fb

środa, 1 stycznia 2014

przykłady z życia wzięte...dzisiaj bank

Piotr, dobry człowiek, dobry, bo znam go ponad 20 lat.
Wieloma rzeczami sie w życiu zajmował. Nigdy nie bał sie cięzkiej pracy. Swego czasu na studiach i nawet później , były miesiące kiedy wyjeżdżał do pracy za granicę. Tam mył naczynia, smażył pizzę, a nawet był kierownikiem restauracji.
W Polsce, pracował w kilku firmach aż na dłużej osiadł w banku. Tam szybko zauważono , że jest pracowity i rzetelny i ma tzw. kręgosłup moralny.

Do tego Rodzina wspaniała, piękna Żona, 3 dzieci, dom i ogród. Słowem jakby wszystko tak, jak wielu z nas by marzyło.

W banku awansował, zajmował się Klientami tzw. VIP, obsługiwał ich konta, kredyty, słowem dbał o ich pieniędze.
Po kilku latach został dyrektorem placówki z porządną pensją.
Wydawać by się mogło, że wszystko jak z bajki, ale...

W owym banku działy sie różne rzeczy, ale On jakby zawsze stał z boku. Nie wychylał się, pracował sumiennie i oczekiwał za to swojego wynagrodzenia. Oczywiście na dom wział kredyt, bo kto dzisiaj może kupić dom za gotówkę ? Do tego leasing na auta dla siebie i Żony, bo przecież mieszkając za Poznaniem trzeba jakoś dojeżdżać...

Aż pewnego dnia...w banku pojawiła się ONA, nowa dyrektorka oddziałów.
Przyszła i w 2 tygodnie wszyscy zrozumieli, że ...będzie się działo..., że spokój i stabilizacja to przeszłość, że nic w tym Kraju nie może być pewne...zaczęły się zwolnienia.
Piotr po kilku tygodniach kiedy przyszedł do pracy, w drzwiach zastał "zespół porządkujący" , który wręczył mu kartonik i kazał przy nich zabrać rzeczy osobiste z biurka.
Nie rozumiał, tylko szum w uszach wtedy czuł ( wiem bo długo potem rozmawialiśmy), i jedna myśl: jak ja teraz rodzinę utrzymam? Co z domem na kredyt?

Dostał wypowiedzenie 3 miesięczne bez prawa wykonywania pracy...do tego dyscyplinarne...

O Bogowie...to jak znajdzie pracę ???

Kiedy ochłonał poszedł do prawników i napisali pozew. Miał jeszcze z czego zapłacić. Był niewinny i powód który był w wypowiedzeniu był absurdalny, czyli taki np. że nosił różowy krawat, a takiego koloru nie lubi ONA, czyli nowa dyrektorka.
Tak się niszczy ludzi...

Po roku wygrał sprawę. Do tego czasu walczył z rosnącymi długami, do dzisiaj walczy...
Tylko co z tego , że wygrał, a nawet co z tego że ONA wyleciała i już dawno nie pracuje w tym banku, co z tego???

Człowiek okaleczony, obserwuję i widzę , jak nie ma odwagi iść do pracy u kogoś, a u siebie w swojej firmie otoczył się ludźmi , którzy nie ciągną go do góry...
Rodzinę utrzymuje Żona, która zmieniła zawód i została handlowcem....podobnie jak ja, bo z pensji nauczyciela rodziny nie utrzymam...

Tak działają korporacje, wysyłają tzw. CZYŚCICIELKĘ, BO ONA, tym właśnie była i na wiele lat , a czasem na zawsze, niszczą czyjeś marzenia, plany i nie rzadko Rodzinę.

Jutro kolejna historia grafika komputerowego pracujacego dla odmiany w małej rodzinnej firmie....i o tym jak owa " rodzina" dbała o ludzi ...


Czy Szefami powinni zostawiać ludzie bez skrupułów, zasad ? Ktos kto nie ma rodziny i nic do stracenia?

Pomyślcie....bo ja myśle, że nie....to tak jak nie powinni pisać książek o dzieciach, Ci co ich nie mają sami....

Bo teoria musi iść w parze z praktyką i doświadczeniem...

A ONA  gdyby przeszła uczciwie wszystkie szczeble kariery i pomyślała, choć chwilę jaki los czeka ludzi, których zwalnia, też była by pewnie inaczej postąpiła...

a może nie ?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.