzedają, postanowiłam sama pojeździć. Okazało się, że owszem kilka procent firm ma tylko zmienionego dostawcę energii, ale reszta jest zlojalizowana przez macierzystego dystrybutora, nie rzadko w podstępny sposób. firmy nawet nie wiedziały, że Pan elektryk który sprawdzał licznik, podpisał jedna kartką lojalkę na 24 miesiące z nimi.
Ponadto kiedy naszego dyrektora zwolniono, człowieka który zaprosił mnie do tego biznesu, okazało się, że owe dile to nic innego jak nieetyczne umowy z właścicielami galerii handlowych….znowu szok.
Nie potrafię oszukiwać a tutaj mam  jeszcze namawiać do tego innych ???
Okazało się też, że ustalenia dotyczące np. stoiska na targach, już sa nieaktualne, a targi się odbyły i trzeba zapłacić….kolejne upokorzenie…firma potraktowała nas jak trutni. Znowu to  samo…a dyrektorem został dawny kolega z firmy X…czy to przypadek ?  Napisał do mnie list i …przeszłość wróciła. Poleciały łzy…postanowiłam nie odpisywać, czekam …za kilka dni wyślę informację do zarządu…

Od kilku tygodni jestem w domu, piekę domki z piernika i zarabiam na życie…pracuję po 12 godzin, ciągle szukam kolejnych Klientów i się nie poddaję.

Zaplanowałam swój biznes, pracuje nad materiałami marketingowymi, szukam lokalu, znalazłam inwestora i….wreszcie to co kocham będę robić.

Już teraz , piekąc domki z piernika, jestem bardziej szczęśliwa, niż kiedykolwiek wcześniej…

Wrócę jeszcze do firmy E, gdzie w październiku w ramach nagrody za największy zespół w Polsce zorganizowany, otrzymałam bilet na NAC….
Tam spotkałam kogoś, kto zmienił moje życie o 360 stopni, ale o tym jutro…

O ironio, po NAC-u gdzie wysłała mnie firma E, zrezygnowałam ze współpracy z Firmą E …. Taka rzecz się stała…obudziłam się i szeroko otworzyłam oczy…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.