fb

sobota, 24 maja 2014

czasami deszcz jest potrzebny...żeby zobaczyć wszystko z innej strony....

uwielbiam sobotnie poranki....

mogę wtedy napisać ...wyrazić siebie....bo jest to jeden ze sposobów na życie ....

zapytacie : jak to ?

już WAM tłumaczę...

kiedy byłam dzieckiem ...mieszkałam na wsi...czytałam wiele książek...to zresztą robię do dzisiaj....
Kiedy czytałam książkę...bardzo szybko byłam w tamtym Świecie...
Stawałam się jedną z bohaterek, albo bohaterów i już przeżywałam swoją przygodę.
Uwielbiałam książki, które kończyły się w sposób piękny : i  żyli długo i szczęśliwie...
albo : i tak spotkali siebie...
lub: wygrała prawda i sprawiedliwość....
itd...

kończyły się dobrze...

mając kilka lat malowałam to co widzę: ukochanego pieska...kwiaty w ogrodzie albo widok zachodzącego słońca nad lasem ...tuż nad drogą do Trzebicza.

Jednak farbami , mimo że świetnie wyrażało się to co widzę....nie potrafiłam tak pokazać tego co czuję, a ja tak bardzo chciałam to wyrazić...
Malowałam pejzaże...ale jak na czymś tak pięknym pokazać ból ???
To nie możliwe...i ja tego nie umiałam...a było go tak wiele ...i tak trudno czasami było oddychać...
i jak w matni...
wtedy pomyślałam, że fajnie byłoby znaleźć sposób, aby wyrzucić z siebie ból , ale i dobre emocje czasami, tak aby oddychać normalnie...
i tak zaczęłam pisać wiersze... mogłam je pisać wszędzie..byle mieć kartkę i ołówek...albo długopis...
Do dzisiaj powstało ich tysiące...

kiedy było mi smutno i źle...szłam do mojego lasu...siadałam pod drzewem...do dzisiaj jest tam piękny stary dąb...mój ulubiony....i tam na wyspie ( tak sobie wyobrażałam ) starałam się być szczęśliwa...z swoim jestestwem...

Kiedy poleciały łzy...kiedy wyrzuciłam emocje...było lepiej...
wiele było takich dni...

Potem na studiach ...bardzo często w pociągu...pisałam ...pisałam...pisałam....
tak powstawały moje wiersze...czasem piosenki...bo śpiewać do dzisiaj uwielbiam...
i kiedy tak wędrowałam po łące...po polu ....po lesie...uwielbiałam śpiewać...
układałam wtedy piękne piosenki...i jakoś tak, że One zawsze w treści swojej kończyły się dobrze...

więc były moją nadzieją...

Nigdy nie myślałam, że będę pisać...prozę...

Kiedy kilka lat temu przeżyłam ogromny stress i ból w związku z pracą w korporacji...postanowiłam to opisać...i tak zrobiłam...
obecnie podpisuję umowę z wydawnictwem i DO DRUKU....abyście mogli przeczytać...aby przestrzec przed tym co może Was spotkać....kiedy pozwolicie sobie na wyścig szczurów...czasem zupełnie niechcący...nie świadomie...pozwolicie się wciągnąć...i jak potem trudno po czymś takim wstać....

i jak blizny zostają na całe życie....

ja wybaczyłam...bólu już nie czuję...potrafiłam nawet być wdzięczna za to, że straciłam tam pracę, bo dzięki temu co innego dostałam....ale to była nie łatwa droga...wierzcie mi..i nie łatwo było odnaleźć spokój w sobie...i siebie....odnaleźć...

teraz buduję DOM w sobie...zbieram w nim dobre uczynki i sadzę jak kwiaty w ogrodzie....
nie tworzę siebie nowej...bo jestem jaka jestem...ale tworzę w sobie przestrzeń....dobroci i radości...

i wiem, że przecież będzie jeszcze wiele takich dni jak dzisiaj...kiedy po wczorajszym wieczorze...moje wszystkie plany poszły w nicość...miałam dzisiaj jechać do Warszawy...miałam się spotkać z moim Mistrzem...a muszę zostać tutaj i pracować i robić tabelki i kolejny plan marketingowy...no cóż...i tak bywa...
przełknęłam ślinę i ....oddycham....

jeszcze jest mi smutno ...ale przeżyję...nie zawsze wszystko zależy od nas...będę myślami i tak gdzie indziej...

czasami musimy sporo zmienić i poczekać zwyczajnie...bo tego wymaga sytuacja ...ale dalej myślę pozytywnie...w końcu wszystko ma swój czas....i jak mawia Basia : puść to...zaufaj....a wszystko będzie dobrze....

i tak właśnie robię...

i tak już zrobiłam ogromny krok na przód....wyrzuciłam kody ...że nie potrafię, że nie umiem pisać, że mam zły styl....itd.

Potrafię i robię to dobrze...coraz więcej osób mnie czyta...i to bardzo cieszy...dziękuję Wam :-)
jestem wdzięczna za każde udostępnienie ...za każdy miły list....

a kiedy wydam moją pierwszą książkę ( kończę już drugą)...będę mogła ją Wam podarować...podarować ją Światu ...czy może być coś piękniejszego ?

ech...i znowu czuję ogromną wdzięczność i radość :-)

dziękuję :-)



czuję zapach moich ukochanych kwiatów....

i dla Was te cudne róże...skąpane w deszczu...czasami i deszcz jest potrzebny ....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.