fb

sobota, 22 września 2018

TRANSFORMACJE ...ZMIANY ...DOBRE ŻYCIE ...WSZYSTKO KIEDY ROZMAWIASZ Z BOGIEM a On jest w Tobie

miłość i dobroć
dobroć i miłość

bezinteresowność i uczciwość

i przestać się bać ...pozbyć się strachu ...

można tak żyć ...

to zacznę od tyłu ...

co z tym strachem ...żebyć poczuł ...poczuła ...

weź kartkę i napisz odpowiedź na te pytania :

Czego w życiu się boisz ?
Co Cię przeraża ?
Czym Cię starszono jak byłeś dzieckiem ?
Jakie koszmary Ci się śniły ?
Czy miałeś wtedy z kim o tym porozmawiać ?

A jak jest dzisiaj ? Czego sie boisz ?

Może biedy ?
Albo drżysz o dzieci ?
A może utraty pracy ?
Albo że się starzejesz ?
A może choroby sie boisz ?
Albo samotności ?
A może boisz sie wykorzystania przez innych ?
Albo odrzucenia przez tych których kochasz ?

Popatrz ...i wypisz swoje strachy ...i lęki ...i obawy ...i ...

i rozpraw się z nimi ...
z każdym robi sie to inaczej ...ale trzeba to zrobić ...

dzisiaj wpis o tym jak ja sobie z tym radzę ...i jak pomagam innym w rozpuszczeniu strachu i stawianiu granic ...ucząc asertywności i świadomego życia ...bo świadomy to ten co wie jak to robić i robi ...żyje w taki sposób ...

Po co o tym piszę ???

PISZĘ BO TAKIE DUŻE PUDEŁKO DZISIAJ DOSTAŁAM ...TAKI PRZEKAZ...ŻE MAM SIĘ PODZIELIĆ ...

Intuicja ...Bóg ...przecież to jest to samo ...

Porozawiałam z Bogiem ...i z kilkoma Osobami ...ułożył się cały obrazek ...

Strach potrafi paraliżować , nie tylko jednego człowieka, ale i całe społeczeństwa.
Choćby ostatni huragan i zalana ogromna część kontynentu ...i co dalej ...kiedy widzimy skutki .
Straszą nas media, uwielbiaja strach i straszenie. Widzicie jaki procent jest strachu w mediach a jaki dobroci i radości ? To zastanówcie sie zanim włączycie bezwiednie telewizor dziecku ...albo po prostu dzień i noc tam coś leci ...
Strach jest w religiach , to głównie strachem są sterowani ludzie, bo jak nie zrobisz tego i tego to piekło po śmierci ...Piekło ???? A co to jest ???
Jakieś opisy które stworzyli ludzie by manipulować innymi ...
ale za to jak zapłacisz, kupisz złotą tabliczkę w Licheniu , to nawet jak całe życie piłeś, biłeś i inne rzeczy robiłeś bliskim...to Bóg Ci wybaczy ...noooo....Bóg ? czy człowiek który tą kasę przytuli ????

Ech ...gdyby ludzie otworzyli oczy i zobaczyli jak wiele rzeczy robią bo sie boją.

Boją sie krytyki ludzi i oceny , to odchudzaja się , operacje plastyczne itd robią , suknie za ogromne pieniądze, bo co powiedzą ...

Boimy sie utraty pracy to wejdziemy w dupę komu trzeba byle by awansować albo chociaż zostać tu gdzie jestem ...nieprawdaż ??? nawet można kolegę podkablować, bo przynajmniej ja będę lśnił na jego tle ...

a wybory ???? oooooo polityką się brzydzę ....ale tutaj dopiero wiele jest strachu i niskich wibracji ...wbijanie komuś ...wpędzanie w poczucie winy ...itd...jakie to polskie...nasze...

Strach przed samotnością , więc lepiej będę z nim bo lepszy znajomy wróg niż nieznajomy przyjaciel ...to niech dalej się znęca ...wytrzymam...w końcu matka też wytrzymywała albo ojciec i co ludzie powiedzą ...a jak mnie kiedyś zabije w kolejnym szale to będę bohaterką ...no....

Strach przed chorobą ...oooo tutaj jest tego całe mnóstwo ...popatrz choćby na reklamy : jak nie kupisz środka do nawilżania pochwy to się zatrzesz albo cos gorzszego jeszcze ...a potem moje dziecko pyta co to problemy z wilgotnością ....
A na przykład jak nie posmarujesz kremem twarzy dwa razy dziennie, to popatrz jak bedziesz wyglądać ...no przecież tak nie chcesz się starzeć ...
A jak bedziesz puszysta to nikt Ciebie nie pokocha takiej ...a to bzdura ...bo kiedy kocha Duszą to nie ma znaczenia.

i mogę tak dalej ...ale chcę się dzisiaj skupić na jednym Strachu , a właściwie dwóch :

STRACH PRZED ODRZUCENIEM I WYKORZYSTYWANIEM

dlaczego te ?

bo sobie z nimi stoczyłam bitwy i poradziłam ...

wykorzystywanie było w moim życiu od poczęcia ...bo choćby to , że jako nienarodzone dziecko byłam mobilizacją moich rodziców do wzięcia ślubu ...i wiem to bo słyszałam to niejednokrotnie ...
i tu też było odrzucenie, już na poziomie komórki macierzystej ...przecież Dusza to świadomość ...więc ????
potem byłam najstarsza i najsilniejsza więc wykorzystywana do wszystkiego ...do najcięższych prac na polu i w obejściu ... i możesz powiedzieć że to normalne dla dzieci na wsi ...pewnie, ale tak nie powinno być ...
potem mając 10 lat przeżyłam gwałt i to zapomniałam na 30 lat ...bo kazano mi zapomnieć...nikt sie nie miał dowiedzieć o tym ...
potem wykorzystywanie było na wielu płaszczynach ...bo bo chciałam zasłużyć ...zasłużyć na miłość ...
cholera jak ja się starałam ...najlepsza uczennica, przodownik wszędzie i pracowita jak pszczółka, z jaką radością doiłam krowy, redliłam ziemniaki , hektary i wyrzucałam obornik ...żeby jeden raz usłyszeć, że coś zrobiłam dobrze, że ktoś mnie kocha ...i akceptuje ...jak ja tego potrzebowałam ..akceptacji ...
Jeszcze wtedy nie widziałam jak bardzo przez brak akceptacji odrzucam siebie ...jak wiele sobie zabieram ...

tak było całe lata ...

3,5 roku temu spadłam na samo dno ...traciłam wolę życia ...
żałoba ...dzieci i dwaj byli mężowie dołożyli mi ...bo leżącego skopać łatwo ...

potem poznałam kogoś ...kto mnie przytulił i w tej samej chwili odepchnął ...
płakałam całą noc wtedy ...nie rozumiałam ...

potem było wiele takich sytuacji ...zawiozłam mu zupę, a On że po co tyle , przecież ją i tak wyrzuci ... zaprosił mnie na herbatę do restauracji a tam przy stoliku obok oświadczał się w żartach komuś innemu ...a mi serce rozrywało się na kawałki ...wysyłałam mu zdjęcia czasami , a On pisał, po co mu je wysyłam ...przyniósł mi prezent , piekny obraz na urodziny , obraz który odczytałam jak to co czułam że jest między nami , a na drugi dzień mi napisał, że nawet jego dziewczyna mu tyle zdjęć nie wysyła ...potem porozmawialiśmy  ...jakby było jaśniej ...wyglądało na to , że może to być piekna przyjaźń ...i znowu mi dołożył ...wtedy jednak zrozumiałam że nie tylko mnie odrzucał, ale mi brakuje akceptacji siebie ...
To bardzo świadomy człowiek, ale na ile zdawał sobie sprawę co robi i jak mnie rani, nie wiem. Dzisiaj nie ma to już dla mnie znaczenia. Nie miałam mu nawet czego wybaczać, tylko jestem ogromnie wdzięczna. Pokazał mi , świadomie czy nie, pokazał mi co jest moje ...bo bolało, a jak boli to moje na pewno. Zobaczyłam odrzucenie i odkryłam brak akceptacji ...
Na Jego prośbę zakończyliśmy znajomość , bo jak uznał, to trzeba zakończyć coś żeby miało szansę pojawić sie nowe ....i tu znowu bolało ...
ale dotknął tak bardzo mojego serca ... że pojawił się wtedy wkurw !!!!!!!!!!!!!!!
i to jaki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

wtedy zaczęłam odzyskiwać wolę życia ...byłam dalej od śmierci ...przy której byłam tak blisko wiele razy podczas tej znajomości  ....i to znowu nie Jego wina...rozumiecie ? tak miało być żebym zobaczyła to co miałam zobaczyć ...żebym odmroziła swoje serce ...i czuła ...

wtedy odchudzałam się ...moja duma rosła ...ale przyglądałam się temu ...czy to o odchudzanie chodzi ... tam tez odebrałam swoje lekcje braku akcpetacji ...
pewnego dnia stanełam naga przed lustrem i powiedziałam do siebie :

KOCHAM CIĘ LAURA ...LAURKO ...KOCHANIE ...KOCHAM CIĘ JAK NIGDY NIKT CIEBIE NIE KOCHAŁ ...KOCHAM TWOJE CIAŁO ...KTÓRE URODZIŁO I WYKARMIŁO 4 SYNÓW , KOCHAM TWOJE FAŁDKI I TWOJE PIERSI I TWOJE WSZYTKO TAK SAMO BARDZO ...BO TO CIAŁO WYBRAŁA SOBIE WYJATKOWA DUSZA , ŻEBY TEGO DOŚWIADCZYĆ ...I WIDZĘ I JUŻ WYBRAŁAM ...AKCPETUJĘ I KOCHAM ...

od tego dnia wszystko zaczeło się zmieniać ...

ale nie będzie to opowieść jak z bajki ..to nie było koniec ...
kiedy przyszła akceptacja umarł TATO ...
tylko ja wiem jak bardzo Go kochałam i jak był dla mnie ważny ...tylko ja ...

zaczęłam widzieć co się dzieje w mojej rodzinie ...

zobaczyłam ich procesy ...

zobaczyłam co robią kiedy chcą coś osiagnąć i to jest dla nich ważne ...

zobaczyłam i poczułam że coś się święci ...jakieś wykorzystanie ...czułam ten zapach ...znajomy ...

weszłam w to ...żeby puścic coś trzeba sie najpierw w to zanurzyć ...weszłam całą sobą ...

poddałam się nurtowi ...
moje kolana puchły ...ledwo mogłam chodzić ...

za każdym razem w rodzinnym domu od pierwszego dnia puchły mi nogi i wszystko, zatrzymywała się woda...brałam leki ...żeby sobie pomóc ...
doświadczałam i obserwowałam ...

Tu już weszłam na poziom ODWAGI

i zobaczyłam , że znowu mogę i potrafię to, o czym marzę ...że to osiągalne ... czułam , że wiatr wieje w moje żagle ...
potem pojawiła się NEUTRALNOŚĆ ...skupiłam się na sobie ...zobaczyłam całą tęczę moich możliwości  ...odpuszczałam innych ...co mnie to obchodzi ... owszem pomagałam Przyjaciołom ...ale nawet sesje robiłam niechętnie ...czułam że jestem w potężnym procesie ...

Podjęłam decyzję o zmianie miejsca zamieszkania ...nie słuchałam nikogo ...nie pytałam o zdanie ...to moje miejsce mnie zawołało...Ziemie moich Przodków ...

JESTEM

i pojawiła się OCHOTA do wielu rzeczy i wstręt do innych tak duży ...i pokazali to ludzie swoim zachowaniem ...obnażali się jeden po drugim ...zobaczyłam wykorzystanie ...byłam Im potrzebna...dosyć !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PRZEKROCZYŁAM JAKIŚ NIEWIDZIALNY MUR

za nim była AKCEPTACJA ...ZROZUMIENIE ...świadomość że jestem Twórcą swojego życia ...i każdego w nim doświadczenia ...że sama decyduję ...
a skoro teraz wiem ...to już nie ODRZUCAM i nie pozwalam siebie ODRZUCAĆ ...stawiam jasne granice ...i żyję szczęśliwa ...
przestałam być bezsilna ...
akceptuję i daję zgodę na płynięcie dalej ...chcę więcej ...

zamykam drzwi, przeciągów nie lubię ...
w moim życiu są Ci którzy chcą być ...

mojej rodzinie powiedziałam dosyć wykorzystywania ( tyle lat nie tylko nie pomagali ale też odrzucali mnie i moje dzieci ) ...zobaczyłam to ...niczego nie oczekuję, ale mają mi oddać to co jest moje od Taty ...
Moje dzieci odbierają swoje lekcje, w różny sposób , ale i to już mnie nie boli ...czasami jak wczoraj łza spłynie z oka kiedy dowiaduję się, że robią sobie krzywdę ...ale i tego musi Dusza doświadczyć czasem ...akceptuję i rozumiem i to ich doświadczenia ...już nie moje ...są dorośli i wybrali ...

Dzisiaj skupiam swoją uwagę na ciszy ...wiewiórce w lesie i listkach spadających na drogę u moich stóp ...widzę serce w koronie drzew ...i przyczynę dlaczego do kuchni wleciał kolorowy motylek ...bo wiem o czym pomyślałam właśnie ...

każdej Osobie jestem wdzięczna za wszystko ...

Już nie odrzucam i nie pozwalam się wykorzystywać ...

a najpiękniejsze jest to , że nie pozwalam sobie wchodzić na głowę ...nawet własnym dzieciom ...

wyłączyłam system przetrwania włączyłąm tryb
CUDOWNE ŻYCIE

i tak mi dobrze ...

i nie sprawił tego nikt ...tylko ja sama...choć było przy mnie wielu nauczycieli i Przyjaciół ...prawdziwych i szczerych ....     ...dziękuję ...

moja Dusza kilka dni temu poczuła miłość ...w tym miejscu gdzie był zamrożony zakątek ...

Miłość ...po prostu ... w sobie ...

Bo mamy dwa cele w życiu :

PRZESTAĆ SIĘ BAĆ I POKONAĆ STRACH

I KOCHAĆ BEZWARUNKOWO ...BEZINTERESOWNIE


 a to ja ...przed ...







i po zmianie ...




tak ...patrzę prosto w oczy ...nie ma w nich już smutku i bezsilności ...kocham i akceptuję  i obok mnie są ludzie którzy mnie kochają ...i chcą być blisko ...reszta nie musi ...

mam dobre życie ...

jak by to było spojrzeć na siebie w z pozycji C i D ???? i co oznaczają moje sny ??? i mnóstwo pytań  przychodzi ...

cudownych ...

ileż teraz tworzę ...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.