nie pisałam długo....dużo się działo...pogubiłam się bardzo...
nie będę Wam pisać nigdy o Tych Oczach...kiedy je spotkam....to już wiem na pewno...
będę pisać o sobie ...mojej zmianie....i moich dzieciach ...czasem...
i ludziach, których spotykam na co dzień...ale o Nich pod pseudonimem...zawsze...
jeden raz się nie upilnowałam...i za to przepraszam...nigdy mi się to wcześniej nie zdarzyło...będę uważna...
jednak są Anioły i ktoś mi dał pstyczka w nos...zrozumiałam i dziękuję.
A dzisiaj o czym napiszę ?
Zadziwi Was to co przeczytacie....
podjęłam pewne decyzje...i chcę żyć inaczej.
Wiele razy zaczynałam od nowa..różne rzeczy i różne etapy...
od kilku tygodni uczę się słuchać swego serca...i zapisuję wszystkie podpowiedzi...
i co mi wyszło z tego ?
Marzyłam by mieszkać w górach....i nadal marzę...
Chciałabym uprawiać ziemię , mieć ogród pełen pięknych drzew i ziół i lawendy...
Chciałabym mieć przy domu zwierzęta, które kocham...psy, kurki, króliki, gołębie...i KONIE.
I las, musi być blisko i woda...bo uwielbiam wędkować i spacerować po lesie...i zbierać grzyby....
I brzozy...brzozy wszędzie..za oknem ...przy drodze...brzozy dają mi siłę....
i Domek nie duży, drewniany, z kominkiem....wystarczy....
a w domku spiżarka pełna smakołyków, które robiłam z Babcią...
i piec chlebowy przy domu...piec do pieczenia chleba i bułek maślanych...
i ja z moimi dziećmi w tym RAJU...
a może kiedyś i jeszcze z TYMI Oczami jak się nasze Oczy odnajdą...
czasami czuję się jak taki ptak w klatce...szamocę się i szamocę...żeby się wydostać...kiedy poznam kogoś, tak bardzo kocham, że nie potrafię wymagać...ale i wiem, że Miłość powinna ubogacać...,kiedy widzę, że ktoś się cofa, wraca do tego co robił....to nie dla mnie....tak samo jak życie w klatce...
a wystarczy poczekać na odpowiedni moment i może okazać się, że sama do niej weszłam ?
Postanowiłam nie szukać wielkich projektów, nie robić nic dla innych, dopóki nie działa to też i dla mnie...
Czasami trochę egoizmu nie zaszkodzi, to nawet jest zdrowe...
Ostatnio jestem w KURSIE CUDÓW i...uczę się jak być szczęśliwym człowiekiem, jak być jeszcze lepszą...jak osiągnąć pełnię....
Pierwsze lekcje za mną....oduczam się cierpieć, bo bardzo to lubiłam, a nie wiedziałam nawet o tym...
Uczę się pilnować myśli....tylko pozytywne...inne przeganiam...to mega trudne, ale możliwe....
Mam mega nauczycieli...
wczoraj nie istnieje...jest dzisiaj tu i teraz...bo po co wracać i cierpieć...
Jutro też nie ma...jest tylko dzisiaj i szczęście teraz...bo ile razy Ktoś się ze mną umawiał, a potem wycofywał ? więc nie ma jutra...i takich przykładów jest wiele...
Skoro jest dzisiaj staram się być teraz najbardziej szczęśliwa jak potrafię....
I okazuje się, że kiedy oddałam decyzje Bogu i przestałam walczyć, i nie martwię się za co jutro kupię chleb dzieciom, samo się dzieje...
Przychodzą Przyjaciele...prawdziwi do mojego domu...przynoszą tyle dobra...czasem nawet jedzenie, łakocie dla dzieci...a nawet Ci z daleka pomagają ....po prostu...
Rozmawiam z Kimś na fb i .....okazuje się, że Ta osoba odpowiada na moje wczoraj zadane sobie pytanie ?
Czekam na kogoś miłego dzisiaj i jest ...po południu koleżanka wpada ...będzie cudnie...
Zacznę małymi krokami....
Mam pomysł na Crowdfunding , aby spełnić swoje marzenie, ale dobrze się do tego przygotuję...
Teraz zaczynam od reperacji siebie...pierwsze moje kolano...muszę i chce być sprawna....a ostatnio ledwo chodzę...więc...jadę zrobić kolano i wierzę, że się uda zrobić to w tym roku...mam fajny kontakt od Przyjaciółki...
w między czasie warsztaty w szkołach i przedszkolach...
robię ofertę....
i pomalutku wstanę....
zakładam też fundację, ale nie dla dzieci, tylko dla Kobiet które wstają, którym pomogę najbardziej swoją postawą....ale najpierw pomogę sobie...bo żeby pomagać trzeba samemu stać stabilnie...
Stworzę miejsce w którym będę organizować warsztaty dla Kobiet...i Dzieci :-)
Mam plan...to już coś :-)
A w najbliższych dniach...jeszcze marzę o teatrze...operze...i wiem, że będzie...muszę tylko się wybrać po bilet :-)
Wiecie co ? To zabawne, ale mimo smutku dzisiaj...wspomniałam moich Dziadków...którzy odeszli...
czuje radość w sercu....radość z przygody zwanej życiem, jaką przeżywam...
Mam zdrowe dzieci...to bardzo ważne...a wszystko inne się ułoży....
i marzę o mojej ziołowo-lawendowej farmie...
i zapomniałam dodać, że będę tam Was gościć moimi wypiekami....
wspaniałym ciastem...
bo i te mam zamiar wydać wreszcie...
Część z nich Macie na tym blogu....ale tylko część...
Postanowiłam zrobić więcej niż dotąd zrobiłam i nie ograniczać sama siebie do dużych Wydawnictw, które obiecują, ale czekam i czekam na umowę....czas zacząć działać z mniejszymi w tym temacie....
Teraz idę do kąpieli w zapachach....a co...dlaczego nie w ciągu dnia ? ja tak lubię...spróbujcie....
czasem warto zrobić coś inaczej....
potem pyszny obiadek dla dzieci i spacer w liściach...albo miłe rozmowy z koleżanką albo dwiema...przy winie....koniecznie czerwonym słodkim....
cudnego dnia dla Was i dużo miłości wysyłam...każdemu Kto to przeczytał....
i ja wcale nie chcę być wielka...ale staram się być piękna wszędzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.