fb

niedziela, 1 marca 2015

100 POST...MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA : NIE MA TAKIEGO BAGNA Z KTÓREGO SIĘ NIE DA WYJŚĆ....

To jest post numer 100

dlaczego ważny ?

bo nie tylko dlatego, że setny...
ale opowiem Wam dzisiaj o bardzo ważnym wydarzeniu w moim życiu....

o tym jak zostałam pisarzem....

hmmm...od czego by tu zacząć ? 

Chyba najlepiej od początku.

Jako dziecko zaczęłam pisać wiersze...nieporadne czasem, ale jednak....
Czym byłam zainspirowana ? hmmm....muzyką....przyrodą...muzyką łąki i muzyką lasu i kiedy mgła podnosiła się nad jeziorem....nad ranem...patrzyłam na to i myślałam: to trzeba jakoś uchwycić...żeby coś zostało...żeby choć na jedną chwilkę pozostał ślad...

Nie było wtedy telefonów komórkowych...a i po zdjęcia chodziło się do fotografa...mało osób miało swój aparat....bo gdybym wtedy taki miała....uchwyciłabym to wszystko....

wpadłam wtedy na pomysł, aby pisać....opisywać to co widzę...
Tak powstały moje wiersze o brzozach...potem kolejne o innych drzewach...o strumieniu..o mgle nad jeziorem...

W domu poza Babcią nikt tego nie traktował poważnie...w szkole Pani uważała, że pisać nie umiem...to szukałam sobie ludzi, którym to przeczytam...w pociągu i autobusie po drodze do szkoły...zaczepiałam i pytałam, czy im się podoba...hmmm.teraz się z tego śmieję...ale ja się nigdy niczego i nikogo nie bałam....

Wysyłałam je na konkursy do "Świata Młodych", "Zwierciadła"...i jeszcze kilku innych czasopism...Kiedyś nawet dostałam wyróżnienie w Nowej Soli ...i mój wiersz był w jakimś tomiku wierszy...to był turniej św. Kingi.
Potem pisałam bajki dla dzieci..takie, które się wszystkie dobrze kończyły...pisałam je kiedy byłam smutna...
A kiedy moje serce ból przepełniał...wtedy pisałam wiersze i w ten sposób sobie z nim radziłam...
Tak mijały lata...

Pracując w korporacji...pisałam reklamacje za Klientów, a to nie lada sztuka....więc też uczyłam się pisać....i czytałam..czytałam ...czytałam...książki uwielbiam....
Każde święta...w domu rodzinnym...nie były świętami...więc uciekałam w książki ....( ja stwierdzam fakty, nie mam żalu i wybaczyłam, wszystko było potrzebne abym była dzisiaj kim jestem)
Pamiętam jak kiedyś w Boże Narodzenie byłam w świecie Hrabiego Monte Christo....a kiedy indziej czytałam Nad Niemnem i marzyłam o takim Janku....byłam Justynką.

Tak to sobie życie płynęło....
Po ogromnym ciosie jaki mnie spotkał w korporacji...postanowiłam to z siebie wyrzucić...koleżanka mi pomogła ...tak powstał pierwszy skrypt...ale to nie była książka....

Pomogło mi to uwolnić emocje...

nie myślałam chyba poważnie, aby to wydawać...choć była taka myśl...tylko zastanawiałam się : po co ?

i potem byli tacy co mówili, aby to zrobić...albo i przeciwnicy...też byli...

a ja tego nie czułam...

w listopadzie 2013 roku...tuż po NAC-u kiedy zaczęłam moją przemianę...zadzwonił ktoś z przeszłości....powiedział:
-Laura, Jarek nie żyje....zamordowali go jego ludzie, jego handlowcy....ciebie tylko okradli...

tak...mnie okradli ze wszystkiego....i nie tylko oni....
najbardziej przyłożył mi mój szef...rozłożył firmę na łopatki...pozwolił okraść i zatrudnił złodziei....jego też okradli...na znacznie więcej....
ale nie o tym chcę opowiedzieć...
po tym telefonie....postanowiłam to co napisałam...opublikować...

i tak w ciągu kilku dni...powstał blog....

ten właśnie, który czytasz....

i na początku...jest to co było w korporacji...

potem uczyłam się go pisać...

i celowo, nic nie kasuję, nawet te pierwsze posty nieporadne...żebyście widzieli moją przemianę....

........

Kiedy w zeszłym roku dostałam znowu strzał w serce...zawodowo...

postanowiłam pojechać do Mojego Mistrza i ....odkryć

KIM JESTEM ???

opisałam to tutaj...przeczytaj...

i....

wszystko..każdy test... hipnoza itd..wszystko wskazywało, że mam pisać....

Wtedy pomyślałam : moja pasja ...czemu sama na to nie wpadłam ???

Bo tak czasami jest :-)
Jak nie wiesz...szukaj Mistrza....dostaniesz pomoc...moim jest Paweł Jan Mróz....

i dzisiaj mogę to napisać tutaj :

ogromną radość mi sprawia kiedy się przedstawiam:

LAURA KOZOWSKA  PISARZ

wow :-)

i teraz coś co dzisiaj rozpoczyna najważniejszy okres w moim życiu..wiem to  :-)

już w marcu PREMIERA
 mojej pierwszej książki :-)

a tak ....tak się porobiło :-)

i tytuł:

"Nie ma takiego BAGNA,
 z którego nie da się wyjść"
-jeden dzień
-jedno szkolenie
-jedna  godzina
-jeden człowiek
-jedno zdanie
-jedna decyzja

i mój świat stanął na głowie...




i dedykacja:


Książkę tę dedykuję tym, którzy tak jak ja mieli swój numer niczym tatuaż na sercu… mają go i dzisiaj... 



Spis treści:

I Moje życie, moja rzeka…
II Korporacja i okres, zanim przyszły zmiany

III Samorozwój i to, gdzie dzisiaj jestem

Książka ma swoją misję:

po przeczytaniu jej chciałabym abyś wstał...wstała....i był...była
szczęśliwymi ludźmi...
tylko i aż tyle....

czy mi się uda ???
to moje wielkie marzenie....




i dziękuję moim dzieciom :-)
 Moim SYNOM: Kubie, Bartkowi , Kajtkowi i Romkowi...że byli przy mnie ...a Romkowi , że jest każdego dnia ...

Moje wspaniałe dzieci....

i wszystkim dobrym ludziom na mojej drodze....i tym mniej dobrym też...bo wszyscy byli potrzebni...abym dzisiaj mogła to napisać :

JESTEM SZCZĘŚLIWĄ KOBIETĄ 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.