fb

piątek, 28 listopada 2014

.....OGIEŃ W SERCU...JASNA DROGA....zobacz co może Cię spotkać.......

Opiszę Wam moje pewne szkolenie, ale tak z innej strony....nie tej merytorycznej, ale od strony emocji i tej eteryczności, którą poczułam tam będąc i także inni poczuli...bo rozmawiałam z nimi w trakcie...każdy z nas był dla siebie nawzajem nauczycielem...nawet podczas kolacji i przy obiedzie...

Ale o tym za chwilkę...


Dzień 1.

Był TEAM...który zadbał o nas w taki sposób, jakbyśmy byli w domu....
Kiedy zobaczyłam owoce i moje ukochane pestki dyni, słonecznika i rodzynki na stole...pomyślałam...fajni ludzie...pomyśleli nawet o takich detalach...

Atmosfera : nieziemska....nawet jeśli nikogo nie znałeś wcześniej, zaraz ktoś się do Ciebie uśmiechał...zaczepiał ...pytał : jak się masz ? 
niby nie wiele ....a tak wiele 

No jak się masz człowieku ?

hmm...chyba dobrze :-) pomyślałam....i zaczęło się ...

przytulna mała sala....wszyscy blisko siebie i ON...Nasz Mistrz...
ze swoim Teamem....Oni jak Mróweczki ...ale takie uśmiechnięte....zabiegali o nasze samopoczucie

Mistrz...łagodność i wielkość w jednym...i ta pewność tego co będzie...
On wiedział już wtedy , że po tych 3 dniach, dla większości z nas , nic już nie będzie takie samo...

I NIE JEST

Pierwszy dzień...łagodnie wchodziliśmy w temat...odszukiwaliśmy z pomocą asystentów: swoje pasje  i talenty....na kilka różnych sposobów.
Jakież było moje zaskoczenie odkrycia w sobie tak wielu rzeczy...one były, ale traktowałam je jak błahostkę, jak coś mało ważnego w życiu, co sprawiało mi owszem radość i przyjemność, ale było tylko hobby ....
sposoby które pokazał nam Mistrz...potem warsztaty z jego Przyjacielem, też Nauczycielem naszym...ile przykładów, ile wzorów, i jak niektóre do mnie pasowały.

własnie Tylko hobby ....jak to brzmi....sama miałam do tego taki stosunek....
dzisiaj wiem, jakie to było bez sensu....i jakie teraz jest ważne to wiedzieć...zdać sobie sprawę...

pierwszy dzień pełen wrażeń minął...wieczorem zrobiłam w skrypcie testy...i nie mogłam uwierzyć:
wszędzie wychodziło to samo...mam Tworzyć , mam Pisać, jestem type artystycznym i społecznym w drugiej kolejności....jakie to było o mnie....
Rozmawiałam w innymi uczestnikami w przerwach...niektórzy zaskoczeni...a nawet przerażeni tym co odkryli, inni z uśmiechem mówili, ja wiedziałem...to było pod skórą ...czułem..tylko trzeba było zrobić ten kolejny krok do przodu i to wydobyć....

Dzień 2.

Najdłuższy ze wszystkich....najbardziej intensywny. Dużo się działo. Było mnóstwo emocji....nie rzadko były łzy w niejednych oczach....każdy z czymś się zmagał...każdy z czymś przyszedł...

jednak była cudowna atmosfera....wzajemnego zaufania...chęci pomocy....i wiary, że potrafię i Ty potrafisz....sama to kilka razy usłyszałam od innych....

Dla mnie najtrudniejszy moment: Kiedy Mistrz zaprosił mnie na scenę...było to bardzo trudne..mimo ze ceny się nie boję...ale poszłam tam z czymś, co wiele lat nosiłam w sercu...i z czym tak bardzo chciałam sobie poradzić....

i zobaczyłam co mam zrobić....i ćwiczę....i czuje się pewniej...
dziękuję za to tak bardzo....

jak dostanę pozwolenie, to umieszczę Wam tutaj zdjęcie....jest niesamowite ...

dzień drugi był tez dla mnie niezłą wpadką...bo nie świadomie przeszkadzałam wszystkim w ćwiczeniu...to był mój pierwszy raz w życiu...takie coś...nie wiedziałam, że mój organizm tak zareaguje , że usnę...i.....zacznę chrapać jak " Niedźwiedź " ...no cóż, przeprosiłam za to, ale tez dzięki temu ...kiedy mi o tym powiedziano, pół godziny na korytarzu z moja koleżanką kwiczałyśmy ze śmiechu....a potem dzięki temu miałam więcej odwagi...kiedy wchodziłam na scenę....więc wszystko było po coś....

Podczas tego dnia było jak na rajdzie terenowym : górki i przeszkody..pokonywaliśmy przekonania i nie tylko...pomagaliśmy sobie ...tak bardzo...czasem sami sobie..czasem my komuś a ktoś nam....to było takie piękne...za każdym razem kto inny, za każdym ćwiczeniem zaczynałam rozumieć...po co to wszystko....
rozmowy na przerwach..przy obiedzie..wymiana doświadczeń...niejednokrotnie takie inne spojrzenie z boku...kiedy już myślałam że wiem...to było takie : ale na pewno ? i albo szukałam dalej , albo utwierdzałam się w przekonaniu, że TAK WŁAŚNIE JEST....
wspaniały feedback...i wiecie co było najpiękniejsze ? Nie czułam krytyki, oceniania, tylko zwykłą ludzką życzliwość....każdy z nas po coś przyjechał na to szkolenie i atmosfera...był pokój....pokój i miłość....nie mogło być inaczej...

kiedy podczas opowiadania metafory opowiedziałam o źrebaczku....kończąc swoją opowieść...rozpłakałam się jak dziecko....ze szczęścia, że wreszcie wiem...wiedziałam po pierwszym dniu, po drugim byłam pewna: czego tak naprawdę pragnę....

wiedziałam i wiem....tylko nie wiedziałam jeszcze jak to zrobić.....
ale ufałam Mistrzowi....ufałam bezgranicznie, bo od kiedy rok temu Go poznałam....usłyszałam Jego pierwszą lekcję...marzyłam aby być uczniem...aby naprawić swoje życie... śledziłam wszystkie newsy..oglądałam webinary....a najwięcej dały mi kroki....21 KROKÓW U PODSTAW...tuż po NAC-u....One już nie tylko pomogły mi w życiu....moich kilkoro przyjaciół też już je stosuje....

drugi dzień skończył się magicznie....taniec...muzyka...i taniec...i inny wymiar ....który poznaję....uwolnienie..tańczę jak chcę i wśród innych ludzi....i czuję szczęście....niewypowiedzianie wielkie....byłam na łące pełnej kwiatów...tak było to cudne uczucie...odpłynęłam....całkowicie....poddałam się wreszcie i czułam jakbym była 10 cm na ziemią...takie szczęście....
bo cudownie jest wiedzieć CO JEST MOJĄ PASJĄ i DLACZEGO DO TEJ PORY JEJ NIE WIDZIAŁAM I CO MI W TYM PRZESZKADZAŁO....JAKIE PRZEKONANIA...KTÓRE ZAWDZIĘCZAŁAM INNYM LUDZIOM I ...SOBIE ...W DUŻEJ MIERZE....

rozmawiałam z innymi uczestnikami....zachwyceni....ten blask w oczach WIEM !!!!!!
czasami bez słów to było widać :-) 

zmęczona, ale szczęśliwa i z pytaniem JAK TO ZROBIĆ ? usnęłam ...nie wiem kiedy....


Dzień 3. FINAŁ

Wszystko było poukładane....szłam jak dziecko za rękę...za moim Mistrzem....
Wszyscy szliśmy....widziałam to bardzo dobrze...
był w powietrzu jakiś taki magnes...taka ufność... że jesteśmy w dobrych rękach....
Wiem, że może były wyjątki, ale jakby One potwierdzały tylko regułę....zmierzamy we właściwym kierunku....
Deklaracja....publiczna tego co robię...bo robię od tego dnia codziennie....
Burza mózgów i Błękitny Ocean...to najbardziej lubię....

i powstał projekt....
tym razem nie dla kolejnej firmy czy korporacji....
powstał dla najważniejszego dla mnie człowieka na ziemi, powstał dla mnie ....bo pokochałam siebie i potrafię teraz i innych kochać prawdziwie....

zrobiłam to !!!!!!!!!!!
hurra !!!!!!!!!!!!!
zrobiłam autocouthing......napisałam swój własny przepis na życie....

NIE wiedziałam, że potrafię....wcześniej...

Nie potrafisz sobie nawet wyobrazić jakie to uczucie....to tak jakbyś nagle stał się motylem....po byciu wiele lat gąsienicą brzydką i smutną...nagle piękny motyl i wie..wie w którą stronę ma polecieć...

DZIĘKUJĘ

skrypt ...zapisywałam w nim tyle słów Mistrza....tyle podpowiedzi....i napisałam tam swój własny projekt : ten do którego zmierzałam 3 dni ....podczas kiedy miałam się obudzić....i wiedzieć dokąd zmierzam....jak w LOSIE CZŁOWIEKA.....i OBUDZIŁAM SIĘ ....

i ruszyła spirala sukcesu....
dzisiaj już to wiem....

kiedy we wtorek zadzwonili z TVP 2 proszą o przyjazd do programu z Udziałem Pani Prezydentowej Jolanty Kwaśniewskiej ...to uśmiechnęłam się do siebie i podziękowałam  za to Wszechświatowi...
ale kiedy Pani Prezydentowa zaprosiła mnie na rozmowę osobistą...wiedziałam o czym mam mówić...o co poprosić...skoro Chciała pomóc....


wiem, że wydam moje książki i będą kolejne...bo to jest moja pasja i talent....i będę robić warsztaty dla dzieci i dorosłych....

i wiem kim już być nie chcę....to także duża zmiana u mnie....

spokój i miłość....miłość i spokój......i mój domek drewniany w górach...i farma z ziołami i lawendą koniecznie...i rozmarynem....
i będziemy piec chleb...robić masło...twaróg....i zajadać z ziemi wyciągnięte marchewki z piaskiem i rzodkiewki i sałatę....

popłynęłam....

dzielę się z Wami tym co kocham ....
i będę haftować, robić gobeliny....układać bukiety w kwiatów....

ja już to gdzieś widziałam nawet ;-) ....tak wyraźnie....tak byłam tam i czułam nawet ten zapach...
Górskie świeże powietrze...pełne miłości wokół mnie....
i moje dzieci ze mną....i jeszcze KTOŚ ....tak bardzo bliski sercu....

wybaczcie prywatę....ale im więcej razy o tym opowiadam....tym bardziej to jest jakby realne....


wyjechałam ze szkolenia z GOTOWYM PRZEPISEM.....i to ja go napisałam....
ale bez pomocy Mistrza i TEAMU i wszystkich uczestników ....nie udałoby się tego zrobić....


3 dni ogromnej przemiany....całkowicie zaufałam i oddałam się temu co się działo....brałam udział w każdym ćwiczeniu...słuchałam tego co mówią inni....i sama ..mam nadzieję, też kogoś zainspirowałam....przynajmniej tak mi powiedziano....

i spotkałam cudownych Ludzi...zmotywowanych..chcących coś zrobić dla siebie i pragnących wreszcie żyć z pasją i robić w pracy to co kochają najbardziej....

i trzymam kciuki...żeby Im się udało....

a Wy trzymajcie za mnie....

tyle już się dzieje....i ogień mam w sercu tak wielki....

i ogromna przemiana we mnie....już się wydarzyła....
a co jeszcze się zmieni ?

będę Wam o Tym pisać.....

i będę na kolejnych szkoleniach u mojego Mistrza.....


i jeśli kiedyś ktoś Wam powie , że szkolenia nic nie wnoszą....to zapytajcie go czy był na jakimkolwiek ? Bo tak zazwyczaj mówią Ci , którzy nie wiedzą o czym mówią....jak mój Synek nie dawno powiedział : 
- nie lubię buraczków mamo ...
- a kiedyś próbowałeś ?
- nie, ale są nie dobre, bo są czerwone...
- ok, ale lubisz marchewki....więc może jednak spróbuj a jak potem powiesz, że nie smakuje Ci to ok...
spróbował...
- mamo ...buraczki są ok, nawet takie słodkie jak cukierki....


więc każdy ze szkolenia wynosi ....choćby jedno zdanie...jedno doświadczenie....jedną myśl....

ja czuję, że dostałam maksa ....takie 100 % ...a może nawet więcej niż oczekiwałam....

każdy ma jednak inaczej....


to ruszam ....

i TY ruszaj !!!!!


Wszystko mogę i wszystkiego chcę co dobre dla mnie !!!

i już nic nie muszę....i niczego się nie boję....


cudowne uczucie....


***


wreszcie dostałam zgodę :-)

mogę Wam podać nazwę szkolenia i mojego Mistrza :-)

szkolenie miało tytuł : PRZEBUDZONA KARIERA

 a Mistrz :

to Paweł Jan Mróz

i tutaj możecie Go szukać : https://www.facebook.com/paweljanmrozpl?fref=ts

więc obudź się człowieku !!!

bo ja się obudziłam :-) i wielu wielu innych...'


Ty też możesz.....














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.