fb

sobota, 27 czerwca 2015

moje kilka wierszy ze zbioru kilku tysięcy....takie wpadły mi w w serce....

Trochę mojej poezji ...dla Was ...

Raj
Teraz wiem, gdzie on jest
Drewniany domek, z kominkiem…
Pachnące trawy, mięta…
Ptaki trelą i wtórują im świerszcze…
Kilka metrów od domu strumień,
Szumi swoją piosenkę…
I jakby mało tych zapachów,
I odgłosów
To jeszcze,
Otwieram oczy
I Połoniny, góry zielone…
I słońce zachodzi za szczyty
Niczego mi więcej nie trzeba.
Wyglądam zielonego Anioła


Mgła podnosi się nad szczytami
Paruje jak gorące mleko,
Podawane przez Babcię, w chorobie…
Widać będzie lepiej…
Pomiędzy czubkami drzew, 
Przekrada się delikatnie,
Jak anioł…
Tutaj człowiek czuje się bliżej Boga,
Bliżej nieba,
I nawet marzenia,
Nabierają realnych kształtów
Dziękuję…

Szczyty gór 
Skąpane w chmurach 
Urwisko z prawej strony
Urwisko z lewej strony
I ta świadomość… 
Jak wielki jesteś Boże 
A jaka ja malutka.

Kiedyś to namalowałam
Zielone dywany lasu 
Niczym kobierce
Ale to było moim snem
Teraz nie śnię, wiem…
Że istnieje takie miejsce…
Będę tu coraz częściej…


Stoję na moście
Księżyc nade Mną 
Inny niż zawsze
Choć ten sam…
Chmury…
Pędzą koniki białogrzywe…
Oślepiają światła lamp,
Niebo,
Niczym rozdarta pierzyna 
Księżyc jak srebrna kula w dali, 
I jeszcze pajęczyna, firanka
Kilka obłoków szarych…
Najpiękniejsze jest jednak to 
Że nie oglądam tego sama.


Noc ciemna i czarna
Jak drzewo hebanowe 
I twarda
Ona
Tak samo
Nawet spojrzenie ukryte
Nawet uśmiech tajemniczy
Nawet łzy nie słone 
I nie mokre
Za twarda na miłość.


Tak bardzo chcę
Uchwycić chwilę 
Jak smoła 
Niebo turkusowo-grafitowe
I tylko słońce jak pożar nad lasem
Łuna pomidorowo-buraczkowa
Ptak przeleciał skowronek
Pewnie był żółto- szary
Nie zauważyłam



oda do truskawki

jesteś piękna
jesteś czerwona
jesteś słodka
jesteś pachnąca
jesteś smaczna
jesteś cudowna
jesteś miłością

idę sobie takiej poszukać


Taaaaaaaaaaak 

Pachnie rzepak
Cytrynowym kolorem zaprasza 
Do spaceru pośród pól
Malowanych soczystą zielonością
Pędzą po niebie 
Koniki białogrzywe
I gdzieś nad głową skowronek 
W oddali wierzby dostojne
A tutaj bzy pachną wiosną
Beztroskim czasem 
Pachną miłością 
Zatrzymałam się na chwilę 

Kocham Cię moje życie


W cieple żółtego kwiatu
Zbierałam myśli leniwe
Wygrzewały się w słońcu
Mruczały rozkoszą…
W cieple i zapachu
Wędrowały do pól 
I łąk kolorami malowanych
I miłością …
W drobnych kwiatkach 
Jak w kolorowej łące
Zanurzyłam siebie
Całkiem dla siebie …
Czuję zapach
Ciepło słońca 
Widzę trawy 
I słyszę trzepot skrzydeł motyli …
Chwilo trwaj bez końca….






Na tej ławce jesienią
Przysiadła miłość
Wtulona w czyjeś ramiona
Westchnęła cicho ...
Czasu nie było
Przestał istnieć
W ciszy było słychać
Tylko dwa bicia serca ...
Dzisiaj pusta ławka
Choć wiosna wokół
A ja nie dałam rady
Podejść bliżej ...
Bo czy można przytulić Anioła ?

W zieleni myśli błądziłam
Wsłuchana w bicie mega serca
Wpatrzona w trawy łan zielony
Na krótka chwilę byłam w przeszłości
Chciałam poczuć jak oddycha ziemia
Położyłam się w te trawy …tu i teraz
Zobaczyłam kwiat …wcześniej nie zauważony
Usłyszałam szept …niczym wiatr delikatny
Poczułam zapach …podziałał na zmysły
Poczułam podmuch …delikatny jakby motyl trzepotał
Poczułam siebie …jako część tej łąki
Popłynęłam w przyszłość …
Jestem szczęśliwą Mamą z moimi Synami
Jestem pisarką znaną na całym Świecie
Jestem spełnioną Kobietą u boku Dobrego Człowieka
Jestem Cudownym Kwiatem …i zasługuję na wszystko…
I wszystko co dobre i piękne już do mnie płynie
Czuję zapach świątecznego ciasta
Ubieramy wszyscy choinkę
I łzy szczęścia spływają po moich policzkach ….
Schowam ten kwiat ….włożę do książki ….
Będzie mi o tym przypominał….






marzenia ...odpoczynek ...odszukałam siebie w sobie... 26.06.2015 ROCHNA



„ uparcie i skrycie …ach życie kocham Cię Kocham Cię nad życie …”




Tak sobie śpiewam …wykrzyczałam sobie ból…wyśpiewałam sobie radość, szczęście i miłość….
I wszystko co piękne….
dzisiaj idzie do mnie…
czuję jakby słońce tej miłości rozpalało moje serce od środka….


Czuję tak :
Żar słonecznych promieni
Spływa na moje serce
Czuję ciepło  cudowne
Jak ogrzewa mą duszę
Skąpana w tym szczęściu
Poddaje się jemu
I oddaje serce i duszę
Ze wszystkim …
Ufam bezgranicznie
Że wszystko co mnie spotyka
Jest najlepsze dla mnie
Dzisiejszej …mądrej…

Brakuje tylko dotyku
Czcigodnych dłoni miłości
Które kiedyś mnie znajdą…

Tak dzisiaj poczułam…przechadzając się po Rochnie. Zatęskniłam za czułością i bliskością…której od pół roku nie mam…bo przestało bić serce Moich Oczek …
Poczułam, że czas pożegnać to co było …aby zrobić miejsce na nowe…kiedyś…nigdzie się nie spieszę….lepsze życie …i miłość…wszystko przede mną….wszystko jest…kiedy ja tego zapragnę….

W ostatnich dniach …dużo się wydarzyło. Mój misternie zbudowany Świat runął….
Jak to dobrze, że kochałam siebie …i  już nie uzależniam życia od nikogo i niczego …
Wolność i radość …z wszystkiego…
Nic nie jest nam dane na zawsze ….nawet my sami …
Bo kto z Was wie, kiedy odejdzie ??
Nie bądźmy więc egoistami i …cieszmy się tym co mamy…cieszmy się życiem….

Pierwszy raz od 20 lat …taka sytuacja :
Jestem w cudownym miejscu …w środku lasu …jest bajecznie…
Wszędzie pachnie świerkami…sosnami…i zbożami ….
Pogłaskały mnie listki dębu po policzku …przytuliłam brzozy do serca…

Obejrzałam kwiatki na klombie i zdążyłam się nawet zachwycić motylem na kwiatku pod oknem…
Nocą odgłos lasu jest jak muzyka….jak Czajkowski  ….w mojej głowie gra….
Zanurzyłam moje myśli w aksamit nocy…granatowy i ciepły …bo to noc czerwcowa….
Pachnie jaśmin…aż się w głowie kręci….
I gwiazdy znów za jasno świecą….
Bo aż razi ich blask w samotności ….w pustelni serca…które choć siebie kocha…potrzebuje czuć ciepło drugiego serca …
Kiedyś i to będzie …dzisiaj cieszy to wszystko …
Tylko pojawiło się pytanie :
Skąd ta lekkość ???
Dlaczego mimo braku zasięgu telefonu, nie czuje potrzeby zadzwonienia do Nich ?
Dlaczego kiedy na osiedlu jechała karetka, nie pomyślałam, gdzie są ?
Dlaczego nie dzwonię i nie pytam co zjedli na kolację i czy wszystko u nich dobrze ?


I choć jeszcze czuję ból …po tym jak się ze mną obeszli…to i to minie…bo kocham bezwarunkowo….
Wiem jednak, że są bezpieczni i tam gdzie sami wybrali…
Dlatego jestem spokojna…
I …rozumiem , że teraz czas na mnie…na moje życie wreszcie dla siebie …i wreszcie łatwiej, bo obciążenia mniejsze….i odpowiedzialność z pleców …spadła…
Dziękuję Wszechświecie i ufam, że to wszystko jest tym co dla mnie najlepsze….
Na tą chwilę,…
Zaakceptowałam….

Teraz dużo szybciej i łatwiej zaczynam rozumieć…plan związany ze mną…

Dobrze….

Na tym polega zdrowienie….

Bo żeby być zdrowym, trzeba mieć dobrą relację ….ze samym sobą….
Ja ją mam…
Ja kocham siebie…
I akceptuję i mam marzenia i cele….
I wszystkie spełnię….

A Ty ?

Jak to jest z Tobą ?

Czego pragniesz tak naprawdę ?

Masz marzenia ?

Jak będzie Twoje życie wyglądało za 5 …10 lat ?

Ja będę mieszkać w drewnianym domku w górach…obok będzie strumyk śpiewał swoją melodię…
A ja będę się po domu krzątać…piec chleb, robić masło, piec ciasto drożdżowe i inne smakołyki…
Dla Tych których Kocham…
I będę uprawiać ziemię…mnóstwo kwiatów i warzyw zdrowych i zioła …i moja lawenda i rozmaryn….jak w Chorwacji…tuż pod oknem w sypialni…
I kiedy rankiem będę otwierać okno…zapach będzie budził wszystkie moje zmysły…
A wieczorem do snu będzie mnie utulać zapach maciejki….słodki i delikatny…jak pocałunki….
Widzisz ? jak jestem w moich marzeniach każdą cząstką siebie…każdym zmysłem…
Dlatego to wszystko się spełni…

A czy TY potrafisz marzyć ?
Umiesz opisać i poczuć emocjami to co chcesz aby Cię spotkało ?
To spróbuj….
To cudowne, umieć nawet w środku zimy poczuć zapach margaretek i dotknąć zmysłami delikatność płatków maków polnych…poczuć zapach poziomek przypominających beztroski czas wakacji…
Ja to robię J
Bo kiedy dotkniesz swoich marzeń …kiedy poczujesz je w sobie…tak blisko , że już bardziej nie można…
Zaczną się spełniać…
Jak sen …jak bajka….
Jutro Wam napiszę bajkę o truskawkach…
Zrozumiecie dlaczego są takie wyjątkowe….
Jest 3 w nocy…

Przymykam oczy …i tylko mi brakuje świerszczy i żab …ale ich brak też jest potrzebny….
Usłyszałam ciszę…

Dziękuję i za tą lekcję…

Zatem to jak to jest z tym życiem ?

Bo ja  „wierzę w światełko które rozprasza mrok…”

I wszystko co piękne idzie do mnie….


I do Ciebie także….tylko to przyjmij J

26.06.2015 ROCHNA


środa, 10 czerwca 2015

bajka o gągolku i poszukiwaniu siebie....

W pewnym lesie mieszkały Misie.
Było ich dużo i były bardzo różne.
Różne też nosiły futerka. Z futerkami to była taka sprawa, że Misie je mogły zmieniać, bo były to misie zaczarowane. 
Ten las był bardzo ogromny. Tak duży jak kula ziemska. 
Misie były duże, średnie i maleńkie.
Miały jednak coś bardzo charakterystycznego, co różniło je od innych zwierzątek. Miały w swoich brzuszkach magiczny trójkątny przedmiot. Ten przedmiot nazywały " gągolkiem" Ten gągolek działał jak pryzmat, bo kiedy światło przez niego przeleciało to wypuszczał rozmaite kolory, ale nie tylko miał takie działanie. Czasami, kiedy misie były smutne, gągolek zaczynał drgać i zmieniał kolor, aby je obudzić do działania, a czasami kiedy były wesołe to gągolek powodował, że misiowe futerka zmieniały kolor i uśmiechały się łagodnie. Po kolorze można było poznać jak dobry jest Misiu. Poza tym każdy misiu patrzył na innych przez swój gagolek, więc widział ich takimi, jaki sam był.   Gągolek też miał taką właściwość, że choćby nawet nie wiem jak bardzo dużo ubranek misie by ubrały, to gągolek i tak pokazywał co się dzieje z danym misiem, bo misiu zaczynał pachnieć. Czasami pachniał kwiatkami z łąki, a kiedy indziej pachniał jak mango, a jeszcze inny pachniał lawendą , albo po prostu trawą. Niektóre misie tak pięknie pachniały ....Ale nie wszystkie....

I była sobie pewna misiowa dziewczynka. Miała na imię Klara. Urodziła się w lesie, gdzie były jeziora i kochała bardzo inne misie. To trudno sobie wyobrazić, jak bardzo taki malutki misiaczek może kochać wszystko, ale ta misia bardzo często przyglądała się biedronkom, listkom brzozy, pasikoniki obserwowała leżąc pomiędzy margaretkami. 
Ta łąka i las, to był jej azyl. 
Potem pojechała do miasta w którym misie żyły inaczej. Uczyła się życia. Uczyła rozpoznawać inne misie. Wiele lekcji dostała.
Uczyła się poznawać misie w mieście, ale tam było tyle różnych zapachów, które zagłuszały jej pierwotny instynkt i któregoś dnia zepsuł się jej gągolek. Przestała czuć zapachy innych misi....nie umiała poznać kto jaki jest. Widziała nadal kolory tych misi, widziała ich zachowanie, ale to nie wystarczyło. Bo te misie miały sposoby jak zmieniać kolory w gągolkach....One umiały te gągolki wyjmować i zmieniać ich kształty. Już nie były to gągolki, które znała Klara ....czyste i prawdziwe, takie jak Ona miała. Spotykała też misie, które takie miały, te misie od razu cieszyły się, że spotkały Klarę i czasami przyjaciółmi zostawali. Klara patrzyła przez swój gągolek i widziała tylko dobro u misi.
Tak mijały lata. Misia Klara obserwowała inne misie. Uczyła się je rozpoznawać. Jednak niektóre misie miały miód i nim smarowały swoje gągolki i one wtedy były takie jak misie chciały by widzieli je inni. Jedyne czego nie można było zmienić nawet magicznym miodem, to zapach. Jednak tego Klara nie czuła i ciągle te misie, kiedy się tylko zorientowały, że Klara nie czuje ich zapachu, traktowały ją jak swoje narzędzie. Cokolwiek potrzebowały, robiły to Klary rękami. Ona tego nie wiedziała, bo nie czuła zapachu. Kolory miały takie piękne w swoich gągolkach, miały takie piękne kolorowe futerka i pokazywały jej się jak ktoś , kim ona była. 

Tak mijały lata. 
Klara postanowiła poszukać czarodzieja, który pomoże jej czuć znowu zapach. Zobaczyła jak wiele razy z tego powodu pomyliła się co do innych misi i jak została oszukana. Jej gągolek był widoczny. Tamte misie widziały jak wygląda i jak pachnie, wiedziały, że Klara nie ma magicznego miodu i nie zmienia działania gągolka, że jest prawdziwy i pierwotny jak ona i jej świat w sercu. 

Było tych czarodziei kilku. Każdy pomógł poznawać inne misie po innych rzeczach, po zachowaniach. 
Jednak ciągle szukała sposobu jak swój gągolek ukryć, aby nikt go już więcej nie zobaczył....jaki był wspaniały i jak blisko pod futerkiem go miała. 

Misie były różne. Niektóre wykorzystywały to, że Klara miała taki piękny gągolek. Inne chciały na tym gągolku zdobyć jak najwięcej magicznego miodu. Jeszcze inne mówiły, że chcą pomóc, obiecywały mnóstwo dobroci dla Klary i jej 4 misich synków, ale tez okazało się , że interesował je tylko miód....i nie byłoby nic w tym złego, bo miód jest potrzebny, ale kiedy doszło do tego brak wywiązania się z obietnic i traktowanie misi w niewłaściwy sposób....misia Klara odeszła. 
Misia wie, że najważniejsze są wartości....że jeśli kłamiesz, jeśli oszukujesz, to Ona to w końcu pozna, mimo że nie czuła zapachu innych gągolków przykrytych magicznym miodem.

Takie były kolejne i kolejne i kolejne razy ...kiedy na różne sposoby misia była kładziona w błoto.
Każda jednak z tych sytuacji pozwoliła jej być coraz bardziej silną, uczyła jej po innych rzeczach poznawać jakie gągolki mają w środku misie.

Tylko w tym roku wchodząc na plecy misi ktoś wszedł przez okno tam gdzie nie mógł wejść drzwiami. Misia długo płakała, kiedy zorientowała się co się stało. 
Postanowiła iść w swoim raz obranym kierunku. Zaczęła jeździć po misiowym lesie  i poznawać coraz więcej misi i ...opowiadać im, że nawet jeśli ich gągolek się zepsuł....to można żyć dobrze. Tylko trzeba zmiany zacząć od siebie. Nie trzeba ukrywać gągolka, nie trzeba być jak inne misie, nie trzeba czekać na zmiany, ale zacząć zmiany od siebie....zmienić swoje przekonania i inaczej zacząć żyć ....

Jeszcze chwile potem spotkała inne misie, które jej tak wiele obiecywały. Okazało się, że one od początku nie chciały pomóc. Miały swój cel i chciały misi Klary rękami sprzedać swoje usługi, których dotąd nikt nie kupił. Misia zorientowała się, że jest coś nie tak, kiedy o misiach które znała, zaczęli źle mówić, kiedy chcieli jej rekami załatwiać swoje sprawy....Ona już znała ten mechanizm i mimo zepsutego gągolka, zapamiętała te lekcje i już je poznaje. 
Teraz bardzo szybko widzi kto kim jest w tym lesie...zauważa tak wiele z tego...czego inni nie zauważają....
I cały czas jest wierna sobie....idzie swoją drogą ...bo wie, że ta droga doprowadzi ja do lasu w którym większość misi będzie dobrych....bo tego ich uczy po drodze...
Spotyka misiaki wszędzie : w tramwaju, w pociągu, na spotkaniach w ogromnym lesie i uczy że trzeba i warto być dobrym misiem....że nie trzeba wtedy używać magicznego miodu, żeby pachnieć ładnie a nie jak świnki w chlewiku, nie obrażając świnek....
Klara jest wyjątkowym misiem jeszcze z jednego powodu : Ona mimo wszystko kocha i wybacza wszystkim misiom ....a to jest sztuka... 
I wie , że ponieważ jej gągolek się zepsuł i nie czuje zapachu to ma coś bardzo wspaniałego, ma serce przy gągolku i czuje kto kim jest ...i teraz tym się kieruje...
Serce jest jak zapasowy gągolek ....taki drugi, mocniejszy i jest jak kompas....

I idzie...idzie do przodu ...choć czasem małymi kroczkami....
I kocha to , że jest misiem ....nawet z zepsutym gągolkiem...
a kto z nas jest idealny ? 

Dzisiaj misia Klara znalazła się w sercu tornado....ale i z tego wyjdzie ....i nawet jeśli na zgliszczach połamanych drzew w lesie....to odbuduje swój dom...może w innym miejscu  ? 
Czas na zmiany ....

I serce misi Klary będzie jeszcze biło spokojnie i będzie szczęśliwe ...

Bo przecież jest dużo misi z gągolkiem dobrym, pierwotnym i takich co rozumieją ....i tylko między takimi marzy aby się znaleźć....
Obojętnie na jakim świata końcu....

A może by tak poszukać las brzozowy dla misi Klary ?

Tam byłaby szczęśliwa. 
Znajdzie taki ...na pewno....
a zepsuty gągolek wcale nie jest zepsuty, tylko zamknięty w kuferku zbyt wielkiego zaufania do innych misi.



a TY jaki Masz gągolek ???
a jakie Masz serce ???

Jak traktujesz ludzi ???


jaka jest Twoja bajka ?