poznać ludzi o których tyle słyszałam ...i ...zobaczyć Kraj o którym czytam czasem...i widziałam u kogoś w telewizji ...sama nie oglądam ...z wyboru ...
była taka myśl...kilka lat temu ...
potem pewna Pani w Urzędzie Skarbowym powiedziała poznając moją sytuację finansową, że jestem patologią, bo jak mogłam dać sobie tyle dzieci zrobić...i że w mojej sytuacji to tylko do Anglii wyjechać powinnam....
wtedy wyszłam ze łzami ...z powodu tej patologii ...nie Anglii...ale następnego dnia poszłam i zgłosiłam Naczelnikowi zachowanie urzędniczki ...już tam nie pracuje...
a ja nadal myślałam o Anglii...
w zeszłym roku przechodziłam wiele prób ...jedna z nich była taka, że poznałam ludzi w Londynu, którzy zaproponowali mi, że będę mogła pracować u nich i mieszkać z dziećmi, i że załatwią mi te wszystkie dobre rzeczy z urzędów i pomogą się ustawić...
Dzieci widząc moją bezsilność po śmierci partnera i nie umiejętność zarabiania pieniędzy ...podchwyciły pomysł... i namawiały mnie abyśmy pojechali ...Oni znają angielski ..a ja i Malutki się nauczymy ...
pamiętam jak poszłam do Pani Vice Prezydent Poznania i poprosiłam o mieszkanie dla mnie i dzieci ...i usłyszałam, że tylko kiedy będziemy mieli nakaz eksmisji, lub wylądujemy na ulicy ...bo skoro teraz wynajmuję, to znaczy że daję radę ...
wyszłam ze łzami..powiedziałam, że wyjadę do Anglii i ...
ech...
potem okazało się że Ludzie, którzy tak bardzo chcieli mi pomóc, podobno otworzyli mi firmę w UK i jakoś tak dokumenty tej firmy ginęły gdzieś po drodze... 2 razy wysyłane nie doszły..za to dostałam umowę w której miałam przepisać prawa autorskie do książki na tą rzekomą firmę...która nazywała się tak jak chciałam..ale nie wiedziałam kto jest właścicielem...
kiedy powiedziałam, że nie podpiszę niczego ... nie było już pracy ani domu dla nas...
moje dzieci zawiedzione ...powiedziały że wszyscy mnie oszukują...że nic nie potrafię załatwić...
i ...odeszły ...
zostałam sama ...z malutkim 6 letnim chłopcem...który mówił : że wszyscy go opuścili ...
każdej nocy mnie tulił...a ja jego ...mieliśmy tylko siebie ...
całe wakacje jeździliśmy z walizką po Polsce....tak zaczęła się nasza wielka przygoda z podróżowaniem...
a doprowadziła nas do UK ...tutaj Guzik wsiada do samolotu ...
Cały rok wędrowaliśmy po Polsce. 82 wystąpienia publiczne.
Obiecaliśmy sobie, że w te wakacje odwiedzimy co najmniej 3 Państwa w Europie...a potem polecimy jeszcze dalej ...
i tak będzie...marzymy teraz o Szwajcarii ..mamy zaproszenie...mamy też zaproszenie na Majorkę i do Brukseli i do Norwegii i do kilku innych Krajów także...
Wszystko małymi krokami ...
Marzyłam o Anglii...powiedziałam o tym kilku osobom i pewnego dnia mój dobry kumpel Paweł powiedział, że zna Agnieszkę i Ona to dobry człowiek, że się w mig dogadamy, bo nadajemy na tej samej fali ...i tu się nie pomylił... jak pokazało życie ....
poznał nas...telefony facebook i już rozmawiałyśmy o moim przyjeździe do Niej...
była data ...bilety nam kupiła Agnieszka... LONDYN LUTON.... pchi ...a to LUTON ..osobne miasto ...godzinę od Londynu ... to było niesamowite...
Była u mnie kilka dni wcześniej w Polsce... poznałyśmy się i od razu była ta magia...wiedziałam, że razem coś fajnego zrobimy ...bo Ona też chce ...i ma IKRĘ ...
Zabrałam ze sobą 2 Synów, Małego i Bartka( lat 17 ) , za piękne świadectwo ...z czerwonym paskiem ... polecieliśmy ....
no ...to po takim wstępie ...sama bajka....sedno....
ZAKOCHAŁAM SIĘ W ANGLII ...
W LUDZIACH ...
W ZIELONOŚCI LIŚCI...
W RÓŻACH I ICH ZAPACHU ..,
W ŻYCZLIWOŚCI ...
W SPOKOJU ...
W CISZY O ZACHODZIE SŁOŃCA ...
I W ŚPIEWIE PTAKÓW O ŚWICIE ...
ZAKOCHAŁAM SIĘ BEZ KOŃCA ...
NAD ŻYCIE...
W ZAMKU KTÓRY KILKA RAZY ODWIEDZIŁAM
I W OGRODACH RÓŻANYCH
W KWIATACH ...
I W LUDZIACH NA ULICY ...
PRZYPADKOWO NAPOTKANYCH ...
ZAKOCHAŁAM SIĘ W ANGLII
W OXFORDZIE
W KAMIENICZKACH
W WIEŻYCZKACH
W DOSTOJNOŚCI WSZELAKICH
I W LUDZIACH GRAJĄCYCH W BIAŁYCH MUNDURKACH W KRYKIETA
WE WSZYSTKIM ...
W GOŚCINNOŚCI
I SERDECZNOŚCI ...
MARZĘ ABY TAM ZAMIESZKAĆ ...
I PISAĆ I PISAĆ I PISAĆ ...
DZIĘKUJĘ I JESTEM WDZIĘCZNA...
a teraz jak było :
wylądowaliśmy ...
na lotnisku odebrała nas Agnieszka ...już z samolotu wszystko wydawało się bajką...
W domu przyjęła nas Rodzina..cudna...
Znacie mnie i moje podejście do Ludzi ...i tym razem moja otwartość kolejny raz się przydała.
Mąż Agnieszki jest Persem, Ona Polką , mają 5 dzieci ...cudownych ...
Mądre i wykształcone. I takie dobre...grzeczne.
Najstarszy jest pilotem w wojskach UK. Kolejny właśnie obronił tytuł magistra.
I piękna Jessica , śliczna dziewczyna ...kosmetyczka. Wrażliwa dusza zresztą jak wszyscy.
i dwa najmłodsze Skarby : Michael i Piter ...koledzy mojego najmłodszego Synka :-)
Agnieszka Gospodyni cudowna...od samego początku czułam się jak w domu.
A Mąż Agnieszki Meran, spokojny, dobry, życzliwy człowiek ...i te dobre oczy.
Wiecie , że ja wiem więcej i widzę...dlatego nie napiszę tego tutaj...ale widziałam i byłam pewna , że jesteśmy wśród pięknych ludzi o dobrych sercach.
I widziałam...jak dbają o siebie i szanują Ojca i Mamę ...jakie to piękne.
Zachwycona wspólnym śniadaniem ..a już kolejna atrakcja ...pojechaliśmy do zamku ....
był tak blisko...że pieszo mogliśmy tam dotrzeć...
i tutaj się zatrzymam ...
Jak chcesz zobaczyć więcej to tutaj zapraszam :
http://www.waddesdon.org.uk/
zamek ? sami zobaczcie :
było cudownie...zamek...to jednak nie wszystko ....
ogrody ...to piękno które będę pamiętać do końca życia ...stare kilkuset letnie drzewa...
trawa i roślinność ....
to było jak bajka....
i pomyśleć, że w tak cudownym miejscu się znalazłam...i mieszkałam tak blisko...
wszyscy tam w Waddesdon sa tacy mili i życzliwi ...
kiedy ruszałam wieczorem na samotny spacer ...witali się słowami " welcome" ...i uśmiech ...
i to trzeba poczuć...
Oni są tam tacy dumni z tego gdzie żyją ... z dumą noszą uniformy z herbem Zamku , pęk buław...
i wszystko jest oznaczone...
w Zamku było miejsce szczególne dla mnie osobiście ...był to ogród różany :
i mój Mały medytujący chłopiec...nauczył się już ode mnie jak dbać o siebie i jak ważne jest aby korzystać z dobrej energii pięknych miejsc ...
o Zamku Rothschildów mogę opowiadać ...ale Anglia to także wspaniali Ludzie.Miałam 2 spotkania.
Prowadziłam warsztaty i byłam gościem na spotkaniu networkingowym ...było bardzo ważne, bo organizowała je Agnieszka i było to :
PIERWSZE SPOTKANIE NETWORKINGOWE POLAKÓW W ANGLII
organizowane w LUTON. Był nawet Robert Szydłowski reprezentujący media.
Za co bardzo dziękuję i jestem wdzięczna, bo spotkaliśmy się jeszcze potem kilka razy i poznał mnie z Dagmarą Chmielewską, Cudownym Kwiatem Polskim w Anglii. Dziewczyna ma tyle energii i chęci pomocy innym i robi to np. z WOŚP Jurka Owsiaka , że mogłaby obdzielić garnizon wojska.
A tak serio, to kolejna Osoba z moją energią...uwielbiam...
a tak było :
poza biznesami spotykaliśmy się z Ludźmi ..z Polakami....
szczególnie zapamiętam spotkanie z Kate ...piękna Polka, jej cudne dzieci, dzielna dziewczyna ...
Ma swój biznes w Anglii w Luton i ugościła nas po Polsku ... stół pełen był smakołyków ...
było cudownie i dziękujemy ...
Guzik zachwycał się figami w ogrodzie...
przyznam, ze ja sama byłam zdziwiona i zachwycona palmami, bananowcami i innymi egzotycznymi drzewami i krzewami ...że tam po prostu rosną...
byliśmy też oczywiście Londynie...zdjęć mam mnóstwo..ale kilka tych najbardziej ważnych Wam pokażę :
widzieliśmy bardzo wiele...Agnieszka nas obwiozła...mimo deszczu ...hmmm...wiecie..ja nawet się przyzwyczaiłam do niego wcale mi nie przeszkadzał...
byliśmy również w Oxfordzie...
tutaj miałam pewną przygodę, kiedy ubrana kolorowo wysiadłam z autobusu ...a tu wszyscy czarny, granat, szary i biały ...nooooo wyglądałam jak przystało na turystkę :-)
w pewnym momencie niespodziewanie....na środku ulicy podbiegła do mnie dziewczyna z rozłożonymi rękami i zaczęła krzyczeć :
"you are a beautiful butterfly"
coś w tym było ...zresztą sami zobaczcie :-)
i tam też były róże ...i to jakie :
nie udało nam się zwiedzić sali w której był nagrywany film Harry Potter ...ale we wrześniu to się uda...bo ja tam wrócę ...marzę aby mieć wykład w Oxfordzie o mojej drodze do Everestów Życia ...i wiem, że Wszechświat słucha... i będzie ...
każdego dnia gdzieś coś się działo...
w samym Waddesdon...było tak cudnie... nawet cmentarz mnie zachwycił...był co prawda jak z filmu...ale się nie bałam...nawet późnym wieczorem tam chodziłam podziwiać widoki....
a było czym się zachwycać....
a zamek z pól...jak pięknie wygląda....
o tak mijał nam czas...
po malutku ...
po angielsku ...
zwiedzałam wszystkie zakąteczki Waddesdon ...
tam trzeba być...poczuć ten zapach ...być w tej energii ...
to było wyjątkowe przeżycie...
i dom...w którym mieszkaliśmy ...wyjątkowy ...z pięknym ogrodem...
i z pięknym Sąsiedztwem obok ...ciągle zachwycały mnie te malutkie domki ....
i kwiaty ...wszędzie....
i nawet upiekłam Gospodarzom na piknik... Domek z piernika na Loterię...
i tak we wrześniu warsztaty ..nawet dla Angielek zrobię...tak były zachwycone moim talentem i pomysłem...
Działo się znacznie więcej ...
Mój zachwyt był ogromny...Rodzina mówiąca w 3 językach w domu ...w Języku polskim, angielskim i perskim...i takie to było naturalne...
Perskiego nie rozumiałam...ale te dwa owszem...śmiałam się, że nawet angielski rozumiem, choć dopiero zaczęłam się go uczyć...
i nawet tam spotkałam Ludzi rozmawiających po polsku, rosyjsku, niemiecku...dawałam radę a na angielski miałam wokół wielu tłumaczy....cudnych...
Chcę jeszcze opowiedzieć o pięknej Jessice , Córce moich Gospodarzy. Jessica z Agnieszką , albo Agnieszka z Jessicą...promują w Anglii kosmetyki marki Arbonne. Sama nimi cały tydzień się myłam , i włosy kąpałam...i nawet pewnego dnia Jessica zrobiła w domu specjalnie dla mnie gabinet kosmetyczny i ....tak się podziało :
przed...po ..i ze sprawczynią zamieszania...
i ...postanowiłam promować te kosmetyki w Polsce.... i to jest pierwszy mlm do którego nikt mnie nie namawiał, tylko zapytałam : to co ja mam zrobić, żeby korzystać z tych dobrodziejstw ???
Pierwsze w 100% wegańskie kosmetyki i do tego bez E... cos tam i bez para....coś tam ... itd...
zdrowe...i skóra po nich ...jak dupka niemowlaka... więc ...weszłam w to i zaczęłam działać...
czas zadbać o siebie i wreszcie kosmetyki dla mnie...w pełni naturalne...i nie uczulające...i zdrowe...
no ...
to tyle wydarzyło się w ANGLII....
czy choć trochę zakochaliście się ze mną ????
Mam nadzieję, bo to piękny kraj...przyjazny Ludziom... i ta ich życzliwość i dobroć....
a ...i jeszcze jedno ...
o tym będę pisać jutro ...szerzej i więcej przykładów podam z innych Krajów, ale spodobała mi się Ich postawa, bardzo prospołeczna...
Tam, w Waddesdon kiedy ktoś się włamał wszyscy dostali list z numerem telefonu aby wysłać sms gdyby zauważyli coś podejrzanego ..i od razu to jest sprawdzane.
Ech...gdyby tak u nas zrobić ???
i pomyśleć, ze jak poszłam zgłosić że miałam wypadek pod szlabanem...policjant mnie zignorował mówiąc, ze ma morderstwa a ja tu z taką duperelą przychodzę, żeby ktoś zabezpieczył ślady ...
tak się rozmarzyłam....
nie da się nie porównywać...choć mnie znacie i wiecie, że narzekanie to nie moje....
byłam w RAJU ...pod każdym względem...
i chce to napisać na koniec :
PRZYCIĄGAM CORAZ PIĘKNIEJSZYCH LUDZI
ZOSTAWIŁAM MOJĄ PRZESZŁOŚĆ Z TYŁU
CZASEM KTOŚ MI JĄ BOLEŚNIE PRZYPOMINA
CAŁKIEM DOBRZE SOBIE JUŻ Z TYM RADZĘ
WIEM, ŻE NAJLEPSZE PRZEDE MNĄ
I ŻE MARZĘ ABY PODRÓŻOWAĆ...
PO CAŁYM ŚWIECIE...
MAM 3 ZAPROSZENIA DO USA
MAM MNÓSTWO ZAPROSZEŃ W EUROPIE...
NAWET DO AUSTRALII POJADĘ
NAUCZĘ SIĘ JĘZYKA ANGIELSKIEGO ...Z WIELU POWODÓW, ALE TEŻ DLATEGO, ŻE KIEDYŚ TAM CHCIAŁABYM ZAMIESZKAĆ...I PISAĆ ...I ŻYĆ W TYM KLIMACIE...
BO BARDZO MI ODPOWIADA
Jestem Cudownym Kwiatem i zasługuję na wszystko co najpiękniejsze i to wszystko idzie do mnie...
Dziękuję wszystkim, którzy mi pomagają...każdego dnia...
dziękuję Agnieszce i Meranowi, że dzięki NIM i Ich gościnności zobaczyłam Anglię.
Dziękuję Ich dzieciom, że dbali tak bardzo o nas ...
i wszystkim, których spotkałam na swojej drodze...tam w UK ....
uwierzyłam, że jest coraz lepiej...
to bardzo ważne dla mnie...
tak służyła mi Anglia...
Jestem szczęśliwa i zakochana w tym Kraju ...
THE WAY AHEAD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.