sobota...poranek ...ulubiony czas na ...pisanie ...
myślę od wczoraj nad tematem ...
chciałam napisać o miłości ...tej która pojawia się niespodziewanie ...kiedy myślimy , że już nic i nikt nie jest w stanie załatać tej dziury w sercu ...
pojawia się i nie jest balsamem...łatą ...jest jak sól ...na świeżą ranę ...
boli ...jak nic bardziej nie bolało ...
i o dziwo po jakimś czasie zauważasz ...że mimo tak wielkiego bólu ...Twoja rana mimo że ciagle otwarta ...zmniejsza się ...a ta dziura jest po to by się nie zamrażać ...co tak bardzo potrafisz robić ...
widzisz też ...że mimo że tak bardzo bolało ...to uzdrowiło się tak wiele...
przerobiły się procesy :
odrzucenia
poczucia straty
nie zasługiwania
kupowania atencji
wybaczania
i puściłam wszystko ...
to bardzo trudna miłość ...lecz piękna ...bo tyle dobrego zrobiła...
gdybym nie pokochała trudno byłoby to wszystko zmienić w sobie ...
wdzięczność przepełnia moje serce...ogromna jak ocean...
ostatni czas pokazał ...że już nie rezonuje...że jest spokój ...
i wczoraj ...
jak rażona piorunem znowu coś odkryłam ...
kiedy jakiś czas temu zobaczyłam strach tej osoby ...tylko się usmiechnełam ...
strach był o komentarze moje ...i o różnicę poglądów ...ale była też troska o mój los ...
nie zdziwiło mnie to ...tak było zawsze ...
najpierw wyzanie a potem odrzucenie...
tylko ja już nie odrzucam siebie ...
wczoraj obejrzałam film ...pokazał mi się na Facebook ...choć nie mamy się w znajomych ...i już do niego nie zaglądam ...
zobaczyłam kogoś kto chce bardzo uchodzić za guru ...za mędrca ...za kogoś kto wie znacznie więcej od uczonych ...negując innych ...
ogromna wiedza i ...brak szacunku ...
i ...brak pokory ...EGO aż krzyczało ...
usiadłam dzisiaj i pomyślałam, że ja mam POKORA na trzecie imię po Laura i MIŁOŚĆ ...
czy zatem jak opiszę TEGO NAUCZYCIELA to będzie brak pokory ?
nie...bo daję to jako przykład ...dla wielu ludzi ...
nic dla siebie...nadal jestem wdzięczna za każdą lekcję...
być może to po to ...bym sama tą drogą nie poszła ...tak czuję...
kiedy słucham Dawida R. Hawkinsa...uwielbiam go ...za spokój i pokorę ...za miłość do ludzi ...
nie lubię słuchać PANA EGO ...
i piszę ten post odważnie i bez strachu ...że ÓW znowu tak zrobi, żebym poczuła sie gorzej ...
3 lata to robił ...
wystarczy ...
dzisiaj cokolwiek napisze i powie ...to już nie o mnie ...obojętnie jak by to zrobił ...
wyjęłam Go z serca ...całkowicie ...jakiś czas temu ...
ludzie pojawiają się na naszej drodze zawsze po coś...
nie zawsze od razu wiemy ...jaki jest powód ...
jestem ogromnie wdzięczna za te lekcje ...
i wybrałam spokój Puszczy ...i otwartość tych ludzi ...by takimi ludźmi się otaczać ...
trzymam się daleko od filozofów ....jasnowidzących, jasnosłyszących , itd...którzy znają teorie ...ale czy tak żyją ????
zostawiam Was z tym pytaniem...
każdego dnia modlę się za Nich ...
i za siebie ...by moje ręka lewa nie pamiętała co robi prawa...
czyli bym pomagając ludziom nie karmiła ego ...chwałą i blaskiem i nie oczekiwała...
dlatego zrezygnowałam z występowania na scenach ...robię to bardzo rzadko ...wolę małe grupy i rozmowy ...z tego samego poziomu ...a wiedzą dzielę się tak jak czuję że chcę ...się dzielić ...
zauważyłam , że ludzie sami mnie znajdują...
a w moim sercu już nie ma dziurek ...ani jednej ...
jest piękne i bezwarunkowa miłość je uzdrowiła...w koherencji serca...i współczucie ...
czuję , że to dobry moment by pozwolić komuś tym sercem się zaopiekować i zaopiekować się czyimś ...poprosiłam ...to stanie na mojej drodze...
zawsze jestem w drodze...
zawsze mogę siebie doskonalić kiedy alceptuję siebie taką jaka jestem ...
zamówienie poszło :
dobry człowiek , wrażliwy i kochający życie i siebie ...
podobny do mnie...bo nie może być inaczej ...
jak w tej bajce :
przyszedł milioner do Mistrza i prosił, aby pomogł mu spotkać wymarzoną kobietę ...chciał oddać miliony ...powiedział jak ma być ta wymarzona...15 minut wymieniał jej cechy ...
na to Mistrz mu odpowiedział :
-pomogę i nie chcę Twoich milionów, tylko obiecaj mi że zrobisz co powiem.
Obiecał.
-to jak chcesz spotkać kobietę z takimi cechami jak tutaj wymieniałeś to najpierw sam taki bądź.
a jeśli już taki bęziesz, to nie bedzie miało znaczenia czy ją spotkasz...
taaaaaak....od kiedy siebie kocham...to nie ma znaczenia ...
wreszcie zaczęłam czuć ...że miło byłoby o Kogoś dbać ...
coś widać szykuje się w przestrzeni ...
skoro takie myśli przyszły ...
odważnie idę ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.