fb

sobota, 27 grudnia 2014

poczucie winy....błędne koło....jak z tego wyjść ? możesz żyć w raju , który sam sobie stworzysz...tylko zacznij to robić...

dzisiaj zaczynam od obrazka :


i do wszystkiego to odnieś !!!!!

do wszystkiego w swoim życiu !


wtedy zdasz sobie sprawę jak złych wyborów nie raz dokonywałeś....

Kiedy żyjesz jako ofiara....nigdzie nie dojdziesz...nic nie osiągniesz...musisz stać się zwycięzcą....musisz przestać być ofiarą....musisz przestać grać rolę ( wiem jak to boli, ktoś Ci mówi , że grasz ....ale to jest gra w którą dałeś się wciągnąć i nie potrafisz zejść ze sceny, żeby nie być pokonanym, tak myślisz, ale to nie tak....schodząc możesz być wygranym albo na nią wrócisz, to TY jesteś reżyserem swojego życia , TY SAM !!! )

Jak to się dzieje, że wchodzimy na scenę pierwszy raz ???

Na wiele sposobów....ale niepostrzeżenie najczęściej...
Czasem nawet nie znamy innego wzorca, ten jeden wydaje nam się właściwy, bo tylko taki znamy od dzieciństwa....i tą droga idziemy....a to błędne koło....ono objawia się najpierw w małych rzeczach, a z czasem doprowadza nas do ruiny ....i nasze zdrowie....i nawet naszych bliskich....


to jak z tego wyjść ???

hmmm....

nie potrafię powiedzieć jak masz zrobić to właśnie TY....każda sytuacja jest inna...ale za to wolę opowiedzieć o sobie i może w ten sposób Was zainspiruję do zmiany ....wierzę że to dobry sposób....

Pierwszy Krok
to potrzeba ....potrzeba zmiany ....bo dopóki nie będziesz jej czuł....nic nie zrobisz...nic nie zmienisz....będziesz tkwił....

zaczęłam zauważać , że popełniam te same błędy w życiu....

to był mój pierwszy krok...

Drugi Krok 
postanowiłam to zmienić i poszukać pomocy.
szukałam w książkach....w Internecie....pytałam  ludzi ....
Dostawałam mnóstwo rozmaitych podpowiedzi i odpowiedzi, ale wiedziałam, ze bardzo potrzebuję zmiany....tylko długo nie wiedziałam z czym się mierzę....co tak naprawdę było moim problemem ?

Jako dziecko skrzętnie ukrywałam wszystko...nie chciałam być jak moja matka, która wszystkim opowiadała jak ojciec ją niszczy...jakiś czas nawet ja tak jak ona myślałam....ale kiedy zorientowała się, że już tak nie jest stałam się i ja celem...
Ona była trzeźwa a fundowała nam to wszystko....

szukając pomocy zaczęłam o tym mówić....i....w taki sposób jeszcze bardziej na początku weszłam w pozycję ofiary...ale i to było potrzebne...spodobało mi się, ze ludzi mi współczują...do czasu...
w końcu zrozumiałam, że tego nie chcę i chce być szczęśliwa...ktoś mi pokazał, że można żyć inaczej...i zaczęłam zmiany....

to była długa droga....jak długa ? kilka lat ...dokładnie od 9 lat naprawiam siebie...

Trzeci Krok

książki  i rozmowy z ludźmi ...terapia jako DDA ( Dorosłe Dziecko Alkoholika) ....wszystko po trochę pomagało...raz bardziej...raz mniej....ale zaczęłam budować swoje poczucie wartości od nowa....
Kiedy słyszysz od dziecka, że nikt Cię nie chce...że jesteś " przyczyną czyjejś zguby " to tak bardzo chcesz to uzyskać...tak bardzo, że jesteś najlepszym uczniem w szkole, albo największym łobuzem....albo przewodniczącym samorządu, albo szefem kabaretu który tworzysz, albo wygrywasz olimpiady przedmiotowe, albo jesteś mistrzem w Polsce z robienia gobelinów....albo występujesz na festiwalu, albo ...albo...albo...długo bym mogła wymieniać....

ja byłam wszystkim...............................................

robiłam wszystko, aby jeden raz usłyszeć : Kocham Cię Córeczko.........
i żeby jeden raz ktoś mnie przytulił........

myślicie, że to nadeszło ??????

sami sobie odpowiedzcie....

wtedy też znalazłam sposób jak pozbywać się złych emocji....pisałam wiersze

nie były one ładne, romantyczne, tylko tragiczne :

" jestem muchą
taką zwykłą muchą
wpadłam w sieci
takie zwykłe
pajęczynę
chcesz mi pomóc ?
możesz tylko ze mną zginąć ..."

to jeden z nich....

a potem je czytałam i dowalałam sobie  !!!

och jak polubiłam ból....bo go znałam...bardzo dobrze...w końcu skąd miałam znać uczucie szczęścia i radości jak rozczytywałam się w " Trędowatej", " Nad Niemnem " ( tutaj chociaż finał dobry), " Siłaczce" czy " Przeminęło z wiatrem"
Ktoś mi ostatnio powiedział, że żyje jak Dziady scena V....to nie żyje...ale zdaje sobie choć z tego sprawę....pierwszy krok ma już za sobą.... dobrze

A Ty jakiego bohatera masz za wzorzec ?

Dlaczego nie PIPI Langstrump ??? ale czy i ona nie robiła z siebie ofiary ? zastanów się....

właśnie....

jak wyjść z tego koła samemu ?  jak podejmiesz decyzję...to wyjdziesz...nie licz na cud, ze od razu będzie różowo, ale tylko od Ciebie i Twojej determinacji zależy jak bardzo pójdziesz do przodu....

Ja nabrałam siły ...kiedy odnalazłam się w nowej pracy...pomogła bardzo zmiana środowiska....
odcięłam się od znajomych toksycznych...od rodziny....

stawałam na nogi....i wstałam....

kiedy uzyskałam niezależność finansową....jeszcze bardziej stanęłam na nogi..to były etapy...

Krok czwarty

wtedy zaczęłam pomagać innym....czułam ogromna potrzebę....i w tym pomaganiu też otrzymałam pomoc dla siebie...bo jakże te historie ludzkie i mi nie raz tak wiele uświadamiają....

nie myślałam wtedy , że życie nie raz i nie dwa wyrzuci mnie jeszcze z mojej strefy komfortu...i kolejny raz przerobię te same lekcje...

Tylko ja już wiedziałam jak się wstaje...jak otrzepuje skrzydła ...podnosi głowę i idzie ...przed siebie....może bez piór jak ten kogut ale z podniesioną głową....




i tak sobie mijało życie...raz lepiej, raz gorzej...
zrozumiałam jednak, ze jak myślę, że jest dobrze, to jest....coraz lepiej...a jak myślę, że znowu mi nie wyszło i wchodzę w pozycje ofiary.....to pikuję w dół.....

to przecież ludzie ! Mamy mózg !!!!

to trzeba tylko pozytywnie myśleć !!!!

wiem, ze to nie łatwe...kiedy nie ma na chleb....albo na rachunki, wiem ze to nie łatwe jak kolejny raz coś Ci nie wyszło....albo ten sam wzorzec powieliłeś w związku ...wiem !!!!

dlatego popatrz na to inaczej !

i tu jest kolejny krok :

Krok piąty

zmiana myślenia....o tym napisałam tutaj kilka postów....przeczytaj je uważnie, to zrozumiesz....

zmiana myślenia to podstawa wszystkiego....

to najtrudniejsze z tego czego do tej pory się uczę.....

potrzebne są do tego odpowiednie ćwiczenia, dyscyplina i mnóstwo determinacji ponadto siła w sobie którą potrzeba odkryć....mi pomógł mój Mistrz...ale chciałam ją znaleźć....i wiara w siebie ....

pomógł mi taniec ...uzdrowił wiele w moich relacjach.... ( są specjalne szkolenia )

wybaczyłam wszystkim wszystko i do tej pory do nikogo nie czuję urazy....nawet do Ciebie....

obojętnie kim Jesteś....

kiedy zmienisz myślenie to pozostaje krok szósty .....


Krok szósty...


PRACA...PRACA...PRACA....PRACA...PRACA... nad sobą....i  dyscyplina i wsparcie i praca....i znowu kiedy coś się wydarzy, wstajesz i idziesz dalej....nic nie jest na zawsze.....

i stwórz sobie swój peron 8,0008 .....ja swój mam....sama go stworzyłam...


 i pracuje i dążę do niego....

jak to mówi mój mój przyjaciel :

"nie ma takiego gówna z którego się nie da wyjść"

a ja tylko dodam odnosząc się do pierwszych wersów dzisiaj....

pozbądź się poczucia winy....chęci zemsty i innych złych uczuć..zazdrości...zawiści....

co ma być to i tak będzie....nie zatrzymasz niczego na siłę...tylko siebie niszczysz....

żyj swoim życiem i oczekuj niewiadomego...najlepszego...bo tak Masz myśleć.....

najlepsze jeszcze przed Tobą....


i Nie martw się....to też nic nie zmieni ani w Twojej przeszłości, ani w przyszłości....szukaj rozwiązań....proś o nie....to je znajdziesz....to samo się pojawi....

pięknego sobotniego popołudnia....ja pakuję się do wyjazdu....zabieram dzieci do przyjaciółki....na tydzień....będziemy w raju....

idę się szykować....pociąg nie poczeka :-)

miejcie piękną końcówkę roku Kochani....i mądrych decyzji ....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.