fb

sobota, 2 maja 2015

ŻYCIE BEZ OGRANICZEŃ ... NICK VUJICIC ....

Życie bez Ograniczeń .....
czy jest to możliwe ??????

Wielu z nas zadawało sobie to pytanie i wielu dotąd zadaje.

a jeszcze więcej z nas ...nie wie....nie wie jak pozbyć się ograniczeń ....

Bo to wcale nie jest takie proste.

Jednak jest pewna prawidłowość :

JEŚLI SZUKASZ SPOSOBU....TO GO ZNAJDZIESZ....
proste i trywialne, ale jeśli chcesz zmiany....to znaczy że wystartowałeś....

pomalutku....czasami....ale ruszyłeś z miejsca ...i nie cofasz się do tyłu....

potem ....nagle się okazuje, że stoisz na rozstaju dróg ....

I którą wybrać ? 
Która jest dobra ?
Która jest moja ?

tutaj zaufaj swojemu sercu ....ono zna odpowiedź....
zajrzyj do Niego...
poproś i poczekaj...wszystko przyjdzie....

poza tym ograniczenia można pokonać na wiele sposobów :

w hipnozie choćby albo w kilku ćwiczeniach pokazujących nam , ze nie wszystko było tak jak myślimy ....

PRZYKŁAD

kiedy kilka razy pod rząd ktoś mnie oszukał ... pomyślałam, że czas zacząć się bacznie przyglądać ludziom ... i zaczęłam nie ufać ludziom ...pojawił się ogromny strach...i potem wszystko było nie tak....

kiedy robiąc z kimś ćwiczenie wyszło, że mam podać 5 osób , które były dobre dla mnie w pracy...z trudnością ...ale jednak je znalazłam....i było ich dużo więcej... zrozumiałam, że sama się ograniczam , bo jednak sa i dobrzy ludzie...ale czasem potrzeba przykładu, że może być inaczej ....

PRZYKŁAD 2  
sami siebie ograniczamy wzorcami z dzieciństwa ..ze szkoły ...

Moja nauczycielka języka polskiego w Liceum pisała, że nie mam stylu, że piszę chaotycznie i że gwarowo. Tak bardzo sobie wzięłam to do serca, tak bardzo mi ona to zakotwiczyła, że nie przyjmowałam do wiadomości, że jestem pisarką ...i to całkiem dobrą....
I może kiedyś faktycznie tak było, że pisałam słabo, ale gdyby wtedy ktoś mnie zachęcił, pokazał jak to robić, a nie tylko krytykował ...nie miała bym przekonania, że nie potrafię pisać....i to tak długo ....
Od wielu lat pisałam wiersze, bajki, opowiadania....

Więc jak widzisz to są nasze przekonania. Bywa też tak, że z powodu depresji, ciężkich przeżyć...kiedy siadła któraś sfera życia....zaczynasz wpadać w takie błędne koło i czujesz, że nie ma wyjścia. 
I wtedy jak najszybciej stamtąd uciekaj...bo Ono wciąga....jak bagno....
wciągnie i po Tobie....

i wciągnie nie tylko Ciebie...
najpierw wciągnie Twoich Bliskich....potem wszystko dookoła....

Zobaczysz strach w oczach swoich dzieci....przestaną Cię słuchać...zaczniesz krzyczeć na nie...żeby jakoś zapanować....będziesz próbować się podnieść...ale będziesz tak przemęczony i będziesz miała tak mało czasu i siły, że będziesz działał impulsywnie, głośno i ....sam siebie znienawidzisz za to...że nie możesz dać dzieciom tego o czym marzysz, aby miały....
a to nie koniec...bo One będą Ci o tym przypominać.

i wtedy dojdzie do tego bezsilność....bezsilność bez granic....bo kiedy siada jedna sfera życia...po kolei siadają wszystkie....

PRZYKŁAD :

2 lata temu po wypadku nie mogłam pracować. Nie miałam odłożonych pieniędzy, bo z czego, jak ledwo wiązałam koniec z końcem. Przyszedł moment, kiedy już nie wiedziałam za co kupić jedzenie.
Długo się trzymałam, żeby się nie poddać, ale w końcu dopadł mnie strach....tak silny, że nawet nie miałam odwagi poprosić kogokolwiek o pomoc. Moje dzieci widząc moją bezradność zaczęły mi dokładać trosk. Wtedy tego nie rozumiałam. Myślałam, że własnie w takim momencie powinny mi pomóc i być dobre i się nie kłócić itd. Dlaczego tak robiły ? Bo i je dopadł strach ...co dalej ? co z nami będzie ? Bo skąd miały wiedzieć jak sobie z tym poradzić, kiedy zobaczyły mnie wystraszoną, poddaną....? skąd ?

Kiedy zmieniłam to...znalazłam pracę mimo, że nie mogłam chodzić normalnie i wstałam finansowo ...dzieci znowu były dobre i grzeczne.
Więc....one tylko reagowały na sytuację w domu.
Obojętnie czy w to wierzysz czy nie, ale faktem niezaprzeczalnym jest to, że wszystko jest energią.
Kiedy myślimy dobrze, szukamy rozwiązań, prosimy o nie, kiedy pokonujemy płoty ograniczeń, które nie rzadko sami sobie postawiliśmy,  wtedy jest tak jakbyś wyszedł na otwartą przestrzeń....z lasu....i zobaczył horyzont ....i kiedy wyjdziesz...poczujesz ten wiatr wolności....to inni wyjdą za Tobą...Twoi bliscy...Twoja Rodzina...Twoje dzieci....Twój Partner jeśli Go Masz....i wtedy pomału wszystko zaczyna się zmieniać...

Czasem potrzeba do tego małej rzeczy....a czasem potrzeba dużo siły i determinacji ....

i teraz 30.04.2015 ......


cały stadion....30 tys ludzi....
byłam z moimi dziećmi...z moimi przyjaciółmi....dzięki Basi i Łukaszowi rozdałam 303 bilety....dla tych co wiedziałam, że powinni być tam z nami.....byłam szczęśliwa...że mogłam być Elfem ...pomocnikiem Milewski & Partnerzy ....to było bardzo przyjemne i dziękuję Tym którzy mi pomagali :-) Bogusiowi i Marii, Patrykowi, Martusi, Bartkowi....Agnieszce, która z Kudowy przywiozła chłopaka na wózku z całą jego Rodziną ....i Michałowi, który jest przyjacielem w każdym calu i nie tylko rozdał bilety tym, którzy potrzebowali...ale pomaga mi w wielu innych sprawach...jest Przyjacielem DOMU.

Słońce wschodziło ....jakoś inaczej tego dnia....

Była jakaś moc...wzruszenie...delikatność chwili....i ...radość...radość była w sercu....że to już dzisiaj tyle nowych i dobrych rzeczy się dowiem....tylu mądrych ludzi posłucham....ech......


Wybaczcie, że nie opowiem Wam o wszystkich którzy występowali a skupię się na tych prelegentach, którzy na mnie zrobili największe wrażenie :-)

Łukasz Milewski i Jego Basia....wybaczcie Kochani kolejność...
Łukasz...kiedy wyszedł na scenę....bywalec sceny i wspaniały Mówca....Łukaszowi drżał głos....
nie ze stresu...nie ze strachu....nie ON....ale ze wzruszenia...że to się właśnie zaczęło dziać...
że to jest ten dzień i ta chwila....ten moment....
Jego aksamitny głos przeszywał trybuny stadionu : ...Życie bez ograniczeń ... zapraszamy...
Człowiek, który zawsze ma w sobie tyle pokory, skromności, a przez to jest taki Wielki....ON i Basia...to dla mnie sama wielkość...potęga MIŁOŚCI ...to co Oni robią razem...to niespotykane gdzie indziej....DZIĘKUJĘ

Łukasz i Piotr Szwedes...mega zapowiadali kolejnych mówców i wydarzenia... piękna oprawa.

Potem Success Resources i Richard TAN ...Poznałam na THE WAY AHEAD Jego Żonę Veronicę. Wspaniali ludzie....i wykład ...i przykład jak nie mając nic albo prawie nic...można osiągnąć sukces.
Pokazał nam jak chce wybierać najlepszych z najlepszych mówców i motywować ludzi...i jak to wszystko zorganizował....bo to On daje to zaplecze ...bez którego to wszystko nie mogłoby się odbyć.
Podziwiamy mówców....a bez zaplecza, czyli dwóch wspaniałych Par i Ich Firm : Success Resources i Milewski & Partnerzy ....nie byłoby nic...nie byłoby tego co nas spotkało....

DZIĘKUJEMY :-) 

teraz wybaczcie kolejność....jest przypadkowa...tak jak myśli będą płynęły....

Less Brown...i cudowna opowieść o tym jak został Radiowcem...i historia Jego życia, którą każdy przynajmniej raz powinien usłyszeć....najbardziej wyluzowany mówca jakiego widziałam...
swoboda w każdym calu...a wiedza....przeogromna....
każdy mógł poczuć....jak wielka była jego determinacja w życiu ....jak ważny był mentor...jego nauczyciel....i jak cudownie życie mu za to dało tak wiele....
byłam wzruszona, mimo, że kolejny raz słyszałam tę opowieść...wzruszona na maksa...
piękny przekaz....i piękne świadectwo....

Łukasz Jakóbiak....i wspaniała dawka pozytywnej energii i pokaz nie tylko co zrobił...ale jak to robił...to ważne...mało osób stać na to....a tutaj szczerość i marzenie ...i wierzę, że się spełni...bo KTO jak nie ON ? On to zrobi :-)
a wczoraj..dzień po ...spotkałam Go w LOBBY w Sheratonie i ....
podarowałam Mu moją książkę....
i moje marzenie, aby kiedyś być Gościem " 20 m2 " też się spełni...bo marzę o tym a marzenia się spełnia .... prawda ?

Łukasz pokazał jak nie małymi krokami...ale robiąc ogromne ...zdobywał wszystko o czym marzył...i kiedy wielu innych na Jego miejscu narzekałoby ...że się nie da..że to nie możliwe...itd..ON po prostu wymyślał sposób...a potem skrupulatnie go realizował....momentami było to bardzo niebezpieczne nawet ...ale miał odwagę i to robił....
a ilu z nas ja ma ? i działa ????
Ilu zanim cokolwiek zrobi powie : to nie możliwe ....i tak się nie uda .....
pewien chłopak powiedział mi po występie Łukasza : " wariat....gdyby wszyscy tak robili .....itd.."

a ja w śmiech....spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać...ale tak głośno...żeby widział, jak się śmieję z tego co powiedział...stał ze znajomymi....
podszedł do mnie i zapytał:

- " czy to ze mnie się śmiejesz  ? "

- nie, ale z tego co powiedziałeś :-)

- " to takie śmieszne ? popatrz ...gdyby każdy robiła tak jak ON......itd "

przerwałam mu....

- chciałbyś być dzisiaj na Jego miejscu ? tam na scenie ? chciałbyś osiągnąć taki sukces ?
To do cholery nie krytykuj....tylko naśladuj :-) w swoim marzeniu....to jest przykład...każdy ma inne marzenia....każdy je inaczej zrealizuje albo nie....ale obyś je zrealizował....bo na cmentarzu jest wielu wizjonerów ....mieli piękne marzenia...ale ilu miało odwagę po nie sięgnąć ?
ilu z nich udało się ?
to nie oceniaj tylko rusz dupę !

i idź po nie !

zaniemówił....i poszedł...ale czy zrozumiał ? .....miejmy nadzieję....

Robert Zagożdżon ....i jedna myśl najważniejsza : poznaj siebie.....i nie graj ..bądź sobą....w danej chwili bądź tym kim chcesz...możesz być w każdej roli dobry....zajrzyj w głąb siebie i poznawaj świat..ucz się..im więcej umiesz..potrafisz...tym dla Ciebie lepiej....

ciągle jeszcze dochodzę do pewnych przemyśleń po tym wykładzie....ale o Nich jeszcze pewnie napiszę....

Jakub B. Bączek ....kiedy poznałam Go na Evereście u Pawła Jana Mroza....poczułam jego potęgę....i tą zdolność....której nie umiałam kiedyś nazwać u ludzi....którą i ja posiadam...( to piękne móc to odkryć w sobie i nazwać ) ....MENTALISTA ....
Kuba pewny siebie i to były emocje tak duże....że przez moment w scenerii stadionu ....byliśmy tam : 21.09.2014 .....POLSKA ZOSTAJE MISTRZEM ŚWIATA .....
pozwolił nam to przeżyć i poczuć....

Nasza drużyna Siatkarzy ma w nim nie tylko Mentora...ale AMBASADORA .....Wielkiego Formatu....na całym Świecie....
i nie tylko ONI....

również każdy z nas....każdy POLAK ....
opinia o Polakach jest różna...zapracowaliśmy na nią sami....ale Kuba...pokazuje innym naszą wielkość... mimo, że my sami często tak o sobie nie myślimy....

czekamy na drużynę piłki nożnej....aby zdobyła taki sukces....MENTALISTÓW w Polsce mamy....tylko czy ktoś będzie umiał podjąć właściwą decyzję i Ich zatrudnić ?

ja dwóch polecam : Jakub B. Bączek i Paweł Jan Mróz....można im zaufać w tej kwestii...

Magdalena Malicka ....kiedy oglądałam webinar....wiedziałam , że skradła moje serce...
ale to co zrobiła na scenie....wymiotła....to było jakby tajfun ....ale nie taki niszczący....taka energia ..moc...i .....

...wybaczcie porównanie ....Magda mi też wybaczy ...rozmawiałyśmy o tym następnego dnia....
taka petarda w twarz....takie piękne bagna zaliczała....tak  życie ją wbijało w błoto, żeby kiedy wstanie..kiedy już się podniesie....zadać kolejny...i kolejny cios ....

ja zobaczyłam siebie....sytuacje inne....ale ta samo moc...
mamy inne sytuacje rodzinne...ale co z tego ?
myślę, że ja miałam nawet łatwiej czasami....mimo, że wydawałoby się, że trudniej z 4 dzieci, ale te dzieci dawały mi nie raz siłę do walki...i dają...teraz ją odnalazłam w sobie...a Ona...miała czasami tylko siebie....

To co zrobiła na scenie.....Pokazała Kobietom, że bycie mówcom, to nie jest męskie ...tylko....to piękne i kobiece...kiedy wyszła i z takimi emocjami ....przedstawiła nam siebie....

czy nie własnie po to opowiadamy..piszemy nasze historie, aby innym pokazać, że możemy wszystko ???? żeby zainspirować do zmiany ???

pisze własnie dla Ciebie ten post....bo skoro go czytasz....szukasz pomocy....dla siebie albo kogoś...

szukasz przykładu...

znakomicie widać to w prawie ....w USA ...tam są zapisy kolejnych spraw i wyroków i na ich podstawie można sądzić....widzisz....???? przykłady...nie tylko sucha teoria....nie poparta niczym....

to korzystaj z tego co inni przeżyli ...

Mówią, ze mądry człowiek, który umie korzystać z własnego doświadczenia, ale jeszcze mądrzejszy, który korzysta z doświadczenia innych....

jak często korzystasz z tego ?

zastanów się ....
hmmm...

udało mi się poznać Magdę  następnego dnia, wręczyć Jej moją książkę i zaprosić na wieczór autorski w Warszawie ...a zdjęcie wkleję Wam jutro....malutkie problemy techniczne :-) ....hmmm nie problemy...Macie tu zajrzeć kolejny raz...wszystko jest po coś :-)

Magda zmieniła oblicze polskiej sceny Mówców jako Kobieta i już całkiem niedługo zobaczycie tam kolejne wspaniałe Kobiety ....ja czekam na Anię Urbańską...Ewę Dziubanii-Pniewską, itd....

i kiedyś i ja tam będę....bo marzenia się spełnia....

byli i inni mówcy....
był cudowny spektakl....który zrobił na mnie oszałamiające wrażenie....

od czarnych postaci...potem odwiecznej walki dobra ze złem..pokazanej..ale jak....

TO BYŁO COŚ WSPANIAŁEGO.....


i kolorowy korowód ...i zabawa.....

serce ....radość dziecka....miłość....i dobro wygrały....

DZIĘKUJEMY :-) 

I POJAWIŁ SIĘ

ON


CZŁOWIEK , KTÓRY SWOJĄ WIELKOŚCIĄ PRZYĆMIŁ WSZYSTKO....




NICK VUJICIC 





Wielki Człowiek ....
Pokazał nam...30 tysiącom ludzi na stadionie w Poznaniu .... że można wszystko zmienić....że można wszystko osiągnąć ....że każdy z nas ma w sobie siłę i jak do tego dodamy ciężką pracę i determinację, wytrwałość i jeszcze kilka rzeczy ....to możemy osiągnąć wszystko o czym marzymy....
Pokazał, że nawet jeśli od urodzenia masz pewne ograniczenia, to możesz WSZYSTKO...tylko spróbuj ...odważ się....
i ta siła i moc  do pokonywania kolejnych ograniczeń...do nauki kolejnych sportów i robienia tego co nam ludziom z rękami i nogami ....nie rzadko wydaje się nie wyobrażalne...a ON to robi....

no więc jak ?
MOŻNA ?

DOKŁADNIE TAK

miałam swój osobisty wątek podczas wystąpienia NICKA ...kiedy powiedział, że On tylko nie ma kończyn....a pomyśl, co czuje dziecko, kiedy rodzice się rozwodzą i jego serce pęka....

....tak....nie umiałam pewnym rzeczom zapobiec....bo były konieczne...czasem to jest najlepsze wyjście.....
miałam z domu wzorce inne...kiedy moi rodzice byli ze sobą, choć tak bardzo siebie nienawidzili i zamiast okazywać sobie miłość,  okazywali nienawiść....jednak nie umieli od siebie odejść....ani tez nie umieli zapanować nad tym....nikt im nie pomógł....do tego wzorce...kościół ....wpływ rodziny....itd.

Jako dziecko wiele razy myślałam, że chciałabym aby odeszli od siebie , żeby tylko nie było w domu awantur....itd...
obiecałam sobie , że moje dzieci będą miały normalny dom...ciepły i pełen miłości ....

nie udało się....

nie udało mi się mimo, że tak bardzo się starałam...

miało na to wpływ wiele czynników....teraz wiem jakich...ale nie o tym chce tutaj Wam napisać....

podjęłam decyzję, że odejdę od męża ...bo tak będzie lepiej dla dzieci ....

dzisiaj kiedy an to patrzę, wiem, że to była dobra decyzja....najlepsza na tamten czas i nigdy jej nie żałowałam....
Minęło 10 lat od rozwodu...a Ich ojciec nadal pała nienawiścią....którą teraz i Oni poczuli ostatnio....

Jeden z Synów mi powiedział: rozumiem mamo dlaczego odeszłaś od taty....on jest niereformowalny ....a poza tym on chce tylko rozmawiać z nami na tematy łatwe dla niego, tylko te gdzie może zabłysnąć, tylko te gdzie może nas pouczać....nie rozmawia z nami o wszystkim....tak jak Ty....
a kiedy pytamy go o trudne sprawy kończy temat albo zmienia...albo mówi, że jesteśmy dziećmi....

Zapytałam Syna o co dokładnie chodzi ?

Mamo, a choćby o to dlaczego nie pomaga Tobie w naszym wychowaniu....w żaden sposób, te alimenty są ważne...
Odpowiedział, ze to nie nasza sprawa....

.....

Jak serce boli dzieci....
a mnie jak zabolało.....
Znowu ta bezsilność...
Tyle lat kiedy dobrze zarabiałam płacił grosze... 850 zł na 3 dzieci...nie podwyższałam ...nie prosiłam o nic...honor mi nie pozwalał....
potem podniosłam ich wysokość...dla Synów...moja sytuacja się pogorszyła....
przez 10 lat ....nie zdarzyło się, aby sam o Nich zadbał ...
nie pamiętał o Ich urodzinach ....ani świętach....
od roku, kiedy to ja zrobiłam wszystko, aby dzieci zaczęły się z nim spotykać....jeszcze robił mi krecią robotę...kilka miesięcy temu dzieci mi powiedziały, że ojciec wynajmie mieszkanie i chce z nimi zamieszkać....powiedziały to kiedy leżałam w bagnie...kiedy nie miałam na obiady dla nich do szkoły, kiedy w lodówce był dżem i nic więcej...i kiedy straciłam ukochaną Osobę....dzień przed Jego pogrzebem....
Myślicie, że można aż tyle wytrzymać ???
można....
myślisz że co czułam wtedy ??? jako matka ? która tak tyle lat walczy o przetrwanie i tak bardzo stara się to wszystko połączyć z czasem dla nich ...rozmowami....ale i tez choć malutkimi chwilami dla siebie....

co czułam ????

do cholery !!!!!!!!!!!!!

potrafisz to sobie uzmysłowić ????

czułam ogromną PORAŻKĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

tak ogromną....że mnie przywaliła jak głaz.....

ojciec synów przyjechał żeby mi oświadczyć, że zabierze mi dzieci i to ja będę teraz jemu płacić !

w tym jego rozumie ciągle było i jest brak pojęcia, że to nie dla mnie te pieniądze...ja o siebie potrafię zadbać...tylko dla jego dzieci....

leżałam ....leżałam w kałuży łez....bezsilności....bezradna jak niemowlę....bo nawet nie umiałam wydobyć z siebie głosu ....

bo jak...jak to zrobić....kiedy moje dzieci ....które tak kocham ...są....myślałam, że przeciwko mnie....

tak myślałam...ale tylko chwilę....

poleżałam , odpoczęłam i ....zajrzałam do swojego serca....

tam była czysta miłość do Nich ....ogromna ....bezgraniczna...piękna.....

wzięłam album ze zdjęciami ...potem teczki z ich laurkami dla mnie, które robili jak byli mali....potem było coraz więcej łez....i coraz więcej...ale pomyślałam...że czas na rozmowę....

poszłam do mojego lasu i  potuliłam brzozy ....wzięłam energię...

wróciłam do domu....

usiadłam i porozmawiałam z nimi ....

zaczęłam od tego :

BARDZO WAS KOCHAM MOJE DZIECI  i obojętnie jaką decyzję podejmiecie ...uszanuję ją...

powiedziałam, że nie jestem idealną matką, taką jaką może sobie wymarzyli , że tak bardzo mnie życie położyło na łopatki , że nie potrafię zarobić tyle, żeby choć czasem coś nowego im kupić, że ciągle opóźniam się z płatnościami za mieszkanie i nie tylko, czasem nam prąd wyłączają, że pracuje w kilku miejscach na czarno, bo inaczej nie mogę, ale się nie poddaję, ale że przez to nie mam tyle czasu ile bym chciała dla nich....ale że bardzo ich KOCHAM i bardzo Ich proszę o pomoc.....

....

Myślicie, ze to łatwe ???

Poprosić chłopców 18, 16, 14, 6 lat ....o pomoc ????

NIE !

ale tak trzeba...jesteśmy rodziną...mamy siebie i czasem każdy z nas może potrzebować pomocy....

więc wytłumaczyłam im jak wygląda nasza sytuacja i poprosiłam aby podjęli decyzję....

trzej starsi poszli porozmawiać ...

to były jedne z najdłuższych minut w moim życiu ....
wrócili i oświadczyli ...że zostaną ze mną....i zapytali jak Oni mogą mi pomóc ?

zrobiliśmy wspólnie grafik tego co trzeba robić w domu i w czym mogą mnie odciążyć, żebym miała trochę więcej czasu ...nie tylko na pracę, ale dla siebie....

Mądre mam dzieci....

i jak myślisz , ze potem była sielanka...to jesteś w błędzie....

nie była....

jeden z nich ciągle bojkotował wszystko...drugi stwierdził, że skoro jego brat nic nie robi, to on też nie będzie, a trzeci całkiem znikać zaczął z domu...do kolegów...

i znowu rozmowa i tłumaczenie i ...kilka miesięcy lepiej....
mam 3 nastolatków w domu....w normalnej rodzinie pełnej trudno jest wychować dzieci, a co dopiero, kiedy masz spodnie i spódnicę jednocześnie....

i tak jest całe życie...

nie o wszystkim Wam napiszę...myślę, ze to zrozumiałe...ale powiem tak:

podczas wykładu Nicka Vujicica byli ze mną trzej Synowie...jeden był w tym czasie w samolocie, wracał z Barcelony....
Mój najstarszy Syn...zauważyłam jak bardzo się wzruszył...mi leciały łzy....prawie cały wykład...
szczególnie kiedy Nick mówił o rodzinie i dzieciach...
miałam gęsią skórkę...widziałam wzruszenie wśród ludzi obok...dla nikogo Jego słowa nie były obojętne...
każdy z nas zobaczył cząstkę siebie....może w innych sytuacjach...ale zobaczył....

to co mówił NICK było szczere ....z serca...to było czuć ...tak bardzo....
i ten flow...z tłumaczem...te polskie słowa w Jego ustach...te szczere oczy....w których było widać bezgraniczną miłość do życia...ludzi...do tego co nas otacza....

była to czysta energia....nie podnoszona przy pomocy technik...muzyki...okrzyków...ani w inny sposób....czysta z serca się wylewała....w ogromnych ilościach....
był sobą....nie potrzebował publiczności wykrzykującej jego nazwisko, nie potrzebował niczego ...

po prostu był....

pewnie nawet gdyby nie mówił....wystarczyłaby Jego obecność....abym poczuła JEGO WIELKOŚĆ....

ale te mądre słowa i opowieści były potrzebne nam wszystkim....

były jak deszcz ...na pustyni uczuć....czasami....albo w dżungli naszych ograniczeń....które sami sobie stawiamy....

pomyślałam: chciałabym aby przeczytał moją książkę....

i w tym momencie odruch...wyjęłam ją z torebki i napisałam dedykację...potem zapytałam moje dzieci jak by to brzmiało po angielsku...dopiero zaczęłam się uczyć tego języka, a Oni mi to przetłumaczyli...i napisałam ...i Kajtek pobiegł...pobiegł do Ani..siedziała tuz pod sceną z Mężem i dziećmi...poprosiłam o pomoc....

za chwilę dowiecie się co stało się z moją książką dla Nicka ...

więc pojawiło się marzenie....i .....i zaczęłam działać....
były ograniczenia...ale co z tego ????
Rozumiesz ???

na koniec wykładu Nicka Vujicica odwróciłam się do mojego najstarszego Syna....
oboje mieliśmy łzy w oczach...przytuliliśmy się tak bardzo....
powiedziałam Mu do ucha coś....czego nie zapomni ...nigdy...
Potem przytuliłam jego Dziewczynę...płakałyśmy....obie....no dwie kobiety...emocjonalne....
to cudowna dziewczyna i wiem dlaczego były od początku między nami nieporozumienia....jesteśmy bardzo podobne....dlatego mój Syn ją wybrał....mam CÓRKĘ ...wymarzoną....

....

wszyscy na trybunach przytulali się....
była ogromna MOC....
pewnie gdyby można było ją zamienić na ciepło to rozpuściłaby Antarktydę....calusieńką....

była z serca wypływająca miłość....
i od razu działała...
od razu...roztapiała serca....
tak marzyłam, aby mój najstarszy Syn był tam ze mną....i był....pomogła Jego Dziewczyna i widziałam jak z podziwem oglądał i słuchał....

dziękuję.....

i pewna wspaniała Kobieta Ania Merchel sprawiła, że moje marzenie również się spełniło....

osobiście podała w Nickowi moją książkę...


nie musiała....chciała....
zaniemówiłam kiedy powiedziała:
" nie chciałam podawać przez kogoś..chciałam mieć pewność, że Nick dostanie Twoją książkę...."
nie spała w nocy...ma 2 małych dzieci...i w Lobby czekała na Nicka...i dała Mu moją książkę  osobiście.....nad ranem....

dziękuję :-)

a Ty rozumiesz ???
kiedy czegoś pragniesz cały Wszechświat Ci pomaga....

dzisiaj już nic więcej nie napiszę...lecę na kolejne wydarzenie...też ważne dla mnie...promocja mojej książki....

ale napisze jeszcze o wszystkim co działo się poza Stadionem....przed i po ....

to też będzie ciekawy artykuł....


nie ma bram, murów, płotów....jeśli sa ...to sam je sobie postawiłeś !!!!!

nikt nie jest temu winien !

jak to zrozumiesz...to ruszysz do przodu !!!!


czas na zmiany !


odszukanie siebie w sobie.....


powodzenia :-)

a to ja i trzy najważniejsze osoby w tych dniach dla mnie....poza moją Rodziną.....

DZIĘKUJĘ :-) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.