fb

sobota, 26 grudnia 2015

Bajka o Wiewiórkach mieszkających w Łazienkach ...

Witajcie ...świątecznie ...i bajecznie ...

Dzisiaj będzie bajka...bo są święta i czas radości ...
Opowiem Wam o wiewiórkach i pewnej postaci...która bywa w Warszawskich Łazienkach ...

 W Warszawskich łazienkach mieszkają wiewiórki ...jest ich bardzo dużo.
Oswojone są tak bardzo z ludźmi, że podchodzą do nich bardzo blisko.
Ludzie dają im smakołyki ...bo to miłe i dobre karmić zwierzęta ...ważne, aby wiedzieć czym.
Wielu ludzi odwiedza ten park ...bo jest piękny ...o każdej porze roku ...
W Poznaniu tak cudnie jest w Ogrodzie Botanicznym, ale wiewiórek jest tylko kilka.
Te w Łazienkach są liczne i bardzo oswojone.

Pewnego razu siedziałam sobie na ławce ...nad wodą...i podszedł do mnie starszy Pan elegancko ubrany i zapytał:
- Czy mogę się dosiąść do szanownej pani ?
- Oczywiście, bardzo proszę ...- odpowiedziałam grzecznie
...
Usiadł i dłuższą chwilę przyglądał się mi spokojnie ...trochę byłam zakłopotana, więc spytałam :
- Czy mogę Panu w czymś pomóc ? Potrafię słuchać. Proszę ...uwielbiam słuchać historii ...
- Jestem tutaj dla Pani - odpowiedział i uśmiechnął się tajemniczo ...
- Dla mnie ? Nie umiałam ukryć zdziwienia ...
- Tak ...chciała Pani pobyć w samotności. A to ulubione miejsce wiewiórek...przyszedłem je nakarmić, żeby Pani mogła pomyśleć i pobyć ze sobą. Ja się nimi zajmę. Będę niewidoczny.
Zrobiło mi się smutno ...ten starszy człowiek chce mi pomóc ...tylko w czym ? I jeszcze karmi wiewiórki ...jakimiś chrupkami ...mówi , że to ich przysmak. Miał w oczach coś ...coś tak bardzo mi znajomego ...miał mój smutek ...a jednak też i spokój.
Zapytałam kim jest ?
- nikim ważnym...przyjacielem-odpowiedział
- o drogi Panie ...ja nie szastam tym słowem. Przyjaźń to bardzo szczególny dar ...
- to ja Pani go ofiarowuję.
- skąd Pan wie, że go przyjmę ?
- wiem ...potrzebuje Pani tego jak ja tych wiewiórek ...

Po czym zobaczyłam coś ...co usztywniło mnie na kilka minut ...Ów Pan do nich mówił ...a one jakby wszystko rozumiały ...wykonywały jego polecenia...
I wtedy zaczął mi opowiadać ...że wiewiórki są jak ludzie. Słuchałam tych opowieści z otwartą buzią i wypiekami na policzkach ...
i wtedy zdarzyła się kolejna dziwna rzecz ...podeszła do nas pewna młodziutka dziewczyna i przywitała się z Starszym Panem.
- Dziadek pewnie Panią zamęczał opowieściami o wiewiórkach ?
- Niee ...a właściwie tak..rozmawialiśmy o wiewiórkach , ale to było bardzo przyjemne...
- OOO z pewnością ...Dziadek zna je bardzo dobrze ...każda z tych wiewiórek to inna osobowość człowieka i każda ma swoje imię nadane przez Dziadka.
Otworzyłam oczy jeszcze szerzej ze zdumienia.
- Jak to ? - zapytałam
- Dziadek wiele lat pracował w teatrze. widział tam wiele ról i potrafi łatwo określić kto kim jest.
w tym momencie Starszy Pan się uśmiechnął i powiedział:
- Pani jest kolorowym ptakiem ...wiele lat była pani w klatce do której się sama pani zamknęła. Teraz jest pani wolna i kocha siebie tak bardzo i marzy pani ...
Tutaj się zatrzymał ...
Ja spojrzałam chyba dosyć dziwnie ...i zapytałam :
- co to za osobowość kolorowy ptak ?  To jakaś Pana nazwa ? Bo nie znam takiej ?
- tak...takie osoby mają wyjątkowe zdolności  ...w różnych dziedzinach i bywają samotne, bo nie zrozumiane ...przez innych ...
- z całym szacunkiem...mnie ludzie rozumieją ...
- nie zawsze tak było ...prawda ?
I tutaj miał rację ...zresztą nawet teraz czuję się nie zrozumiana czasem ...tylko teraz się tym nie przejmuję ...
- prawda ...
- i tak będzie nadal...ważne aby iść swoją drogą ...
- Jak Pan to określa ? Skąd Pan wie , kto kim jest ?
- Miła Pani ...zamienię kilka słów, usiądę obok...poczuję tą osobę ...i wiem...
- niesamowite ...ja też czuję ludzi ...
- I tak samo zachowują się wiewiórki ...to cała piękna społeczność. Kiedy przynoszę im jedzenie widzę jak się zachowują, jedna dbają o inne, inne dbają o siebie, a jeszcze niektóre czekają aż do nich wyciągnę rękę i je nakarmię...są ja ludzie ...
- i jak konie..konie też tak mają ...
Przyglądałam się ponad godzinę w ciszy i skupieniu jak Starszy Pan karmił wiewiórki i ...zdałam sobie z czegoś sprawę ...
wystarczy tylko spojrzeć z boku na ludzi ...nie oceniać ...nie komentować...tylko przyglądać się temu co robią i jak robią ...w każdym geście można zauważyć kim są ...

to jak traktują najmniejszych ...przekłada się na całe ich życie ...

Spotkałam Starszego Pan na mojej ulubionej ławce ...
odwiedzę ją znowu ... marzę aby Go spotkać ...
i będę się bacznie przyglądać wiewiórkom ...

a ludziom jeszcze bardziej ...

kiedy zamykam oczy ...znacznie więcej widzę...
teraz to rozumiem ...


a Ty ?
zmień perspektywę ...
spójrz inaczej na wszystko ...
jeśli trzeba załóż różowe okulary, aby przypomnieć sobie kim możesz być ...
i rusz tyłek ...
i zacznij zmiany ...
wszystko jest możliwe ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.