Miejsce w którym żyjesz ...jest ważne dla Twojego rozwoju.
Urodziłam się w puszczy ...na wsi ...blisko lasu ...wśród pól...
Od zawsze byłam uważna, obserwowałam przyrodę ...kochałam wszystko wokół ...i to był mój naturalny stan ... środowisko w którym żyłam ...
Cokolwiek się działo ...las dawał mi ukojenie ...ładował cudowną energią ...
Tak wielu rzeczy wtedy nie wiedziałam ...nie było mi to potrzebne ...liczyło sie to co czułam ...
Przytulałam drzewa ...ganiałam po łące za motylami, słuchałam o poranku śpiewu ptaków...byłam ...
...
Potem Poznań ...25 lat ...zawsze gdzieć blisko lasu ...w nocy chodziłam porozmawiać ze sobą ...z drzewami ...bo za dnia goniłam ...3..4 dzieci ...praca ...praca ...praca...pieniądze ...goniłam ... tylko za czym ?
Gdzie ja w tym byłam ?
Mnie nie było ...
W nocy ocierałam łzy przytulając brzozy ...bo były bardziej żywe ...niż ja wtedy ...
Byłam nieszczęśliwa...
Co z tego że otoczona dziećmi i Ich miłością ...Partner ...myślałam, że Go kocham ...
Jakże ja wtedy sie myliłam ...
Nie mogłam kochać nikogo ...bo nie kochałam siebie ...
Pożądanie, zakochanie , schemat jaki znałam , czyli całkowite oddanie siebie i swojego czasu ...i wszystkiego...pieniędzy także ...tak pragnęłam rodziny ...ciepła ...domu ...normalności ...tylko dla każdego normalnie oznacza inaczej ...
Skąd wiedziałam, że tak ? Bo taki miałam wzorzec....
Czy mam żal ? NIE !!!!! do nikogo ...to było dla mnie...Dusza tego miała doświadczyć ...
i odrzucenia ...wiele razy ...od poczęcia doświadczałam ... na wiele sposobów...
Od tych którzy byli blisko ...Od dzieci własnych ...nie rozumiałam ... Od Tych na których mi zależało ... bo dzisiaj wiem że to nie była miłość ...
sięgnęłam dna...
na wielu płaszczyznach ...
emocjonalnie, uczuciowo, finansowo, relacyjnie, itd....
traciłam ....
wszystko i wszystkich ...
to było jak cyklon...wir ...a kiedy już myślałam, że ucichło i minęło ...okazało się że ta cisza to było oko cyklonu ...byłam w środku ...
rok 2015 ...był końcem i początkiem ...
wtedy zaczęłam się gorąco modlić ... medytować ...wyłączałam myśli ...
zainspirowana przez Kogoś ...choć pokazywał mi to wcześniej Guzik ...nie słuchałam ...
Prosiłam na pewnej Górze ...prosiłam ... i dotknęła mnie miłość ...
byłam tak bardzo w swoich schematach ...
i w swojej pracy ...
widziałam bardzo wyraźnie ...i reagowałam tak ja umiałam ...
odrzucenie ..odrzucenie ...ból cierpienie i smutek ...poczucie winy i ...ta Wielkość ...a ja przy niej jak taki robak ...
Tak dużo dostawałam lekcji ...że spadła mi wola życia ... czułam się jakbym żyła na pustyni ...tylko piasek ...żadnych inspiracji i rozwiązań ... coś tam się działo ...tylko ja nie chciałam już nic...
zamroziłam siebie ...
zamroziłam serce ...
nie chciałam czuć nic...
i wtedy w kwietniu ...tuż przed urodzinami ...wcześniej 3 lata temu, miałam wypadek i uszkodziłam kolana ...a wtedy w kwietniu 2016 ...wbiegłam pod szlaban ...na parkingu ...
ratowałam moje najstarsze dziecko ...biegłam by zawieźć Go do szpitala ...miał wypadek ...nie widział ....
dowiozłam Go do szpitala ...ale potem odjechałam ja sama...
szłam do ŚWIATŁA ...
i prowadziło mnie ŚWIATŁO ... wyraźnie to widziałam ...
i ta myśl : kto wychowa Guzika ? ...pewnie Jacyś dobrzy ludzie, taka pewność ...
i druga : kto mnie trzyma za rękę ...poczułam męską dłoń ...a przecież mój anioł Stróż jest kobietą ...byłam o tym przekonana...tyle razy Go słyszałam ...
i wróciłam ...
To właśnie wtedy zaczęłam siebe odzyskiwać ...
Jeszcze wiele się wydarzyło ...
od tamtego czasu zaczęłam widzieć znacznie więcej ...
3 tygodnie miałam problemy z pamięcią ...i ból głowy ...potem drugi wypadek samochodowy ...
i zaczęło się ...
Jeszcze nie widziałam ,,, przeprowadzka do Jabłonny ...tam już las znalazłam blisko ...dwa dęby kilkusetletnie ....do jednego długo nie mogłam podejść ...tak silną energię męską emanuje...ale przełamywałam strach ...łamałam schematy ...i chodziłam ...po kilku miesiącach udało się go dotknąć... nie zrozumie tego każdy ...ale nie piszę dla wszystkich ...i nie zależy mi na tym ...
porządkowałam swoje sprawy ...
krok ..pół kroku ...byle do przodu ...
Bóg stawiał mi różnych Ludzi na drodze... czasem kochających a czasem nauczcieli surowych ...
W Warszawie szukałam swoich miejsc ...też mam takie...niektóre Ktoś mi pokazał, inne znalazły mnie ...
Czułam od pewnego czasu prowadzenie...oddałam mu się całkowicie...zaufałam ...przestałam się bać że sobie nie poradzę ... przestałam marzyć że odpocznę i nie będę musiała ciagle bojkować się z życiem ... zaczełam przyjmować z pokorą wszystko ...
od kiedy tak się stało ?
Od kiedy zaczęłam robić wszystko by siebie pokochać...i udało się ...
codzienna praktyka ...medytacja ...modlitwa ...
życie słuchając Intuicji ...we wszystkim...
wróciłam do podstaw... wreszcie wiem o co chodziło kiedyś jednemu z nauczycieli ...
wróciłam do siebie
dzisiaj wiem dlaczego tak bardzo irytował mnie "POLSKI ROZWÓJ OSOBISTY"
i wiem, że to nie jest DROGA DO SIEBIE ...tylko marketing i pieniądze...
pracowałam solidnie ...prawie 4 lata ...ponad 200 podróży z moim Synkiem...walizkami ...pociagiem, autobisem , bla bla carem... ręce poobrywane od dźwigania książek ...i bagaży ...
potrzebowałam do tego być silna i dobrze zbudowana ...
diety cudowne, czyli tzw. pieprzona suplementacja ...rozwalająca organizm , psująca metabolizm , tak ....to nic że bedą sie niektórzy tutaj burzyć ...ale ja piszę o sobie i tego doświadczyłam od ludzi żądnych władzy i pieniędzy ...wykorzytujących innych ludzi ...
puściłam i zostawiłam ...
Tutaj jem to co czuję że mam jeść ...kiszę buraki , jem szpinak ...itd...
Jem kiszoną kapustę i ogórki ...
I też musiał przyjść kryzys ...wtedy jest tak zwane przełamanie ...i zmieniłam wszystko w odżywianiu ...czytam TOMBAKA ...pożyczyła mi piękna Dusza z Warszawy ...
Ale leżał na półce dwa lata ...żebym dojrzała ...jak truskawki ...
bo mimo że lubię te pierwsze...jeszcze żółte...to te dojrzałe czerwone ...mmmmm.....
W zeszłym rok ...21.03.2018 umarł mój Tato ...
Umarło Ciało ...Świadomość została ... jest przy mnie ...mam cudowniego Przewodnika ...drugiego ...pierwszy to Babcia ...
i wtedy działo się ...
Skończyłam upadłość konsumecką ...
Potem podziało się z moimi starszymi dziećmi ...
Syn dał mi wolność ...choć nie świadomie....
Potem moja Matka zrobiła to samo ...i też tego nie wie...ale tak się stało ...
Pojechałam do Hajnówki ...jeden zabieg w Świętym Źródle ...i mam kolana zdrowe...
zakochałam się w Podlasiu ...tych miejscach ... odkryłam, że moje domki z piernika mają nawet podlaskie wzory ...których nie mogłam znać w tym życiu ...a robię je od 5 lat ...
Poczułam tutaj spokój ...taki jak jest we mnie ... złapałam równowagę ...
15 sierpnia 2018 ...przyśnił mi się Tato ...tak najczęściej do mnie przychodzi ...i zabrał mnie na wycieczkę helikopterem ...
reszta jest tylko moja...
tego dnia pojechałam do SKITU ...do Pustelnika ...do Ojca Gabriela...pojechałam po odpowiedź ...czy to tutaj ??? bo tak czułam ...
Ojciec Gabriel nie pytany ...podszedł ... i powiedział : " a Ty i tak zostaniesz tutaj "
kiedy wsiadłam z koleżanką do samochodu akurat w radio poleciały słowa : " na rozstaju dróg stoi dobry Bóg ... On wskaże Ci drogę " ...i na rozstaju stały żurawie ... i poderwały się do lotu i latały w koło ...coraz wyżej i większe...ale centrum ...środek ...tutaj ...w tym samym miejscu ...
wystarczyło ...
decyzja +działanie ...i jestem tutaj ...
kolejny raz wyszłam z pudełka....
czy było łatwo ? nie...
ale z każdym dniem jest coraz piękniej...
Ludzie jak wszędzie ...różni ...
ale las...puszcza...pola...zapachy ...kwiaty... zdrowe jedzenie....taaaaaaaaaaaaaaaak....i te miejsca ...gdzie jest prastara energia Ziemi ...i woda zdrowa....
ech...jestem szczęśliwa tutaj ...
pozbyłam się wielu lęków i strachu ... po upadłości zacząć żyć ...nie łatwo ...
robię to co kocham ...
weszłam na swoją ścieżkę ...pracuję z Ludźmi w POLu Serca ...
i włączyłam ogromną siłę Przyciagania Ludzi TUTAJ ...
a tu ...żyję wreszcie szczęśliwie ...
dotarło do mnie ostatnio ...że pokochałam siebie ...zaczęłam to robić ...kiedy spotkałam Miłość ...
Takie czasy ... a relacji nie buduje się w Internecie , na komunikatorach ... tylko będąc blisko ...rozmawiając ... zawsze kiedy spędzaliśmy czas ze sobą było inaczej , niż kiedy snuliśmy wywody filozoficzne... a w życiu nie chodzi o to aby się ścigać kto wie więcej ...tylko liczy się to co czujesz...
On odszedł ...i ciągle mnie odrzuca...nawet nie mam komentować Jego postów ...bo "mamy zbyt dużą rozbieżność poglądową "...
uszanowałam ...
odeszłam ...
już nawet mieszkam daleko ...
żyję swoim życiem...
dzisiaj wiem, że ten Różowy stan w moim życiu bardzo mi pomógł ...bo łagodniej przechodziłam transformacje...itd...i za wszystko jestem wdzięczna ...za odrzucenie również ...z mojej strony było to tak silne, że zaczełam zmieniać siebie ... dziekuje ...i niczego juz nie oczekuję...
Dzisiaj jestem w zieloności szmaragdowej ...uzdrawiam ...i złoty kolor ...wszędzie ...tak bardzo teraz to moje...taki czas...
Złoty pojawił się na Malcie ...więc wszystko było po coś ...nawet ta suplementacja która rozwaliła mi metabolizm i choroba z którą teraz pracuję ...pracuję duchowo ...i widzę ten aspekt ... we mnie ...
Mam miłość w sobie ...kocham bezwarunkowo ...siebie i innych ...
Moje serce odmroziłam ...całkowicie...nie ma już w nim strachu ...
widać to we wszystkim...po cudnych relacjach z dziećmi ...po tym jak lubię być sama ze sobą i już nie jest mi samotnie...od dawna...
szanuję czyjeś decyzje i wybory ...i wiem, że wszystko jest dla mnie ...nie przeciwko mnie...
Kocham ciszę i spokój ...
Pomagam rozważnie. Skupiam się na swoim życiu i moich marzeniach ...nie zapominając o innych ...
Ostatnio zapukały do mnie Księgi Akaszy ....mmm ...piękny czas...
wyrażam siebie w sztuce...maluję ...piszę...tworzę ...
To jest moje szczęście i tu jest moje życie.
Każdego dnia w procesie ...coraz bliżej siebie ...i bliżej ...siebie w sobie...
i tworzę dobre i szczere relacje ... najbardziej lubię te oko w oko ...ale również i w Internecie ...choć te znaczenie trudniej poczuć...
w końcu chodzi o to by działało więcej zmysłów...po to je mamy ...
Połaczyłam Duszę z ciałem ...złoty delfin przypłynał do mnie ...wcześniej złoty ptak ...złoty koń ...
pięknie...
słucham siebie...
rozmawiam z Szefem...
już nie jestem sama...
Kocham Cię skoro to czytasz
bo to właśnie dla Ciebie przyszło ...
bo ŻYCIE JEST PIĘKNE ...
i jak mówi Louise L Hay :
cudownego dnia Kochani
będzie taki jaki pozwolisz sobie by był ...
Kocham Cię
już dosyć obwiniania i szukania dziury w całym ... żyj ...
i bądź szczęśliwy dzisiaj ...