fb

poniedziałek, 19 września 2016

Równowaga i kastracja swojego mężczyzny ...w sobie

Kiedy zaczęłam zgłębiać temat braku równowagi w moim życiu, pracę rozpoczęłam od siebie.
Pracowałam i pracuję na wielu płaszczyznach i ciągle nowe odkrywam.
Mam cudownych nauczycieli :-) i za Nich jestem wdzięczna ...
za każdego..nawet za tych co sprawiają ból ..on jest chwilę, a czasem i tego nie ma...kiedy nie mam oczekiwań ...tak już potrafię.
Kiedy się angażuję , wtedy oczywiście są oczekiwania ...nawet jeśli inne niż kiedyś były ...to jednak...i potem jest ciężko, kiedy okazuje się, że Ktoś miał inne zamiary ..i nie mi już oceniać czy uczciwe czy nie ...jednak zostawiam to i patrzę co jest z tego dla mnie za lekcja i ...wyciągam naukę ...i tylko do tego są mi te doświadczenia potrzebne...
Ponad 2 lata trwa mój proces równoważenia swojego życia...
To piękny czas i bardzo wyjątkowy.
Zaczęłam od hipnozy , tuż po tym jak odkryłam swoje przekonania na ten temat ...i zaczęły się zmiany.
Umiałam tylko dawać...nie potrafiłam przyjmować
i nie potrafiłam tego również nauczyć dzieci. Dostawały choćby prezenty pod choinkę, ale nie nauczyłam Ich aby je robiły innym...dostawały jedzenie, ale nie potrafiły zadbać o mnie, nie pozwalałam im na to , bo po co ?
To jak mieli się nauczyć, że ja również potrzebuję opieki ? Jak zawsze byłam , zarabiałam i dbałam...tylko nie myślałam o sobie...i tutaj najbardziej brakowało równowagi. Moje 3x8 ( sen, odpoczynek, praca ) było w proporcjach : 16, 4, 4 albo 18, 6 ...o odpoczynku nie było mowy ...
to było bardzo nie dobre ...i tutaj zaczęły się tez moje zmiany ...
Później zaczęłam pracę nad połączeniem mózgu i serca, nad równowagą w podejmowanych decyzjach ...to dopiero była bitwa emocjonalna....

Po uzdrowieniach mojego wewnętrznego dziecka ...zaczęły się i tutaj ogromne zmiany ...
Dzisiaj kolejna odsłona...to siedziało pod skórą , tak bardzo ...
Szukałam odpowiedzi na pytanie :
Co jest ze mną nie tak ? Co z moją kobiecością ?
Od 2 lat tak kocham różowość w sobie i wszędzie ...lecz przyciągałam mężczyzn słabych, żeby nie powiedzieć dobitniej ...bo po co ?
i Odkryłam ...porozmawiałam z kilkoma mądrymi osobami ... i ułożyło się to w jedną całość ...czas na uzdrowienie mojego pierwiastka męskiego we mnie...na równowagę we mnie , na spokój wewnętrzny ...który coraz częściej łapię...i go doświadczam ...
odkryłam i to zostawiam...
sama świadomość już powoduje, że się dzieje...
wybieram się na warsztat w relacji w związkach ...i chętnie wybiorę się na warsztaty z uzdrawiania kobiecości ...
Dzisiaj przytulam ciepło moją energię męską w sobie ...akceptuję i kocham...
powiedziała mi pewna piękna dusza dzisiaj : " uwielbiam tą Twoją siłę, Twoją charyzmę, to jest piękne i wyjątkowe " ...dziękuję :-) <3
A ja robiłam wszystko aby się osłabić, kastrowałam moją energię męską w sobie, swoją eterycznością, delikatnością, różowością ...to moja artystyczna dusza...i dzisiaj zdałam sobie sprawę, że to tylko moja połowa...a ta druga jest silna, nie zależna, przebojowa i charyzmatyczna....i jest tak samo potrzebna i dobra.
Dlatego Wam o tym piszę...
W końcu na któreś imię mam inspiracja hihi


A ...i nie ma nic złego w tym, że jestem świetnym przyjacielem i kumplem dla mężczyzn, bo kiedyś dla tego właściwego będę KOBIETĄ , przede wszystkim ...to jest piękne i dobre ...
dziękuję Wszechświecie i moim wszystkim Aniołom ...
za takie piękne otwarcie ...

Równowaga we wszystkim ...

To idę teraz zadbać o siebie...skoro zadbałam o innych ...



pięknego czasu ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.