jako że wieczór blisko.....
opowiem Wam pewną bajkę :
Żyła sobie dziewczyna w lesie...często chodziła pod drzewo pomyśleć...lubiła śpiewać między drzewami, chodziła często polnymi drogami...
Potem pojechała do miasta i tam bardzo długo nie potrafiła się odnaleźć...marzyła o łące pełnej kwiatów, o bratkach przed domem...o kropkowanej biedronce na liściu i motylach fruwających ponad łąką...
Pamiętała czas, kiedy wymykała się z domu wczesnym rankiem...uwielbiała biegać po rosie...albo w południe..leżała na łące..wdychała zapachy kwiatów i obserwowała motyle...
Ileż miały w sobie piękna...jakież były subtelnie delikatne i kruche...i jak wiele radości dawały tym piwnym ...czasami tak smutnym oczom...
Dziewczynka, kiedy tylko mogła malowała motyle, aby pozostały na te zimne wieczory....aby ogrzały oczy i serce...
W wielkim mieście...szukała takich miejsc, gdzie była przyroda, las i woda...i ....motyle...
znalazła je w motylarni....w zoo
Ileż bólu wtedy doznała....takie piękne...cudowne okazy...w takim zamknięciu...jakże trudno było na to patrzeć....poczuła ogromne zrozumienie sytuacji...poczuła że wie o co chodzi...o co chodzi z tymi motylami....???...
...
Potem był czas i dobry i trudny...jak to w życiu, na przemian...każdy przecież tak ma...
Spotykała ludzi takich i takich...jak każdy...
Dotykało ją wiele doświadczeń....i choć wszyscy mówili, że mogłaby obdzielić nimi z tuzin ludzi, ona wiedziała że wszystko jest po coś...i nauczyła się być wdzięczna...za wszystko...nawet i za to....
Nauczyła się dziękować za każdy dzień...za życie...za wspaniałe dzieci jakimi los ją obdarzył...za każdego człowieka na swoje drodze, bo każdy bez wyjątku ją czegoś nauczył...
a więc wielu było nauczycieli...i jak to na lekcji, nie wszystkie lubiła, ale wszystkie były potrzebne...
Miała swoje Wielkie Marzenie....ale wraz ze zdobywaniem doświadczenia...i tym co ją od ludzi spotkało...chowała swoje Marzenie coraz głębiej i bardziej w sercu...aby nie bolało...bo marzenie nie spełnione boli... bardzo schowała głęboko, że już sama o nim zapomniała....
Potem były te bardzo trudne doświadczenia...kiedy była jak ten motyl w motylarnii..dusznej i ciasnej...i bez horyzontu...a to było dla Niej najważniejsze...no bo jak zobaczyć zachód słońca ???
i pewnego dnia...
spotkała Czarodzieja... był to Mistrz nad Mistrzami...
...zaczarował ją słowami : " wróć do podstaw" , " odkryj swój talent ", " przypomnij sobie kim jesteś" , " żyj w zgodzie z sobą , żyj z pasją"....
i jakby wszystkie złe doświadczenia zniknęły ..zaczął znikać ból...ból z dzieciństwa, który wynagradzała sobie spacerami pośród łąk i pól, albo pomiędzy drzewami...albo kiedy obserwowała motyle....
nie obyło się to bez trudu pracy..pracy i zmiany siebie...bo zmiany od siebie trzeba zacząć...
wyciągnęła z dna serca swoje Wielkie Marzenie....
Obejrzała je...i pomyślała :
NIC JUŻ MNIE NIE POWSTRZYMA...W KOŃCU JE SPEŁNIĘ....!!!!!
I SPEŁNIŁA...
i choć nie była to droga pośród łąk pachnących, bo nie rzadko było ciężko i opłaciła to łzami i kilkoma godzinami snu w nocy ( a takich chwili tez było wiele)...to było warto....
udało się to, bo spotkała odpowiednich ludzi na swojej drodze...ludzi, którzy zaufali, pomogli i też uwierzyli w tą Łąkę pełną kwiatów....
Teraz kiedy każdego dnia wchodzi na " swoją łąkę " ...serce się raduje...bo cudownych ludzi tam spotyka...z dobrymi ludźmi pracuje...i współpracuje....i codziennie widzi uśmiechy na twarzach dzieci....
a to było to NAJWIĘKSZE MARZENIE.....
a ta łąka to jest wymarzona firma :
a w tej firmie są i pracują motyle:
i motyle są zwyczajnie wszędzie...
to jest bezpieczny azyl...miejsce dla dzieci i dorosłych...
Kraina Marzeń....
Świat Zaczarowany....
będzie takich 100 w Polsce...
a potem kto wie ?
i możesz pomyśleć...to tylko bajka, to tylko sen...
ale to Ona ....opowiedziała tą Bajkę :-)
i ta bajka trwa....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.